poniedziałek, 1 lutego 2010
Joanna i Maciuś
Joanna dopiła swoją kawę i biorąc dziennik klasy VB pod pachę, wyszła z pokoju nauczycielskiego. Jeszcze ta jedna lekcja i koniec na dzisiaj. No, oczywiście wyjąwszy ten jeden sprawdzian, który musi jeszcze dzisiaj wieczorem w domu poprawić. Jutro powinna podać swojej klasie oceny. Maj się kończy. Jeszcze trochę i koniec roku. Boże, jak ten czas leci. Nagle, idąc szkolnym korytarzem zauważyła jakieś zamieszanie.- Hej! Co tu się dzieje? - Joanna szybkim krokiem szła w kierunku kotłującej się grupki chłopców. Znowu się biją. Ci nieznośni chłopacy. Dlaczego nie mogą wykorzystać przerwy między lekcjami na jakieś przyjemniejsze rzeczy, zagrać w coś, czy coś innego. Nie. Oni muszą się bić. Ostatnio zauważyła, że często bierze w nich udział jeden z jej uczniów. Maciej. Do tej pory miał u niej opinię dobrego i spokojnego dziecka. Ale od jakiegoś czasu dość często wdawał się w bójki. Będzie musiała o tym porozmawiać z jego rodzicami na najbliższej wywiadówce.- Co tu się dzieje? Przestańcie! W tej chwili! - na widok nadchodzącej nauczycielki chłopcy przerwali bijatykę. Poprawiając pomięte ubrania, stali patrząc na zbliżającą się ich Panią ze wzrokiem przyłapanych na występku szczeniąt. Rozbawiły ją te ich miny, ale nie dała po sobie poznać. Było tam siedmiu, może ośmiu chłopców. Pośrodku nich stał Maciej.- No oczywiście. Jakżeby inaczej. Znowu on - pomyślała zirytowana.- Co to ma znaczyć - odezwała się głośnym i stanowczym głosem - co to za bijatyki? Jak jeszcze raz was zobaczę bijących się, będziecie mieli uwagi w dzienniczkach.- My tylko, proszę Pani wymierzmy sprawiedliwość - odezwał się jeden z chłopców.- Sprawiedliwość? Bicie kolegów jest sprawiedliwe?- Oduczamy Maćka kłamać. On ciągle kłamie.- No proszę. Maciej kłamie? A co on takiego mówi?Cisza. Nikt się nie odezwał. Wszyscy pospuszczali głowy, wzrokiem błądzili gdzieś po podłodze.- Nie chcecie mówić? - Joanna spojrzała uważnie na chłopców. Zauważyła, że Maciej ma rozerwany rękaw od bluzki. Zrobiło jej się go żal.- Maciek - poproszę Cię do gabinetu po lekcji, dobrze?- Dobrze, proszę Pani.- A teraz chodźcie już na lekcję - zwróciła się do wszystkich.Po lekcji poszła do gabinetu. Za nią pojawił się Maciej.- Wejdź proszę.Wszedł do środka zamykając drzwi cichutko. Stanął na środku gabinetu ze spuszczoną głową.- No, więc o co poszło?- Nie mogę powiedzieć - jego głos się załamywał. Był bliski płaczu.- Jak to? Mnie? Twojej wychowawczyni nie możesz powiedzieć? Jestem po to aby wam pomagać. A widzę, że masz problemy z kolegami. Co to za kłamstwa?- Nie mogę powiedzieć - powtórzył i wybuchnął płaczem.Joannie zrobiło się miękko na sercu. To przecież jeszcze dziecko. Ile on ma lat? Chyba piętnaście. Zrobiło jej się żal tego chłopca. Podeszła do niego i po prostu objęła go ramionami. I wtedy wtulony w nią rozpłakał się na dobre. Był taki drobny, drżący, bezbronny. - Biedactwo, potrzebował tego - pomyślała wzruszona. Potrzebował czyjegoś ciepła, tego, żeby się nim ktoś zajął. A co na to jego rodzice? Koniecznie musi z nimi porozmawiać. Zaczekała aż się uspokoi.- No, już dobrze - pogładziła go po głowie, kiedy przestawał szlochać. Spojrzał na nią załzawionymi oczami. Dostrzegła w nich wdzięczność.- Czy teraz powiesz za jakie to okropne kłamstwo cię biją? - ciągle tuliła go do siebie. Tak będzie mu łatwiej się zwierzyć. Musi czuć, że jest akceptowany.- Nie wierzą mi, że się kochałem.- Słucham? - nie bardzo rozumiała co do niej mówi.- Oni mi nie wierzą, że uprawiałem seks.Wszystkiego się spodziewała, ale nie tego. Tylko spokojnie. On fantazjuje. W jego wieku fantazje się często zdarzają.- Czy ty w ogóle wiesz co to jest sex?- No jasne. Pani mi też nie wierzy, prawda? - znowu spojrzał jej w oczy.- A z kim ty...- Z moją ciocią. Z ciocią Grażyną. I jeszcze z...- Dosyć. A jak ten wasz seks wyglądał? - ciągle się obejmowali. Maciej już nie drżał. Nie szlochał.- Normalnie. Jak ciocia u nas śpi, to ja rano idę do niej do łóżka. Najczęściej śpi nago. Ja rozbieram się z piżamy i kładę się pod kołdrę obok niej. Potem kładę się na niej. Potem się kochamy.- Nnnie... nnnie rozumiem... - Joanna była całkowicie zbita z tropu.- Po prostu. Najczęściej kładę ją na plecach, rozsuwam jej nogi i kładę się na nią. Wtedy już mam erekcję. Układam się między jej udami no i wchodzę w jej...- Przestań, przestań zmyślać - na pewno widział coś w jakimś filmie i teraz fantazjuje.Przypomniała sobie, że ciągle się obejmują. Ta ich pozycja. Poczuła się nagle w bardzo niezręcznej sytuacji. Ale nie mogła go teraz odrzucić. To by go uraziło. Mógłby się zamknąć w sobie. Musi się przemóc i wyjaśnić mu, że to tylko fantazje. W rzeczywistości nie mógł przecież...- I z Panią też chciałbym się kochać - spadło to na nią jak grom z jasnego nieba.- Ccco... co ty...- Chcę z Panią uprawiać seks - znowu spojrzał jej w oczy. Tym razem było to głębokie spojrzenie... mężczyzny.- Jest Pani taka cudowna, delikatna, taka kobieca - czuła jak jego uścisk staje się coraz mocniejszy. Próbowała delikatnie się uwolnić.- Właściwie to ja od dawna o Pani marzę. Ma Pani wspaniałe ciało - teraz chciała już się wyrwać, ale wypadki potoczyły się błyskawicznie.Maciej był od niej niższy o jakieś pół głowy. Wspiął się więc na palce aby sięgnąć jej ust i pocałował ją. Raz krótko. Joanna była tak zaskoczona, że nie zareagowała. Wtedy pocałował ją po raz drugi. Dłużej, namiętniej. Jednocześnie jego dłoń, którą trzymał do tej pory na jej boku, zaczęła sunąć w górę. Pod pachę i w bok w kierunku piersi. Zanim zdążyła się zorientować w sytuacji, złapał ją za biust i zaczął pieścić przez bluzkę. Ciągle stał na palcach, całując ją namiętnie. Teraz już próbowała się wyrwać. Na próżno. Trzymał ją mocno. Całował i pieścił jak mężczyzna.- Pragnę cię, Joanno - wyszeptał, a jego druga ręka, którą do tej pory obejmował ją w pasie zsunęła się w dół. Na pośladek.- Puść mnie Maciej, proszę.Ale nie puszczał. Całował teraz jej szyję, pieścił jej pierś, ugniatał jej pośladek. Joannę przebiegały dreszcze. Nie, nie może. Musi to przerwać. Wyrwała się w końcu silnym, gwałtownym ruchem. Zatoczyła się. Byłaby upadła, gdyby nie przytrzymała się biurka. Bluzka jej się rozpięła ukazując między fałdami materiału kuszące kształty w białym, koronkowym staniku. Była pochylona, oparta o blat biurka, wypinając tyłeczek. I wtedy poczuła, jak dwie drobne dłonie suną po jej udach w górę. Tego dnia było ciepło i Joanna nie miała na sobie rajstop. Wrażenie dotyku było bardzo silne. Drżała. Bezceremonialnie dotarł do jej pupci, zadarł jej spódnicę, zarzucając ją na plecy nauczycielce i przywarł do jej majtek biodrami. Przywarł mocno. Na tyle mocno, że czuła na swoich pośladkach jego odciśniętą wypukłość w spodniach.- To szaleństwo - pomyślała - co on robi?A on mocno przylgnął do niej od tyłu i wysunąwszy ręce złapał jej obie piersi w dłonie. Była podniecona. Wyczuł jej sztywne sutki. Rozchylił rozpiętą bluzkę i ujął jej piersi w dłonie, wyczuwając pod palcami delikatną koronkę stanika. Jednocześnie biodrami ocierał się o jej pośladki.- Boże, a jak teraz ktoś wejdzie - pomyślała przerażona. Drzwi do jej pokoju były przecież tylko przymknięte.- Wystarczy! Dość! - szarpnęła się ponownie i wyrwała się małemu prześladowcy.Odwróciła się gwałtownie do niego. Normalnie w tym momencie spoliczkowałaby napastnika. Ale to było jeszcze dziecko, jej uczeń. Nie, nie mogła tego zrobić. Więc co? Musi koniecznie porozmawiać z jego rodzicami. I to zaraz. Nie może czekać do najbliższej wywiadówki.Po południu powiedziała mężowi, że musi iść do rodziców jednego ze swoich uczniów, porozmawiać o jego problemach. Oczywiście nie przyznała się o czym dokładnie chce rozmawiać, ani co się wydarzyło w szkole. Pojechała samochodem męża na osiedle, gdzie mieszkał Maciej. Wziąwszy głęboki oddech zapukała do drzwi jego mieszkania. Otworzył jej średniego wzrostu mężczyzna, ojciec Maćka, jak się od razu domyśliła.- Dzień dobry.- Dzień dobry. Słucham panią.- Jestem wychowawczynią Macieja. Przyszłam, ponieważ syn Państwa ma kłopoty. Chciałabym o tym z Państwem porozmawiać.- Ach, to Pani! Proszę, proszę wejść. Maciej mówił, że Pani przyjdzie. Jestem Janusz, ojciec Maćka.Joanna zdziwiona, że Maciej uprzedził o jej wizycie weszła do mieszkania.- Cześć Maciej - chłopiec pojawił się w drzwiach swojego pokoju.- Proszę, niech Pani wejdzie, zapraszam do pokoju. Proszę usiąść.Usiadła na wygodnej kanapie. Janusz usiadł naprzeciw niej w fotelu. Obok niego Maciej.- Może się Pani czegoś napije - zaproponował Janusz.- Nie, dziękuję, przejdę od razu do rzeczy. Maciej, czy mógłbyś zostawić nas samych?- Idź do swojego pokoju - poparł ją Janusz.Odprowadziła chłopca wzrokiem, a gdy zamknęły się za nim drzwi, spojrzała Januszowi w oczy i zaczęła mówić.- Maciej dziwnie się zachowuje w szkole (jak ona ma mu powiedzieć, że jego syn się do niej dobierał). Czy Pan albo Pańska żona zauważyliście coś podejrzanego w domu?Janusz zaczął z uśmiechem.- Przede wszystkim muszę Pani powiedzieć, że jestem sam. Żony nie ma. Odeszła jakieś pół roku temu.- Przykro mi.- No cóż. Nie mogła z nami wytrzymać.- Z Wami? Jak to z Wami. Ma Pan na myśli siebie i chłopca?- Tak. Miała dosyć i mnie i syna. No cóż, tak czasami bywa.- Dziwne... Ale nie o tym chcę mówić.Wzięła głęboki oddech, jak student na trudnym egzaminie.- Maciej twierdzi, że uprawia seks - wypaliła jednym tchem czerwieniąc się jak nastolatka.Janusz roześmiał się.- A więc o to chodzi. Wygadał się, skurczybyk - rozbawiony patrzył na Joannę.- Jak to "wygadał się"? Czyżby to była prawda? - czuła jak ją policzki pieką.- A o kim dokładnie mówił?- O jakiejś cioci. Chyba Grażyna.- No tak. Droga Pani. Jak już mówiłem, żona odeszła ode mnie. Grażyna, to jej siostra. Współczuła mi i Maciejowi. Odwiedzała nas. Czasami robiła nam obiad. Czasami nocowała u nas. Było fantastycznie.- Pański związek z siostrą żony mnie nie interesuje. Ale Maciej...- A co? Grażyna to fantastyczna kobieta. Bardzo atrakcyjna. Niech się chłopak uczy...- Czy on... Czy on Was widział razem? - Joanna czuła, że znowu oblewa się purpurą.- Czy widział? Mój Boże. No jasne. Nie tylko nas podglądał. Przychodził do naszego łóżka. Najczęściej nad ranem. Wtedy dobierał się do Grażyny.- Uprawiał z nią seks?- Tak. Kilka razy. Oboje twierdzą, że było cudownie.Joanna nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć.- Przecież tak nie można...- Można, droga Pani, można - przerwał jej - lepiej, żeby się chłopak uczył seksu w domu, bezpiecznie, z osobą, która go kocha, nawet z ciocią, niż gdzieś w krzakach, z jakąś brudną prostytutką.- Pan zwariował.Janusz mierzył Joannę przez chwilę wzrokiem.- Coś Pani pokażę, chodźmy.Poszła za nim. Zaprowadził ją do sypialni. Stanęła w drzwiach. Janusz stał za nią. Stało tam duże, wygodne, szerokie łóżko.- Tu, na tym łóżku przeżyliśmy razem wspaniałe chwile. Grażyna, ja i Maciek. Było naprawdę fantastycznie.Joanna wyobraziła sobie dorosłą nagą kobietę na tym łóżku, uprawiającą seks jednocześnie z Januszem i Maciejem. Zrobiło się jej gorąco. Duszno. Musi stąd wyjść. Na powietrze. Musi.Wtem poczuła dłonie Janusza na swoich biodrach. Chwilę później objął ją od tyłu w pasie i wtulił twarz w jej włosy.- Maciej nie mówił, że ma tak fantastyczną nauczycielkę - szepnął jej do ucha.Joannie zrobiło się jeszcze bardziej gorąco. Szarpnęła aby się wyrwać. Na próżno. Janusz trzymał ją już mocno.- Proszę mnie puścić.- Jesteś cudowna. Może teraz my się zabawimy?- Zostaw mnie!Lecz Janusz ani myślał jej zostawić. Poczuła nagle obie jego dłonie na swoich piersiach, kiedy złapał ją bezceremonialnie i zaczął pieścić.- Puść!Ugniatał jej piersi i całował jej policzek, szyję, ucho... W tym momencie do pokoju wszedł Maciej. Joannie zrobiło się słabo. Oto widzi ją teraz w tak niezręcznej sytuacji. Nie mogła się jednak uwolnić od uścisku Janusza. Trzymał ją mocno. Maciej podszedł od przodu i chwilę się przyglądał z zainteresowaniem.- Maciej, wyjdź proszę. Wyjdź z pokoju - prosiła- a ty mnie puść, natychmiast - dodała ostrzejszym tonem.Maciej jednak ani myślał wyjść. Zbliżył się do Joanny i wsunął jej dłonie pod spódnicę. Poczuła dobrze już znane sobie uczucie dotyku małych rączek dotykających jej ud, sunących wyżej i wyżej, do majtek...- Przestańcie, proszę...Ale Januszowi udało się rozpiąć jej bluzkę. Obnażył jej piersi w cudownym koronkowym staniku. Pieścił ją teraz przez delikatną koronkę. Wyczuł że jej sutki sztywnieją. A Maciej? Maciej przesunął bezceremonialnie malutką dłonią po jej wzgórku łonowym. Poczuła mrowienie w okolicach krocza. I rozchodzącą się falę ciepła. Maciej dalej dotykał jej krocza. Cofnęła biodra do tyłu, ale natychmiast nadziała się pośladkami na twardą już wypukłość Janusza. Odruchowo podała biodra do przodu, byle dalej od jego kutasa. I wystawiła się ponownie na dotyk ręki Macieja. Przesuwał teraz śmiało palce wzdłuż jej majtek pieszcząc ją z wprawą dorosłego mężczyzny.- Tato, ona robi się wilgotna. Chce tego. Weźmy już ją.- Tak, czuję jak jest podniecona - odparł ugniatając lekko palcami twarde sutki Joanny.- Zwariowaliście?! Puśćcie mnie!- Zaczynamy - Janusz popchnął Joannę na łóżko.Upadła bezwładnie na wznak. Janusz błyskawicznie uklęknął na łóżku u głowy Joanny. Chwycił jej ręce i wygiął za głowę. Joanna szamotała się, ale zaraz doskoczył do niej też Maciej. Zadarł jej spódnicę odsłaniając delikatne, białe majtki. Joanna zwarła odruchowo uda, ale mały napastnik silnym ruchem rozwarł je szeroko. Delikatny zarost łonowy prześwitywał przez koronkę majtek. Maciej usadowił się błyskawicznie między jej rozwartymi udami. Położył się na niej i przywarł do jej krocza swoimi biodrami. Poczuła wyprężonego małego penisa w jego spodniach. Poczuła go na swojej cipce. Napierał na nią rytmicznie kopulacyjnymi ruchami. Rozpalał ją. Jednocześnie rozchylił rozpiętą wcześniej przez ojca bluzkę nauczycielki. Duże, ciemne sutki prześwitywały przez koronkę stanika. Przywarł ustami do jej jednego sutka. Na drugiej piersi położył rękę. Pieścił ją z wprawą. Była coraz bardziej podniecona. Mimo tego próbowała się jeszcze uwolnić. Na próżno. Janusz cały czas trzymał jej ręce za głową przygniatając je silnie do łóżka. Nic więcej nie robił. Tylko trzymał ją i patrzył.- Dobrze Maciej, bierz ją.Jak za przyzwoleniem ojca Maciej uklęknął między udami Joanny. Zsunął jej stanik z jej piersi. Dotykał je teraz nagie, cudownie delikatne, tak kuszące. I on i ona byli bardzo podnieceni. Przerwał po chwili i dotknął jej majtek. Zadrżała. Pieścił ją chwilkę przez cienką koronkę, wywołując u Joanny kolejne fale rozkoszy, po czym odsunął na bok pasek materiału obnażając jej cipkę. Dotknął ją palcami. Ponownie zadrżała. Pieścił przez chwilę jej wilgotne fałdy, po czym wsunął do środka jeden palec. Po chwili wysunął, po to aby wsunąć dwa. Za następnym razem wsunął już trzy. Joanna jęknęła. To zachęciło Maćka. Zaczął ją posuwać palcami. Raz po raz Joannie wyrywały się jęki rozkoszy. Jej sutki sterczały w silnym podnieceniu, chociaż nie pieszczone teraz przez nikogo.- Dalej Maciej. Weź ją - niecierpliwił się już mocno podniecony Janusz.Maciej nic ni mówiąc wstał i błyskawicznie rozebrał się do naga. Joanna teraz zobaczyła go w całej krasie. Nie miał jeszcze zarostu łonowego. Ale jego kutasek sterczał prawie pionowo w górę, czerwony, nabrzmiały, w pełnej erekcji. Maciej szybko zerwał z Joanny spódnicę. Joanna próbowała jeszcze protestować, ale po chwili równie szybko zdjął jej majtki. Ponownie zwarła uda w obronnym geście. Ale co to było dla Macieja rozewrzeć jej uda, gdy ojciec ją mocno trzymał. Zrobił to bez wysiłku. Joannę zalał gorący rumieniec wstydu. Oto leży teraz przed swoim uczniem, naga, rozwarta, a przy tym rozpalona. Tak, była bardzo podniecona. A widząc układającego się między jej udami nagiego chłopca wiedziała już, że nie uniknie stosunku.Maciej przywarł genitaliami do jej muszelki. Poczuła dotyk delikatnego małego męskiego członka i niewielkich jąder. Poczuła jego ciepło. Ocierał się o jej rozpaloną cipkę. Przywarł całym swoim drobnym ciałem do jej nagiego ciała. Wtulił się w nią. Jego twarz znalazła się na wysokości jej twarzy. Spojrzał przez moment jej głęboko w oczy, po czym pocałował ją namiętnie w usta. Penetrował z wprawą języczkiem wnętrze jej ust, pieszcząc jednocześnie dłonią jej biust. Genitaliami ocierał się o jej krocze. Oboje byli coraz bardziej podnieceni. Aż w końcu za którymś ruchem bioder, naparł członkiem na jej wilgotne fałdy i wślizgnął się do jej wnętrza. Była tak gorąca i wilgotna. Czuła w sobie wyraźnie jego niewielkiego, ale bardzo twardego penisa. Rozpalił ją do maksimum. Nie przypuszczała, że taki chłopiec może ją tak podniecić. I te pieszczoty piersi. I ten namiętny pocałunek. Od samego początku jak tylko w nią wszedł poruszał biodrami szybko i gwałtownie. Jakby się bał, że mu ucieknie. Może by i uciekła. Ale nie mogła. Jego ojciec nadal silnie trzymał ją za przeguby rąk. Penis Macieja, pomimo, że był mały, głęboko penetrował jej pochwę. Fale rozkoszy przeszywały jej ciało z każdym jego ruchem. Posuwał ją szybko. Coraz szybciej. Jego oddech też stawał się coraz szybszy. Jednocześnie Joanna czuła, że dochodzi. Jeszcze chwila, jeszcze kilka ruchów i... Potężny spazm rozkoszy targnął jej rozpalonym ciałem. Jęknęła przeciągle wypuszczając powietrze z płuc. Objęła mocno nogami drobne biodra chłopca i przycisnęła go mocno do swojego łona. Jakby pragnęła wessać go do środka. Wtedy dopiero Janusz uwolnił jej ręce. Mogła teraz objąć także rękoma swojego małego mężczyznę, który właśnie ją posiadł. Mocny uścisk chłopca przyspieszył u niego erekcję. Poczuła jak silny orgazm wstrząsnął jego ciałem. Poczuła jak jego gorąca sperma wypełnia jej pochwę. To przedłużyło jeszcze jej orgazm. Szarpnął jeszcze dwa razy i znieruchomiał wtulając się mocno w swoją panią. Całując ją gorąco w pełne, spragnione teraz pieszczot usta. Zamarli oboje w miłosnym uścisku.Tak splecionych Janusz razem obrócił na łóżku tak, że teraz jego syn leżał na plecach pod Joanną, a ona na nim. Ciągle obejmowała jego biodra udami. Dzięki temu była teraz szeroko rozwarta i wyeksponowana na penetrację Janusza. Penis Macieja po minionym orgazmie wysunął się miękki z jej cipki. Była otwarta, mokra, rozpalona. Była gotowa na dalszy seks. Janusz długo nie czekał. Zbliżył swojego dużego męskiego kutasa do jej szparki i wszedł w nią jednym pchnięciem. Poczuwszy w sobie tym razem dojrzałego dużego penisa jęknęła ponownie z rozkoszy. Teraz penetrował ją duży, gruby penis rozciągając jej cipkę, i sprawiając jej dalszą rozkosz. Posuwał ją wprawnymi ruchami. Jęczała za każdym pchnięciem. Maciej czuł na swojej twarzy każdy jej gorący oddech, w rytm jak jego tata posuwał panią Joannę. Drżała. Czuł jej rozkosz. Czuł jak jej mięśnie prężą się z każdym pchnięciem taty. Coraz silniej. Coraz mocniej. Jeszcze, i jeszcze. Pokój wypełniły teraz zmieszane jęki Janusza i Joanny. Coraz głośniejsze i coraz szybsze. w miarę jak Janusz coraz szybciej ją rżnął. Wsunął ręce między splecione cała Joanny i syna, chwytając w dłonie jej nabrzmiałe piersi. Tak spleceni oddawali się dzikiemu seksowi prze dobrych kilka minut aż Joanna szczytowała ponownie. Drugi, silniejszy orgazm targnął jej rozpalonym ciałem. Silne skurcze jej pochwy wywołały szybszy wytrysk u Janusza, który wypełnił ją silnym strumieniem gorącej i lepkie mazi. Wtulił się w nią posuwając ją jeszcze szybko kilkanaście chwil. Pieścił jej piersi. Joanna znowu całowała się namiętnie z Maciejem. Jeszcze się pieścili, jeszcze Janusz ją posuwał, ale już wolniej, wolniej, delikatniej...Upadli na pościel wykończeni, ale szczęśliwi i zaspokojeni. Maciej po jednej stronie, Janusz po drugiej, Joanna w środku pomiędzy nimi. Obydwaj objęli czule leżącą między nimi kobietę i jeszcze przez dłuższy czas pieścili ją delikatnie. Aż cała trójka usnęła.Joanna zbudziła się. Było ciemno. Nic nie widziała. Czuła tylko jakby przygniatało ją coś ciężkiego. I to ciepło rozchodzące się w okolicach jej krocza. Coś było w niej. Twarde, gorące, śliskie. Penetrowało jej pochwę. A ona leży na wznak z szeroko rozłożonymi nogami. Po woli wracała jej świadomość ostatnich wydarzeń. Powoli przypominała sobie gdzie jest i jak się tu znalazła.- Boże! - pomyślała przerażona - jest noc! Jak ja się wytłumaczę mężowi. Powiedziałam, że jadę do rodziców ucznia porozmawiać o jego kłopotach. Nie mogę przecież wrócić nad ranem. Która jest godzina?- Która godzina? - zapytała szeptem Janusza, bo to on leżał na niej posuwając ją od kilku minut.- Cicho kotku - odparł zauważywszy, że się zbudziła.Nie zdążyła ponowić pytania, gdyż Janusz zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Wsunął jej język do wnętrza i penetrował nim jej usta. Ich oddechy stały się szybsze, urywane. Czuli na sobie nawzajem gorące, wydychane powietrze. Czuli dotyk swoich nagich, rozpalonych ciał. Posuwał ją jednak powoli, jakby chciał przedłużyć ten błogi stan podniecenia tak długo, jak się tylko da. Miał ją już wcześniej. Pierwsze pożądanie zaspokoił. Teraz rozkoszował się z długiego kontaktu fizycznego z tą wspaniałą kobietą. Rozpalał ją powoli, ale skutecznie. Próbowała jeszcze rozglądać się za jakimś zegarem, ale na próżno. Drżała z podniecenia. Z resztą i tak nie miałaby siły zepchnąć go z siebie. Oddała mu się całkowicie po raz kolejny. Wykorzystał to w pełni całując ją gorąco, pieszcząc dłońmi jej nabrzmiałe piersi i penetrując penisem jej rozpaloną ponownie cipkę. Wchodził głęboko, bardzo głęboko. Czuł już zbliżający się orgazm. Nie przyspieszył jednak ruchów. Nadal posuwał ją powoli, z namaszczeniem. Przedłużał ten ekstatyczny stan tuż przed orgazmem do maksimum. Jego penis był niesamowicie wyprężony, duży i twardy. Czuła go w sobie. Czuła że jest już bliski. Ona z resztą też dochodziła. W końcowej fazie uniosła biodra w geście całkowitego oddania. Pozwoliło mu to na jeszcze głębszą penetrację. I wtedy nie wytrzymał. Wytrysnął. Potężny orgazm wstrząsnął jego całym ciałem. Wtłoczył w nią kolejną porcję gorącego nasienia. Wypełnił ją całkowicie. Wszedł głęboko w jej pochwę i zamarł. Wtulił się cały w jej gorące ciało. Trwał tak w jej wnętrzu przez długą chwilę. Rozkoszował się trwającą ekstazą. Joanna rozpalona, lecz nie zaspokojona czekała. W końcu nie wytrzymała.- Weź mnie. Weź, zerżnij mnie - wyszeptała.Nic nie odpowiedział. W odpowiedzi tylko obrócił się przez bok na plecy, ciągle zespolony z Joanną. W ten sposób teraz ona leżała na nim. I o to mu chodziło. Wysunął się z niej zaspokojony, ociekający lepką spermą. Joanna niezaspokojona poruszała nerwowo biodrami ocierając się cipką o jego genitalia. Dzięki pozycji w jakiej ustawił ją Janusz tyłeczek miała wypięty. I tam właśnie od tyłu poczuła dotykającego ją drugiego penisa. Maciej! Zupełnie o nim zapomniała. Nie powinna mu pozwolić. Powinna przerwać, uciec stąd do domu, do męża. Była jednak zbyt rozpalona. Pragnęła teraz jak nigdy na świecie zaspokojenia. Ostrego, bezkompromisowego seksu. A tego mógł jej teraz dać tylko jej piętnastoletni uczeń. Puściły jej wszystkie hamulce. Wypięła tyłeczek w zapraszającym geście. Maciej skorzystał skwapliwie wchodząc w jej cipkę jednym pchnięciem. Nie miał tak dużego i grubego penisa jak jego ojciec, ale sprawiał jej nie mniejszą rozkosz. Wyginała się jak kotka nadziewając się na niego coraz głębiej i umożliwiając mu jak najgłębszą penetrację. Boże, jaka ona była rozpalona. Jak nigdy jeszcze w życiu. I ten młody chłopiec, posuwający ją, doprowadzający ją do jęku rozkoszy z każdym pchnięciem. Potężny orgazm nadchodził nieubłaganie. Drżała, cała maksymalnie rozpalona. A kiedy Maciej chwycił w dłonie jej pełne piersi, kiedy poczuła na swoich sztywnych sutkach dotyk jego rączek nie wytrzymała. Spazm rozkoszy targnął jej seksownym ciałem. Napiął się każdy jej mięsień. Jęknęła głośno, lecz zaraz Janusz leżący pod nią zamknął jej usta gorącym pocałunkiem. Silne rytmiczne skurcze pochwy podziałały na Maćka. Szybko wytrysnął w nią wypełniając ją ponownie kolejną dawką spermy. Nasienie wypłynęło z jej cipki cienką strużką i spłynęło po udach na pościel. Maciej w szalonej ekstazie posuwał ją teraz szybko, przedłużając moment rozkoszy. W końcu wyczerpana Joanna upadła na Janusza. Maciej na Joannę. Leżeli tak bez ruchu ciężko dysząc kilka minut.- Boże, muszę iść, która to godzina? Muszę iść. Co ja powiem mężowi - zerwała się. Zakładając w pośpiechu bieliznę i ubranie na zbroczone spermą ciało wybiegła szybko z mieszkania.Epilog.Od pamiętnej nocy upłynęły już dwa tygodnie. Lekcja dobiegała końca. Joanna zauważyła jakieś poruszenie w ostatniej ławce. Podeszła tam. Zauważyła, że chłopcy z wypiekami na twarzy oglądają jakieś zdjęcia. Zaaferowani nie zauważyli nadchodzącej nauczycielki. Wyrwała je im z zaskoczenia. Przyjrzała im się i silny rumieniec oblał jej twarz. Na zdjęciach widać było zupełnie nagą kobietę leżącą w pościeli w wyzywających pozach. Szeroko rozwartą z wyeksponowaną cipką ociekającą spermą. Na niektórych widać było fragment męskiego penisa, penetrującego tę pochwę. I chociaż na żadnym zdjęciu nie było widać twarzy kobiety ani mężczyzny, od razu rozpoznała siebie i Janusza. Maciej musiał robić te zdjęcia gdy zasnęła. Boże. Mam nadzieję, że inni chłopcy mnie nie rozpoznali - zarumieniona rozejrzała się po klasie. Widziała jednak tylko wystraszone twarze, przyłapanych na gorącym uczynku uczniów. Wyjątek stanowił Maciej, który uśmiechał się nieznacznie patrząc jej śmiało w oczy. Gdy spojrzała na niego, dodatkowo oblizał lubieżnie wargi. Nie zareagowała na to i zakończyła lekcję, oznajmiając, że jak jeszcze raz złapie kogoś z takimi zdjęciami, to pójdzie z nim do dyrektora szkoły.Zamykała właśnie salę, gdy usłyszała za sobą:- Odwiezie mnie Pani dziś do domu? - za nią stał Maciej i uśmiechał się szelmowsko.- Maciej - odezwała się ostro - jak jeszcze raz to zrobisz...- To co? Wyrzuci mnie Pani z klasy? Do dyrektora? Na pewno będzie ciekawy kto jest na tych zdjęciach.- Powiedziałeś komuś? - pobladła.- Nie. Jeszcze nie. Nikt nie wie. Ale mogę powiedzieć - wyciągnął rękę i bezceremonialnie wsunął jej pod spódnicę, łapiąc za pośladek.Chwyciła tę rękę w nadgarstku odrywając ją od siebie. Szybko rozglądnęła się dookoła czy nikt nie widział. Ale na korytarzu byli prawie sami. Ostatnie grupki uczniów odchodziły do wyjścia na końcu korytarza. Byli tyłem do nich. I wtedy poczuła jak druga ręka sięga pod jej spódnicę. Tym razem od przodu. Dłoń wsunął między jej uda i przeciągnął po jej majtkach, po je kroczu. Dotykał jej łona. Nie mogła mu w tym przeszkodzić, bo w drugiej ręce trzymała dziennik.- Przestań, przestań proszę - wysapała.Przerwał ciągle jednak trzymając dłoń na jej cipce.- Odwiezie mnie Pani dziś do domu? - spytał przymilnie się uśmiechając.- Nie bądź bezczelny. I puść mnie.- Jeżeli dziś mnie Pani nie odwiezie to wszystkim rozpowiem... - zawiesił znacząco głos, nadal dotykał jej cipki.- Niech to szlag! Dobrze, odwiozę cię do domu a potem dasz mi spokój.Maciej nic nie odpowiedział. Przesunął tylko dłonią jeszcze raz po jej wzgórku łonowym, wyjmując dłoń spod jej spódnicy.Jechali w milczeniu przez miasto. Niesforna spódnica Joanny jak na złość podsuwała się w czasie jazdy w górę, obnażając jej kształtne uda więcej niż do połowy. W końcu Maciej nie wytrzymał. Wsunął dłoń między jej uda.- Przestań. Przestań natychmiast!Ale Maciej ani myślał przestać. Pieścił jej wewnętrzną stronę ud zbliżając się do jej sekretnej norki.- Tata już czeka na nas w mieszkaniu.Joanna poczuła jak robi jej się gorąco.
Szybcy i Wściekli - PART 2
Zatrzymaliśmy się przed dużym blokiem w obskurnej dzielnicy. Chad zaparkował samochód przed wejściem a Trish mojego Nissana tuż za nim. Całą drogę się nie odzywała, jechała jednak jak szalona. Na jej twarzy widziałem satysfakcję przy każdym gwałtownym przyśpieszeniu lub zakręcie, które uwielbiała brać z niekontrolowanym piskiem opon.Chad wysiadł pierwszy (widziałem gnata wsuniętego za pasek spodni) i otworzył drzwi Jen. Powoli wysiadła z samochodu. Spojrzała na mnie z ogromnym wyrzutem w zalanych łzami oczach. Splunęła i ręką wytarła spermę ze swoich ust.Trish kazała mi wysiąść. Podeszliśmy do nich i weszliśmy do budynku. Śmierdziało w nim starością i moczem. Skierowaliśmy się do zdezelowanej windy. Otworzył żelazną kratę i weszliśmy do środka. Wcisnął piątkę. Winda leniwie ruszyła z ogromnym zgrzytem.- Twoja niunia już inicjację ma sobą. Muszę przyznać, że jak się ją odpowiednio zmotywuje to naprawdę może Cię doprowadzić do szału swoim języczkiem – nie odezwałem się, nie miałem również odwagi spojrzeć Jennifer prosto w oczy.- Mam nadzieję, że zostało w nim jeszcze trochę mocy? – sexowna azjatka podeszła do niego i zaczęła masować rączką jego krocze przez materiał spodni.Jen stała przestraszona w kącie, pustym spojrzeniem wodziła po przyciskach windy. Na jej policzkach i w kącikach ust dostrzegłem rozmazane strużki spermy. Skurwysyn. Zapłaci mi za to.W końcu dojechaliśmy. Otworzył drzwi do windy i wpuścił nas do swojego mieszkania. W przeciwieństwie do samego budynku sprawiało przyzwoite wrażenie. Ładnie urządzone, dużo drogiej elektroniki, nowoczesne meble.Sam poszedł do kuchni a nam kazał zostać w pokoju. Po chwili przyszedł trzymając w ręce kawałek liny. Kazał mi usiąść na krześle i przywiązał do niego moje nogi i ręce – nie mogłem się ruszyć. Jen patrzyła na to z przerażeniem.Jeszcze raz wyszedł z pomieszczenie. Trish posadziła moją dziewczynę na kanapie i zaczęła się przyglądać jej nogom. A nogi miała wspaniałe. Troszkę umięśnione, ładnie opalone, skóra bardzo delikatna. Spojrzała bezczelnie prosto w oczy i zaczęła ją dotykać po wewnętrznej stronie ud, zbliżając powoli rękę w stronę jej czarnych stringów. Podniosła trochę spódniczkę do góry i wsunęła za majtki rękę. Jan napięła wszystkie swoje mięśnie jednak nic nie zrobiła. Wiedziała, że nie jest w sytuacji, w której może pozwolić sobie na sprzeciw.Wrócił Chad. Usypał ścieżkę na szklanym stoliku i kazał dziewczynom wciągnąć działkę. Trish zrobiła to bez wahania jednak Jen miała opory. Przy mnie nigdy nie brała narkotyków i nie wiem, czy wcześniej miała z nimi kontakt. Przemogła się jednak i szybko wciągnęła swoją ścieżkę do nosa. Na chwilę ją zamroczyło, kichnęła.- Jen, może pokażesz mojej dziewczynie jak wspaniale potrafisz pracować językiem. Trish, ściągnij spodenki i usiądź na kanapie. Ta latynoska pokaże Ci jak jest wdzięczna za naszą gościnę – uśmiechnęła się i wstała z kanapy. Wyprężyła przed przestraszoną dziewczyną swój zgrabny tyłek i powoli ściągnęła krótkie spodenki eksponując swoje twarde jak skała pośladki. Nie miała na sobie majtek więc od razu siadła na kanapie rozchylając całkiem zgrabne nogi.Druga dziewczyna z wielkim oporem klęknęła przed jej rozchylonymi nogami. Zbliżyła twarz do gorącej szparki i zaczęła ją nieśmiało całować. Objęła tyłek azjatki rękoma i za pomocą języka stymulowała jej łechtaczkę raz po raz wkładając język głębiej. Drugiej się to podobało. Co pewien czas dziko prężyła się na kanapie, po chwili przycisnęła głowę Jen mocniej do swojego krocza i rękoma nadawała tempo.Chad siedział na fotelu obok i przyglądał się całemu zdarzeniu. Z kieszeni kurtki wyciągnął kajdanki i klęknął za moją dziewczyną. Siłą wygiął jej ręce do tyłu i spiął kajdankami w nadgarstkach. Próbowała się przeciwstawić jednak Trish przycisnęła jej głowę jeszcze mocniej, tak, że prawie nie mogła złapać powietrza. Bezbronna Jen teraz już całkowicie była zdana na łaskę spragnionej miłości kochanki, która ściągnęła swoją obcisłą bluzeczkę eksponując duże piersi. Podniosła głowę dziewczyny i zmusiła ją do całowania sutków. Widziałem jak rękoma steruje głową dziewczyny, która za pomocą ust oraz języka sprawiała jej wielką rozkosz. Po chwili całe piersi pokryły się błyszczącym się śluzem.- Dobra, teraz ja! – wtrącił się Chad. Usiadł na kanapie, rozpiął rozporek i wywalił sztywnego, chyba ponad 24 centymetrowego kutasa. Jennifer spojrzała na niego z przerażeniem – Trish, ta suczka nie potrzebuje już majtek.Ona posłusznie wstała z kanapy odsuwając dziewczynę na bok. Zmusiła ją aby się wyprostowała. Brutalnie ściągnęła jej majtki i rzuciła gdzieś do drugiego pokoju. Podniosła ze stołu duży nóż myśliwski i rozcięła bluzkę dziewczyny. Chad ujrzał jej piersi. Nie były tak duże jak u azjatki jednak równie zmysłowe oraz zdecydowanie bardziej opalone. Obleśnie się oblizał.Azjatka zmusiła Jen aby usiadła okrakiem na mężczyźnie. Pomogła jej się na nim usadowić w taki sposób, że obejmowała swoimi zgrabnymi nogami jego lędźwie a piersiami dotykała jego twarzy. Chwyciła ogromnego fiuta Chad’a do ręki i wprowadziła go do jej cipki. Zmusiła ją aby usiadła i ponad dwudziestocentymetrowy przyrząd wbił się w nią aż po same jajka. Jen aż wrzasnęła z bólu. Nic nie mogła jednak poradzić.On objął jej tyłek przez króciutką dżinsową spódniczkę i zaczął nim poruszać. Podobało mu się to. Początkowo Jen przyjęła bardzo bierną postawę. Była sztywna jak kłoda, próbowała amortyzować każdy jego ruch. Denerwowało go to. Podniósł jej spódniczkę do góry odsłaniając jej przepiękną pupcię i mocno uderzył otwartą dłonią pozostawiając duży, czerwony ślad odciśniętej ręki na jej prawym pośladku. Zawyła ponownie.- Obiecałaś mi wszystko dziwko. Jeśli coś Ci się nie podoba zawsze możemy to zakończyć na tamtym parkingu. Chłopaki z chęcią przejęli by Twoją ciasną szparkę po tym., jakbym z Tobą już skończył. Więc jak będzie – dasz dziś z siebie wszystko mała?- Tak - wyjęknęła i sama zaczęła poruszać tyłkiem.Kurwa, pomyślałem jak ona teraz musi mnie nienawidzić. Co ja zrobiłem? Przegrałem w jakimś pierdolonym zakładzie moją ukochaną Jen. Kurwa, jeśli piekło istnieje to dostanę miejsce w pierwszym rzędzie.Nie wiem, czy była to kwestia działania narkotyku czy może Jennifer udawała, że wczuwa się w rolę ale dostrzegłem w jej zachowaniu przemianę. Jej ruchy stawały się bardziej naturalne, nie wymuszone. Płynnie poruszała tyłeczkiem ze sterczącą pałą w swojej ciasnej cipce. Zaczęła nawet cicho stękać raz po raz przeszywana wielką dzidą kochanka.Chad złapał ją za jej loki i odchylił głowę do tyłu. Pisnęła. Nie widziałem za dobrze ale chyba zaczął całować jej piersi. Stękała coraz głośniej.Trish, która do tej pory biernie przyglądała się całemu zajściu teraz uklęknęła za ujeżdżaną dziewczyną i wzięła w dłoń zarośnięte jądra mężczyzny. Zaczęła je ściskać miętosić. Widać, że mu się to podobało bo przyśpieszył swoich bioder ruchy.- Jesteś niesamowita, muszę przyznać, że ten skurwysyn mu gust jeśli chodzi o zabaweczki do rżnięcia – wystękał.Azjatka zaczęła całować miarowo poruszający się tyłek dziewczyny. Objęła go rękoma i wodziła językiem po poruszających się w górę i w dół pośladkach. Jen próbowała się odwrócić i zobaczyć co się tam z tyłu dzieje, jednak on mocniej ścisnął jej włosy i uniemożliwił ruch. Przysunął jej twarz do swojej i zaczęli się cholernie namiętnie całować. Kurwa, zazdrościłem mu, bo ona faktycznie potrafiła wykorzystywać swój języczek.Azjatka przestała całować jej pośladki. Włożyła swój palec do ust, zwilżyła go i skierowała w stronę drugiego, nie wykorzystywanego do tej pory otworka. Ku wielkiemu zaskoczeniu Jennifer azjatka gwałtownie wsadziła swój paluszek do ciasnej dupeczki. Jen mało nie podskoczyła z wrażenia. Nigdy nie próbowaliśmy miłości analnej więc było to dla niej całkowicie nowe doznanie. Próbowała wyrwać swój przepocony już teraz tyłek z tego uścisku, jednak uniemożliwili jej to. Trish zaczęła miarowo wsuwać i wysuwać palec z jej odbytu.Jen była już prawie na orbicie. Głośno krzyczała wijąc się jak tygrys złapany w sidła zastawione przez myśliwego. Całe jej ciało błyszczało od potu (w pokoju nie było klimatyzacji). Skrępowane kajdankami ręce wyginały się pod wpływem silnych pchnięć mężczyzny.Nagle Chad zrzucił ją z siebie. Zmusił aby położyła się na plecach na kanapie. Wysoko podciągnął jej brązowawe nogi, ułożył je sobie na barkach i odchylając dżinsową spódniczkę wszedł w nią brutalnie. Zawyła ponownie. Zaczął ją naprawdę ostro pieprzyć. Jej piersi falowały opętańczo przy każdym potężnym pchnięciu. Już teraz byłem pewien, że nie udaje i faktycznie oddaje się rozkoszy. Krzyczała niesamowicie głośno – głos niósł się echem po całym pomieszczeniu, a mogę się założyć, że był słyszany w całej dzielnicy.Jej wymęczona cipka elastycznie zaciskała się na jego pale, która brutalnie wdzierała się do jej słodkiego i całkowicie pozbawionego owłosienia gniazdka rozkoszy. Trish również postanowiła skorzystać. Na początku zaczęła wyuzdanie całować się z pieprzoną dziewczyną. Wkładała jej język głęboko do gardła, podszczypywała sterczące sutki, kąsała po szyi. - Wycałujesz moją szparkę? –spytała po chwili Jen.- Tak – wyjęczała – Trish nie traciła czasu. Zwinnie weszła na kanapę i uklęknęła na rozgrzanymi ustami mojej dziewczyny. Prawie siadła na twarzy Jen i zaczęła kręcić swoim sexownym tyłeczkiem. Kochanka maksymalnie wysunęła język i zaczęła muskać narządy intymne azjatki, która w tym momencie zaczęła oddawać się gorącym pocałunkom wciąż pieprzącego moją dziewczynę Chad’a.Ile bym dał aby w zupełnie innej sytuacji dołączyć do tego pieprzącego się trio, które nieubłagalnie zbliżało się do wielkiego finału swojego koncertu na kanapie.Dla Jennifer było to już za dużo. Odurzona narkotykiem, który teraz już na dobre zaczął działać, osiągnęła orgazm. Jej ciałem targnęły konwulsje. Zawyła donośnie i odleciała, prawie straciła przytomność. Później Chad. W ostatniej chwili wyciągnął swoją pałę z wycieńczonej cipki dziewczyny i strzelił w okolice jej pępka. Sperma bryzgnęła na jej brzuch oraz po chwili ściekła na prawie parującą szparkę. Jen zaczęła dochodzić do siebie.Trish zeszła z dziewczyny i uklęknęła przy niej obok kanapy. Gdy już nasyciła swój wzrok widokiem białej spermy na ciele opalonej dziewczyny, zaczęła zlizywać to co jeszcze pozostało na rozgrzanym ciele mojej kobiety. Na początku wsadziła swój języczek do pępka i wyssała z niego całą zawartość białego płynu. Następnie ręką zaczęła rozsmarowywać nasienie po całym brzuchu wymęczonej kochanki a językiem penetrować okolice szparki w poszukiwaniu pozostałych kropelek płynu.Chad wstał z kanapy i zapalił papierosa. Jen ciężko oddychając zaczęła wodzić narkotycznym spojrzeniem po pomieszczeniu. Sprawiała wrażenie, jakby zupełnie nie wiedziała co przed chwilą jej się przytrafiło. Trish skończyła zlizywanie pozostałości spermy i spojrzała pytająca na Chad’a.Kiwnął głową. Skośnooka piękność podeszła do mnie kręcąc nagim tyłkiem.- Jak Ci się podobało? – spytała z orientalnym akcentem- Jesteście pierdolnięci! – jęknąłem.- Może faktycznie nie jestem zbyt inteligenta ale zaraz się przekonasz ile radości głupia koreanka potrafi Ci zapewnić swoim zwinnym języczkiem.- Nie, odpierdol się ode mnie – krzyknąłem – zostaw mnie w spokoju głupia dziwko.- Zaraz będziesz inaczej śpiewał jak zajmę się Twoim fiutem…Zgrabną rączką zwinnie rozpięła mi rozporek.………………………………….Ciąg dalszy wkrótce nastąpi.
Taniec jest moim życiem: Epilog
1. ŻalTamtego wieczora coś pękło we mnie. Było cudownie ale też runęło coś bardzo cennego między nami. Paweł otworzył moje oczy na zupełnie inny świat jednocześnie poświęcając tak wiele.Nie wiedział, że Rolandas miał mój numer.Gdy jeszcze spał, wyszłam i pojechałam do siebie. Sobotni ranek był rześki, skłaniał do rozmyślań nad tym co zaszło. Czułam się dziwnie, jak mała dziewczynka przedwcześnie zmuszona do obejrzenia filmu dla dorosłych. Moje dzieciństwo skończyło się, film na zawsze pozostanie w mojej głowie.Paweł dzwonił kilka razy, ale nie wiedziałam jak z nim rozmawiać. Zadzwonił też Rolandas, mając tyle w sobie musiałam z kimś porozmawiać.Powtarzał jaka to cudowna jestem i jak dziwny jest Paweł. Mówił, że on sam nigdy by mnie nie oddał innemu. Nie jestem naiwną dziewczynką, jedna rozmowa nie buntuje mnie przeciwko chłopakowi z którym jestem od niemal roku.Musiałam porozmawiać a Rolandas był jedyną osobą w temacie poza samym Pawłem. Spotkaliśmy się o godzinie 15 w Pizza Hut, na terenie neutralnym. Powiedziałam mu, że bardzo Pawła kocham ale zaskoczył mnie nieco swoim zachowaniem. Postawiłam sprawę jasno - nie spotkałam się z nim by cokolwiek powtórzyć, potrzebowałam rozmowy.Nadal czułam się dziwnie, Rolandas nie był najlepszym wyborem, bo ciągle przypominał mi o tym co się wydarzyło. Wciąż czułam zmęczenie między nogami.Rolandas słuchał ale też nudził swoją gadką o nie zrównoważeniu mojego chłopaka.Wszystko było takie dziwne. Jednocześnie miałam to Pawłowi za złe, jednocześnie byłam wdzięczna. Czułam się wykorzystana, przeszkadzało mi, że cała inicjatywa wyszła z jego strony, jednocześnie wiedziałam, że inaczej być nie mogło. Dzieliliśmy tą samą fantazję, nigdy jednak nie potrafiłam wyobrazić sobie związku opartego na takich relacjach. Byłam zagubiona. Rozmawialiśmy do 18, po czym poszłam do domu. W drodze zadzwoniłam do Pawła, powiedziałam, że jestem z koleżanką na zakupach, skłamałam, że wszystko jest OK i że zobaczymy się następnego dnia.Wieczorem nie mogłam zasnąć. Przed oczami przewijały mi się obrazy poprzedniej nocy, siła emocji nie pozwalała mi o tym zapomnieć. Czułam podniecenie połączone z objawiającym się bólem brzucha poczuciem winy. Byłam wściekła i tak potwornie napalona. Chciałam złapać za słuchawkę i zadzwonić do Pawła, kazać mu natychmiast przyjechać i kochać się ze mną. Ale to on był wszystkiemu winny i to na niego byłam zła.Wyjęłam mój stary, dobry wibrator. Jak tylko zanurzyłam go w sobie, uderzyło mnie, że to nie brak faceta jest moim problemem. Miałam przed oczami wciąż te same sceny. Po prostu nie mogłam.2. LekarstwoRankiem wciąż czułam się źle. Najprostszym remedium byłoby zmuszenie go do kochania się z obcą na moich oczach, ale nie, zaraz, to było by jeszcze gorsze. Chciałam poczuć się znowu silna, u władzy, decydująca o własnym losie. Próbowałam wyprzeć z głowy radochę jaką czułam będąc oddawana wbrew mojej woli. Wymyśliłam plan. Rolandas znowu zadzwonił i umówiłam się z nim u siebie o trzynastej. Zadzwoniłam też do Pawła i zaprosiłam go na czternastą. Plan był następujący - godzinne, lecznicze gadanie z Rolką, po czym wpadnie Paweł i poczuje się głupio. Będzie zazdrosny, straci kontrolę nade mną, pożałuje swoich czynów. Znowu byłam zadowolona, czekałam na ten moment.Potrzebowałam go. Założyłam zwykłe, białe majtki i długą, ozdobną sukienkę. Dałam odpocząć stopom zakładając sandały.Odebrałam Rolandasa z przystanku i ruszyliśmy na górę. Był inny, nie mówił nic o Pawle, głównie słuchał.- Why so quiet all of a sudden? – zapytałam- I was thinking lately Sonia.- What about?- I regret we met like we did.To, jak się spotkaliśmy nie było jego winą, ani też moją.- I don"t, if there was someone that had to be for this job, I can"t imagine anybody else than you. Do you feel like a cup of tea?- Actually I brought this, it"s my favorite.- Red wine? It"s one o"clock. - uśmiechnęłam się Nie pamiętam, czy o tym rozmawialiśmy ale uwielbiałam czerwone wino. Wstałam i ruszyłam po kieliszki, zastanawiając się, czy to nie będzie zbyt wiele dla Pawła. Czy biedak to przeżyje?Zaczęliśmy pić, rozmawiając o sprawach kompletnie nie związanych z naszym "incydentem". W pewnym momencie, gdy wróciłam z toalety, zastałam Rolandasa na moim łóżku. Gdy tylko mnie zobaczył, usiadł i chciał wstawać.- I was straightening my back, very comfortable I must...what"s this? - zapytał, gdy nagle jego dłoń wyczuła coś pod przykryciem- I don"t have a clue. - odpowiedziałam na luzie i wtedy sobie zdałam sprawę, co to było- Just leave it, OK? - dodałam lekko zdenerwowanaDokładnie wymacał kształt.- I think that I know what"s that, naughty girl.- It"s not your business. - uśmiechnęłam się- O"rly? You used it and forgot last night, thinking about the previous one.- I"ll say no more and you better do the same.Wino sprawiło, że czułam się luźno, z miłym ciepłem w środku i zawrotami głowy, niemniej łatwo mogłam się wkurzyć. Rolandas znalazł przełącznik i rozległo się poniżające bzyczenie.Tego było za wiele, w tamtym momencie przegiął. Ruszyłam szybko w jego kierunku by zakończyć tę mało zabawną grę. Odrzuciłam kawałek przykrycia, wsunęłam rękę pod spód i uciszyłam pieprzony wibrator. Jak mogłam tak go zostawić?!Nagle poczułam szarpnięcie, a świat zawirował. Gdy doszłam do siebie, leżałam na łóżku z Rolandasem na sobie. Czułam znajomy zapach, przystojna twarz przestawała się kręcić. Byłam spokojna.- Rolka, please. Get off me, don"t act like a damn kid.A on tylko patrzył. Podniosłam nieco ręce chcąc go zepchnąć, gdy impulsywnie złapał je i docisnął do łóżka. Przeszedł mnie dreszcz. Napięłam mięśnie ramion z całej siły ale nawet nie drgnęły. Zgięłam nogi i kopnęłam go kolanami w tyłek, ale wtedy na nich usiadł, kompletnie mnie unieruchamiając.Moje serce zaczęło walić.- Listen to me. I"m not your boyfriend forcing you to do things. You are free, the same as your hands will in a moment. Tonight I"m flying back to Altus, we will probably never see each other again. I was sure you would never let me so close anyway.Puścił mi ręce. Nie wiedziałam co powiedzieć, leżałam w ciszy.- I felt like a puppet in his hands, a puppet I don"t wanna be any longer. - szepnąłNigdy nie czułam się tak bliska komuś. Skrzyżowałam dłonie nad głową.- There are invisible handcuffs, handcuffs of my trust. - szepnęłam a on wstał3. NiewinnośćPatrzyłam na niego, a on na mnie. Ściągnął koszulkę i zobaczyłam jego opalony, gładki tors. Był ślicznie zbudowany. Rozpiął spodnie i spuścił je na ziemię. Podekscytowana wpatrywałam się w jego białe, obcisłe majtki. Uśmiechnął się, zrzucił buty i skarpetki po czym i je zsunął. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, serce ponownie przyspieszyło i chyba się zarumieniłam.Nigdy nie miałam opinii o goleniu włosów łonowych ale Rolandas wyglądał bez nich smakowicie, jego członek wydawał się dłuższy.Nie wiedziałam co robimy, dawałam się ponieść sytuacji.Zauważył mój krem Nivea na szafce, zdjął moje sandały i zaczął smarować stopy grubą warstwą. Krem był chłodny i przyjemny, jego dłonie delikatne i czułe. Gdy skończył, ukląkł na skraju łóżka i założył ręce za głowę, splatając palce.- Do what you want. It"s my turn to be naked in front of you.Nieśmiało podniosłam nogę i musnęłam jego umięśniony brzuch zostawiając białą kreskę. Wzdrygnął się i zamknął oczy. Podniosłam znowu, pozwalając sukience osunąć się i dotknęłam palcami jego brodawek zostawiając na nich krem, przejechałam w dół brzucha i wtedy jego członek drgnął. Drgnęło też coś we mnie.Uniosłam obie stopy i przyłożyłam na płasko do jego ud, zaczęłam powoli brnąć w górę a gdy byłam na wysokości lędźwi jego członek drgał już w rytmie tętna, rosnąc i zadzierając się coraz wyżej. Patrzyłam, jak moje blade stopy o czarnych paznokciach powoli suną po brązowej skórze, rozmazując po niej tłusty krem.Byłam podniecona, napięte mięśnie brzucha drżały. Był taki gorący. Powoli zaczęłam łączyć stopy aż ujęły jego sterczące prącie. Zamknęłam oczy a usta same się rozchyliły. Było jak wtedy ale znacznie lepiej. Obejmowałam jego rosnące przyrodzenie, sunęłam wzdłuż aż poczułam pod skórą kołnierz masywnej główki. Wtedy objęłam go palcami i wracając zaczęłam zsuwać napletek.Starał się kontrolować, ale i tak czułam mimowolne napieranie bioder pragnących frykcji. Moim oczom ukazał się widok jego pulsującego na czerwono żołędzia wyłaniającego z moich białych stóp. Obciągnęłam go do końca czując jak pulsuje, po czym wsunęłam prawą stopę między jego uda i zaczęłam ocierać nakremowanym szczytem o jego krocze i mosznę. Dyszał z podniecenia, jego wzniesione prącie mnie hipnotyzowało. Miałam już mokro w majtkach.Rozprostowałam palce aż się rozchyliły, podbiciem najechałam na jego nasadę, dociskając do brzucha i wślizgując się na nie. Robiłam to mocno, ale powoli, czując dokładnie ciężar, twardość i strukturę jego ślicznego członka.Otworzył oczy a ja przestałam.- Roll over your belly. - nakazałPrzetoczyłam się na brzuch z rękami przed sobą i grzecznie czekałam. Gdy nagle zadarł sukienkę i lekko ściągnął mi majtki aż sapnęłam z podniecenia. Słyszałam jakby jeszcze rozsmarowywał na sobie krem po czym wpełz na mnie i poczułam jak ociera się swoją klatą o moje pośladki, czułam nawet muśnięcie twardego sutka. Przeciągnął się po nich cały aż penis dotknął mojego uda.Wtedy poczułam dłonie wcierające krem, najpierw na łydkach, później udach by w końcu masować moje pośladki. Sukienka przeszkadzała, więc ściągnął ją ze mnie zupełnie, zostawiając zmiętą na przedramionach. Był obłędny używając swojego całego ciała do kremowania mnie. Sunął po moich udach, wspinał się na pupę i spływał w dół pleców.- Roll over. - usłyszałam i przeszedł mnie kolejny, niesamowity dreszcz- It"s all a game, if you ever wanna stop, just say " ultima" and I will stop right away, I promise.Zawahałam się chwilę, po czym ciągle z rękami nad głową znowu przetoczyłam się na plecy. Tym razem kompletnie naga.Poczułam gorąco zalewające mi twarz, jego wzrok na sobie. Moje majteczki spinały mi uda kilka centymetrów poniżej wyeksponowanego łona, sukienka kłębiła się nad głową krępując ręce. Moje podniecenie rosło, Rolandas wpatrywał się we mnie, kolejny raz smarując swój tułów.Wszedł na mnie jak dzika bestia, obojczykami dotknął czubków palców u moich stóp i ruszył całym ciałem. Gdy moje palce zjechały na jego brzuch, tors dotknął kolan i zaczął ocierać uda aż w końcu dosięgnął wzgórka łonowego.Jęknęłam czując jak napiera na mnie, odsłania łechtaczkę, brnie wyżej, po spoconym brzuchu wślizguje się na mnie, odbiera mi zmysły. Poczułam go na żebrach i zaraz natrafił na piersi. Spłaszczył je swoim ciężarem zaczepiając o brodawki i pociągnął za sobą aż stawiły opór i poczułam cudowne tarcie o moje piersi.Twarde prącie trąciło moje łono i wpijając w brzuch wędrowało w górę wraz z ciałem. Na wysokości mostka jego biodra uniosły się rysując moje ciało tylko czubkiem naprężonego prącia które nagle oderwało się zupełnie zadzierając do przodu i zatrzymało nad moją twarzą.Nie wiem czemu, ale poderwałam na chwilę głowę i przekornie je pocałowałam. Uśmiechnął się.- It"s strange, but I want to dance with you. Last time. - powiedział- Let"s dance then.Zdjęłam do końca majtki, zrzuciłam sukienkę i podbiegłam do Piano Crafta. Szybki rzut oka na płyty i jeden ze srebrnych krążków zniknął w napędzie.- Shall we?To wykraczało poza moją wyobraźnię, tańczyliśmy nago na środku pokoju, wysmarowani kremem. To było niesamowite. Po kilku minutach zostało to niestety brutalnie przerwane. Nagle usłyszałam dźwięk sms"a, jak oparzona podbiegłam do komórki. Była trzynasta czterdzieści, sms był od Pawła, treść brzmiała "Spóźnię się jakieś dwadzieścia minut, sorry."Jednocześnie odetchnęłam z ulgą ale też przypomniałam sobie o całym planie i jak to miało wyglądać. Plan się zmienił. Na tamten moment chciałam znaleźć jakąś wymówkę, po czym na zawsze pozbyć się Rolandasa z mojego życia, doprowadzić się do porządku i jakby nigdy nic przyjąć Pawła, wykorzystać zbudowane napięcie na namiętny, godzący nas sex. W tych okolicznościach nie zniosłabym gdyby nakrył nas na choćby niewinnej rozmowie.Wiem, pozwoliłam sobie na wiele, ale pomogło mi to usunąć negatywne uczucia wobec Pawła. To co robiliśmy było bardzo erotyczne ale dla sumienia nie dało się tego jeszcze nazwać "zdradą".4. Grzech- Who was that?- Umm...Paul, my boyfriend. You better go now. - usiadłam na łóżku zakrywając się narzutą- Can I kiss you the last time? - zapytał Spojrzałam na dywan, odwracając głowę w bok. Byłam mu to winna.- Sure. - podniosłam głowę, zamknęłam oczy i nastawiłam ustaPoczułam jego dłonie na policzkach po czym jego usta dotknęły moich. Nawet nie drgnął, po prostu stykał je z moimi. Czułam jego zapach, ciepło warg. Sytuacja przedłużała się aż poczułam się nie komfortowo, wtedy jego usta delikatnie rozchyliły się, zaczęły wolno całować moje. Ładunek elektryczny przeszył mój kręgosłup wskrzeszając iskry w całym ciele. Przełknęłam ślinę, serce znowu zaczęło walić a usta mimowolnie odpowiedziały.Jego pocałunek był tak delikatny i przejmujący zarazem, nie mogłam myśleć, nie byłam w stanie drgnąć, mogłam jedynie całować. Jego usta otwierały się coraz bardziej, całowały coraz silniej, namiętniej, niecierpliwiej, sex owniej. Czułam się jak na roller coasterze bezlitośnie rozpędzanym siłą grawitacji, jak na pierwszym, obłędnym spadku "The Big One".Jego dłonie wsunęły się w moje włosy, mocno je chwytając. Poczucie jego kontroli i dominacji popłynęło przeze mnie falą paraliżującej przyjemności. Nasz pocałunek przestał być niewinny, stał się ekstatyczną eksploracją granic oralnej pieszczoty. Stał się dla mnie potwornie erotycznym doznaniem, lubieżnym, niemal obscenicznym. Poczułam, że mi słabo, że drżę. Panicznym haustem zaczerpnęłam powietrza a on szarpnął moje włosy, odchylając głowę w tył.Niemal słyszałam stukot kółek, obraz pędził szybciej i szybciej. Jego zęby na mojej szyi, pocałunki zostawiające ślady, moja ręka trzymająca narzutę odrzucona w bok jak proteza bez czucia, gwałcona wrażliwość i intymność mojego biustu, usta kąsające nakremowane ciało, ssące do bólu, zęby przemykające po obrzmiałych brodawkach...Kolejne szarpnięcie ściągnęło mnie na łóżko a on docisnął swoją głowę całując mój brzuch, wiłam się opętana rozkoszą, zdominowana, bezsilna. Gdy przemykał po moim sromie, biodra wystrzeliły w górę, zajęczałam jakimś nieartykułowanym głosem, stopy wbiły mi się paznokciami w dywan, nogi napięły. Wtedy wskoczył na mnie okrakiem, ciągle trzymając za włosy wsunął członek w moje usta, zaczął mnie pieprzyć oralnie.Moje biodra bezwolnie zataczały kręgi, uda ocierały o siebie, pochwa domagała się penetracji, a on wciąż pieprzył mnie w usta, aż traciłam dech. Błagalnie wpiłam paznokcie w jego ramiona aż w końcu wyszedł ze mnie pozwalając na zaczerpnięcie oddechu. Coś spadło na podłogę, nie wiedziałam co się dzieje, moje ciało drgało, świat wirował a on robił ze mną co chciał.Podniósł moje nogi z podłogi i zaczął wkładać mi jakieś buty. Spojrzałam, były to moje buty na wysokim obcasie jakie miałam na sobie w piątek. Stały pod ścianą więc musiał je zgarnąć gdy ze mnie zszedł. Całkowita nagość była czymś naturalnym, nasz wcześniejszy taniec był czysty. Teraz przyozdabiał moje kompletnie nagie ciało jedynie w buty do tańca, wyginał stopy w łukowaty kształt, podkreślał ściśnięte paluszki w małym wycięciu na czubku. Ciągle błyszczały tłuste od kremu a ja poczułam się z tym zmysłowym atrybutem kobiecości nieco perwersyjnie, brudna niczym gwiazda porno.- I know your true self horny girl, so naughty...Bezwstydnie splunął między moje rozchylone nogi.- Deprived, decadent...Wsunął we mnie dwa palce aż odjęknęłam.- Yeah, I am...a bad girl, very baad...Chciałam, żeby to trwało bez końca. Jego słowa były mocne a palce delikatne.- You are so wet, think you deserved a good fuck, want to be fucked?- Oh yeah, certainly sir... - wplotłam dłonie we włosy, dysząc ciężko z przymkniętymi oczami- Like that? - nagle jego palce ruszyły jak opętane, biodra poszły w górę, rozległ się chlupot mojej mokrej piczy by równie niespodziewanie zamilknąć po cmoknięciu gdy je ze mnie wyciągnął Zwinęłam się w kłębek drżąc i pojękując.- More...I beg of you...more... Słyszałam jak dopija resztkę wina, by po chwili poczuć jak dotyka moich wypiętych warg końcówką zimnej, szklanej szyjki. Wiedziałam co to, ale nie byłam w stanie się powstrzymać. Naparłam biodrami i rozkosz wróciła wraz z szyjką zanurzającą się w moim ukrwionym, rozpalonym wnętrzu. Zagryzłam wargi i pchałam dalej aż kształt butelki zaczął rozchylać wejście do pochwy, poczułam opór, lekki ból, zaczęłam pieprzyć się coraz szybciej, bezwstydnie.- You are so perverse...shameless... - ledwie usłyszałam jego słowa przez swoje pełne wysiłku jękiRuszył lekko butelką i nagle poczułam zimną ciecz zalewającą mi wnętrze, po zimnie uderzyło pieczenie a na końcu gorąco. Moje biodra zaczęły poruszać się jak szalone, twarz mi się wykrzywiła w krzyku, orgazm przeciął ciało.Kiedy się ocknęłam, byłam cała mokra, mięśnie mi drżały, obraz wirował, krew pulsowała w skroniach. Sięgnęłam po komórkę, drżące palce bez czucia ledwo ją uchwyciły. Była czternasta dziewięć i jeden nieodebrany sms czekał na przeczytanie. Paweł."Nie wyrobię się, możemy się umówić na wpół do czwartej, na pewno będę."Poczułam Rolandasa kładącego się za mną. 5. Granice ciała i umysłuChyba przysnęłam. Obudził mnie delikatny dotyk przechodzący przez talię do biodra. Otwarte oczy zobaczyły leżącą na boku komórkę. Wskazywała czternastą trzydzieści. Czułam się tak dobrze, nie miałam poczucia zdrady ani wykorzystania. Świeże powietrze wlatywało przez uchylone okno, komputer szumiał, ściągając kolejną komedię której nigdy nie obejrzę. Dotyk był spokojny, zmysłowy, powolutku budził mnie z letargu.Nagle zdałam sobie sprawę, że chyba coś nadal tkwi w mojej pochwie. Nie była to butelka. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz ale nadal udawałam, że śpię. Jego palce wędrowały po moim ramieniu w górę i w dół, okrążając plaster antykoncepcyjny, zeszły powoli na ułożone na sobie, sterczące do przodu piersi. Uśmiechnęłam się, starając nie drgnąć, łaskotał mnie tam bardziej. Ukradkiem patrzyłam jak opuszki palców muskają moją delikatną skórę, jak przemykają niebezpiecznie blisko błyszczącej brodawki. Gdy dotknął jej, mimo moich starań całym ciałem minimalnie wzdrygnęło, a ja poczułam impuls w swoim wnętrzu. To drgnął jego członek.Było coś magicznego w tym, że wsunął się we mnie gdy spałam i teraz czekał uśpiony w środku, wrażliwy na najmniejszy bodziec. Tego wina musiała być kapka bo nic już nie piekło. Pasemka włosów lepiły mi się do spoconego czoła, czułam zapach potu i zmęczenia, skóra była zimna ale wrażliwa, wnętrze ciągle się żarzyło. Jego dłoń przeszła po biodrze, udzie, zgiętym kolanie aż do kostki. Moje obcasy dotykały jego ud. Gdy poczuł moje buty wydawało mi się, że poczułam kolejny impuls.Powoli badał moje ciało, przeszedł na dekolt i nagle spokojnie ale pewnie chwycił moją szyję. Ciało zareagowało same, spinając się a jego członek odpowiedział silnym impulsem, powiększając się we mnie. Zrobiłam co w mojej mocy by ukryć ekscytację tym faktem, ale chyba już wiedział, że nie śpię. Czułam, jak pulsuje we mnie, skupiłam się by powstrzymać w reakcji skurcze pochwy.Gdy tylko zwolnił uścisk, przełknęłam ślinę i starałam się cicho łapać powietrze. Jego palce znowu zjechały na pierś i zaczęły okrążać miękką aureolę. Lekkie łaskotanie zgasło pozostawiając pustkę bez czucia którą po chwili zastąpiło ciepło i swędzenie. Patrzyłam, jak okręgi stawały się mniejsze aż w końcu krążył po samej brodawce. Jego dotyk czułam jak na ugryzieniu komara - kojący nieznośne swędzenie ale i też je rozogniający. W przeciągu kilkunastu sekund poczułam się dziwnie. Drażniona brodawka zaczęła podchodzić krwią, ciemnieć i puchnąć na moich oczach. Jego pieszczoty były coraz bardziej zdecydowane, zostawił brodawkę i wziął w dłoń całą pierś, zaczął mocno ją macać.Cofnęłam biodra i poczułam kolejny impuls, stawał się większy i większy. W tej pozycji moja lewa pierś sterczała mocno do przodu wieńczona spuchniętym czubkiem. Wystawił palec wskazujący i wcisnął go w głąb piersi aż zagryzłam wargi nie chcąc się wydać. Zaczął kręcić palcem, czułam, że bardzo go to podnieca, rósł gdy widział mój ból który był dla mnie tylko kolejnym, silniejszym stadium rozkoszy. Świadomość, że zadaje go także dla własnej satysfakcji, że czuje to, była cudowna.Wydawało mi się, że zastanawia się chwilę, po czym niespodziewanie wyszedł ze mnie, wziął za włosy i zwlekł z łóżka.- Co robisz... - zawyłam odruchowoZaprowadził mnie do łazienki i wciągnął do wanny. Nie zabicie się w butach na obcasie było nie lada wyzwaniem. Złapał za rączkę prysznica, wycelował we mnie i odkręcił lodowatą wodę. Pisnęłam przylegając plecami do kafelków, które nagle wydały mi się gorące. Mimo mojego krzyku oblewał mnie całą i nagle jego otwarta dłoń uderzyła z boku w moją pierś. Usłyszałam strzał, piersi zatańczyły a ja wśród zimna poczułam gorące odbicie jego dłoni. Nie fizyczność tego doznania a jego charakter ścisnął mi gardło i przeszył rozkoszą.Było to niespodziewane, stawiające twardo na nogach. Brutalność wytrącała mnie jeszcze bardziej spod kontroli, pokazywała, że nie żartuje, nie zatrzyma się przed niczym by dać mi rozkosz. Lodowata woda spływała po natłuszczonym, tężejącym ciele. Przestawałam czuć zimno, zmieniało się we wrzątek. Dostałam po twarzy, w ciągu ułamka sekundy zalewając mi głowę koktajlem emocji. Uczuciem poniżenia, podporządkowania memu panu. Cofnęłam ręce i wtedy znowu zdzielił moje piersi. Nie było już tak przyjemnie. Uniosły się, stwardniały i stanęły na baczność, w ogóle nie absorbując uderzenia.Zakręcił wodę a ja stałam w rogu, trzęsąc się z zimna z sercem w gardle, prawie łkając. Widziałam jaki jest podniecony i podekscytowany, jego członek prężył się dumnie. Rozejrzał się dookoła i znalazł kabel od suszarki. Nie byłam ofiarą przemocy, trudno wytłumaczyć co wtedy czułam, ale doskonale wiedział jak mną zawładnąć. Potrafił zamienić świadome oglądanie filmu w przeżywanie go na żywo. Wytrącać mi z rąk racjonalne myślenie i zatracać mnie w emocjach. Wymagało to radykalnych gestów.Autentycznie przestraszona, odruchowo odwróciłam się bokiem. Pamiętałam o haśle ale gdzieś w głębi ufałam mu bezgranicznie, chciałam przekraczać te granice. Dostałam po pupie. Rozległ się strzał i mój krzyk, po czym palący, ostry ból przeciął moje pośladki wraz z rysującą się czerwoną kreską. Wtuliłam piersi w zimne kafelki i zobaczyłam w nich swoje odbicie. Rolandas zabrał mnie na przejażdżkę mojego życia. Dojrzałą eksplorację mrocznych zakamarków mojej psychiki.- Tell me things... - szepnęłam i stanęłam trochę szerzej, wypinając lekko pupę, przygotowując na kolejny razDla odmiany sięgnął po ręcznik, chyba wyczuł, że kabel był za mocny.- Bad girl, naughty girl, dirty girl! - trzy strzały wylądowały na moim nagim tyłku, bardzo go czerwieniącOdwróciłam się nagle i opierając o wannę uderzyłam w jego twarz. Był całkowicie zaskoczony, dyszał a ja zamarłam. Nie mogłam się powstrzymać i patrząc mu w oczy zdzieliłam jego sterczącego członka. Syknął, ciągle sparaliżowany moim zachowaniem. Wyszczerzyłam zęby, dysząc. Jego agresja wymierzona wcześniej we mnie znajdowała teraz ujście.- What"s wrong fucker, wanna play? - wysyczałamPoczułam się silna, za silna. Zamachnęłam się jeszcze raz ale Rolandas zatrzymał mnie pewnie dłonią i zgiął boleśnie nadgarstek.- Ałaa, aułaa, auaa! - zapłakałam z bólu, zostając sprowadzona na kolanaBezceremonialnie złapał mnie za włosy, rozchylił usta i znowu poczułam jego grube przyrodzenie pieprzące mnie w buzię. Nie pozostawiał wątpliwości, to on był moim panem.- Havin" fun my whore? - zapytał cynicznieTrwało to tylko chwilę, chciał mi jedynie pokazać kto tu rządzi. Za włosy wyciągnął mnie z wanny i z powrotem zaciągnął do pokoju, rzucił na łóżko To on decydował o wszystkim. Leżałam na brzuchu a on uniósł moje biodra.- Relax... - szepnął i poczułam jego członek przy moim odbycie- O taaak...proszę... - jęknęłamSeks analny był moją nie spełnianą fantazją, kiedyś próbowaliśmy z Pawłem ale wyraźnie go to brzydziło, nie chciałam naciskać czy do tego wracać. Zacisnęłam palce na pościeli i poczułam jego żołądź napierającą na zwieracz. Starałam się rozluźnić, jednocześnie napierając biodrami.- Oh yeah, push...fuck my ass! - jęknęłam z ekscytacji gdy wszedł do środkaByło tak cudownie ciasno a on parł do przodu, rytmicznie rżnął mnie w tyłek. Nagle poczułam coś twardego na brzuchu, to był mój wibrator w jego dłoni. Zjechał niżej i wcisnął go w moją mokrą pochwę, racząc po raz pierwszy w życiu podwójną penetracją. Na przemian ruszał Dildo i swoim członkiem. Leżałam na mokrej pościeli jeszcze lekko drżąc z zimna, ubrana tylko w buty do tańca, z gołą, wypiętą pupą i uczuciem całkowitego wypełnienia.Było tak ciasno, wypełniał mnie tak dokładnie, że bez zbytniego wysiłku dostałam pierwszego orgazmu. Pochwa zaczęła się opętańczo zaciskać na wibratorze.- O kurwa... - wyrwało mi się piskliwym, jęczącym głosem- What Sonia? - szepnął Rolandas- N-nothing... - wyjęczałam ciężko łapiąc wielkie hausty powietrza, ciągle drżąc- I swore in polish because of you...Dźwignął mnie do pionu i przekręcił głowę w bok.- Teach me.Zaczęliśmy się znowu całować, uniosłam ręce a jego dłonie instynktownie odnalazły zmarznięte piersi. Dla odmiany był delikatny, czułam silne, męskie dłonie błądzące po ich kształtach, zjeżdżające do brzucha. Przerwał pocałunek dając mi odpowiedzieć.- No way. - odparłamPosłyszałam pstryknięcie i wibrator ożył w mojej pochwie, jego ramiona mocno mnie złapały, biodra naparły. Złapał mnie wokół otwartych ust i przekręcił głowę w bok. Myślałam, że eksploduję z rozkoszy, nadmiar doznań szukał ujścia.- Say it! - krzyknął- O kurwaa... - wyjęczałam drżącym, płaczliwym głosemPchnął mnie na łóżko, złapał za włosy i zaczął pieprzyć jak oszalały. Świat wokół zniknął. Czułam jak jego penis przeszywa mnie tak blisko wibrującego Dildo, też musiał go czuć. Te dwa potężne źródła doznań intensyfikował jeszcze bardziej ciągnąc za włosy, trzymając mnie w garści, jak na smyczy. Zaczęłam krzyczeć, gryźć pościel. Napięcie rosło coraz szybciej i szybciej, kolejna eksplozja wstrząsnęła moim ciałem. Złapał za Dildo i zaczął mnie pieprzyć jednocześnie, jeszcze oślepienie orgazmem nie wygasło na dobre a kolejny pędził na szczyt.Nagle wyszedł ze mnie i rzucił na wznak. Wciąż wibrujące w mojej pochwie Dildo było świadkiem jeszcze jednego orgazmu, wyginającego mnie w łuk. Oszalałam. Przez fajerwerki widziałam jego spocone, napięte ciało, dłonie na fallusie mojego Boga i nagle ciężkie, gorące krople jego nasienia uderzyły o moje chłodne piersi, poszybowały dalej bryzgając na twarz, obfity strumień zaczął zalewać mi brzuch.W obłędzie, instynktownie dotknęłam pępka, zanurzając palce w jego spermie, ruszyłam w dół po włosach łonowych, zaczęłam ją wcierać w nabrzmiałe wargi obejmujące wciąż pracujący wibrator, drugą dłonią rozsmarowałam ją po piersiach, dekolcie, zbierałam krople z twarzy smarując wargi i język, byłam spragniona jej smaku. Widział to, szybko wszedł na mnie, ukląkł w rozkroku nad moją głową i szybko pracując dłonią, doił swojego zmęczonego, pożylonego fallusa do ostatniej kropli, by w końcu wsunąć go w moje usta. Czułam jak jego ognisty pal pulsuje, zmniejszając się, jak Rolandas wygina się w tył i jeszcze ostatkiem sił pieprzy mnie wibratorem by w końcu osunąć się, wyłączyć i wyjąć go.6. UltimaPożegnanie i doprowadzenie się do porządku zajęło jej sporo czasu. Spod prysznica wyszła prawie punkt wpół do czwartej, Paweł zadzwonił do jej drzwi dziesięć minut później. Był spokojny, nieco jakby smutny, jego oczy były opuchnięte.- Hej! - przywitała go Sonia wycierając włosy ręcznikiem- Hej.- Sorry, że się nie odzywałam, miałam trochę do załatwienia, martwiłeś się, że coś nie tak?Paweł usiadł na fotelu i złożył twarz w dłoniach.- Ultima - szepnął - gra skończona.Sonia na początku nie załapała o co mu chodzi.- Co?- Po piątkowym wieczorze, w sobotę, dzwoniłem do ciebie. Nie odbierałaś...- Tak, mówiłam ci...- Martwiłem się, czułem, że coś jest nie tak. Twój dziwny telefon wcale mnie nie uspokoił. Chciałem zadzwonić, ale nie chciałem cię budzić, przypomniałem sobie o naszej starej zabawie, byłem ciekaw, czy hasło do twojej kamerki internetowej ciągle działa, pamiętałem, że ostatnio i tak ściągasz po nocach jakieś filmy.Serce Sonii zaczęło podchodzić do gardła.- Chciałem sprawdzić, czy już śpisz, nie miałem podejrzeń. Było ciemno. Gdy dzisiaj umówiłaś się ze mną byłem taki szczęśliwy, mówiłem sobie, że to się już nigdy nie powtórzy, że jesteś dla mnie zbyt cenna. Kamera była wycelowana jak kiedyś, w okolice łóżka. Obserwowałem jak się krzątasz, tęskniłem.Gardło zaczęło się jej zaciskać, podbródek drgać.- Gdy koło trzynastej pojawił się ten Litwin, nie wiedziałem o co chodzi. Czy chcesz to razem powtórzyć, czy właśnie psuję sobie niespodziankę? Kiedy to się zaczęło, patrzyłem. Jego plecy zasłaniały mi ciebie, nie wiedziałem o co chodzi. Gdy na ciebie wszedł, gdy zaczęliście, gdy powiedział "to tylko gra", ustalił hasło, po raz pierwszy nie byłem w stanie patrzeć, wyłączyłem. Czułem ciężar w środku, serce mi waliło.Pierwsze łkania płaczu zaczęły wyrywać się z jej gardła, łzy pociekły, a on mówił dalej.- Czekałem i czekałem. Gdy już miałem wychodzić włączyłem znowu. Doznałem wielkiej ulgi, łóżko było puste, leciała tak bliska mi melodia. Chciałem dać ci szansę, jeszcze raz wszystko przemyśleć, dlatego napisałem, że się spóźnię. Komórka leżała obok łóżka, ty byłaś nadal naga. Usiadłaś, znowu zobaczyłem jego i... - zawiesił głosSzloch Sonii był coraz głośniejszy, łkała, dławiąc się łzami.- Chciałem, żeby to już się skończyło. Samo. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę, czułem się winny, rozbity. Myślałem i myślałem, błądziłem w pustce, czekałem. Włączyłem znowu, sam dźwięk. To był obłęd. Napisałem kolejnego sms"a. Nie mogłem temu zaprzeczać, zmusiłem się do słuchania aż w końcu dobiegła mnie cisza. Nie minęło pół godziny a do komputera ściągnął mnie jeszcze większy horror. Nie wiedziałem, czy mam biec ci na ratunek, czy siedzieć cicho, byłem sparaliżowany tym, co dobiegało z łazienki. Przerażony.- Przepraszam, tak bardzo przepraszam...- mówiła przez łzy- Nie wiem, co robić. To moja wina, to moje fatum, moje przekleństwo. Taniec jest twoim życiem, nie trać go w moich chorych fantazjach. - podniósł załzawione, przekrwione oczyPatrzyli na siebie w ciszy, po czym Sonia wstała i włożyła do odtwarzacza jedną z wielu płyt. Stanęła na środku i wyciągnęła do Pawła rękę. Wstał i podszedł do niej. Wcisnęła czwórkę - "Nigdy więcej nie tańcz ze mną"
Dupcia Madzia - Gorące Życzenie
Czwartek, 6 grudnia 2007 roku. Godzina 7:38Magda Wojnowska miała dobry humor.Święta Bożego Narodzenia zawsze kojarzyły jej się z Mikołajem, śniegiem i zabawą. Idąc ulicami swojego miasteczka uwielbiała wpatrywać się w kolorowe wystawy sklepów, często zatrzymując się przy tym z niewiadomych powodów przed witrynami zapełnionymi przeróżnymi zabawkami. Fascynowało ją jakim to przedziwnym sposobem nawet najmniej ciekawe miejsca tego świata potrafią zmienić się w tętniące życiem i kolorem, ozdobione migającymi lampeczkami, zieloniutkimi choineczkami z plastiku czy też srebrno-złotymi foliowymi łańcuchami. Ta zima nie przyniosła zbyt wiele śniegu, ale wynagradzała to mrozem, dokuczając dość cienko ubranej Magdzie. Święta to był dla Madzi czas wyjątkowy. Szczególnie dla niej.Dziewczyna nie mogła oderwać zafascynowanego wzroku od przecudnych pluszowych zabawek oddzielonej od lekko zaparowaną szybą. Mimo tego, że pluszowy miś naprawdę wydawał jej się słodki, nie weszła do sklepu zapytać o cenę. Nawet gdyby był wyjątkowo tani, nie było by ją na niego stać z jednego prostego powodu – Magda nie dostawała żadnych pieniędzy. Podczas gdy jej koleżanki fundowały sobie nowe fryzury czy kiecki, a koledzy przechwalali się pomiędzy sobą osiągami swoich komputerów, Magda nie mogła sobie pozwolić nawet na głupi soczek w sklepiku szkolnym. Jednak nie odczuwała tego w jakiś szczególny sposób, nigdy nie była przyzwyczajona do posiadania własnych pieniędzy. Czasam, prawda, zdażyło jej się znaleźć coś w swojej kieszeni, zwykle jakąś pozostałość po zakupach jakie zlecił jej ojciec lub brat, ale taka sytuacja zdażała się nader rzadko. Pół roku temu odkładała nawet w sekrecie na sukienkę którą swego czasu była naprawdę zafascynowana, zdołała nawet zebrać sporą jak na jej wyobrażenie kwotę 17 złotych i 58 groszy, jednak pewnego dnia kiedy Madzia była w szkole jej mamusia zdecydowała się zrobić porządki w jej pokoju. O ile pani Wojnowska zawsze trzymała się z daleka od wszystkich miejsc należacych do brata Magdy to jej szafeczki były przez nią naprawdę regularnie sprzątane. W związku z czym, przemyślny schowek na skarb ukryty w pudełeczku po jogurcie zawiniętym w jeden z jej swetrów został dość szybko odkryty i ogołocony. Magda nie zorientowała się gdzie zniknęły jej fundusze, nie wiedząc nawet o rewizji jaką sprawiła jej mamusia. Za to przeszukała wszystkie miejsca gdzie - zdawało jej się – mógłaby je schować ona sama, po czym uznała ze smutkiem i irytacją że jej kryjówka (gdziekolwiek by nie była) jest tak udana, że ona sama nie może jej odnaleźć. Niedługo potem jak zwykle zapomniała o całej sprawie.Z uśmiechem odwróciła się od rozświetlonej tysiącem kolorowych światełek witryny sklepowej i ruszyłą w dalszą drogę do swojego liceum. Dzisiejszy dzień był dla niej wyjątkowy także z innego powodu.Madzia Wojnowska pełniła funkcję członka Samorządu Uczniowskiego klasy 2C już od kilku miesięcy, wybrana przez pokaźny odsetek uczniów biorących udział w głosowaniu. Nie mogła oczywiście wiedzieć, że większość klasy, jeśli nie jej całość, postanowiłą zabawić się jej kosztem i sfałszować te małe wybory, wynosząc Dupcię na pozycję niegroźną dla otoczenia ale też pozwalającą angażować się jej w przeróżne akcje związane z samorządem. Zrobili o oczywiście dla czystej zabawy i przyjemności oglądania Magdy toczącej nierówną walkę z licznymi powierzonymi jej zadaniami, które często wzostały wymyślane tylko po to, żeby dać Magdzie jakieś zajęcie i zapewnić sobie tym samym trochę rozrywki. Mimo wszystko Magda była z siebie dumna. Dziś także miała do wykonania specjalne zadanie. Wszakze dziś były klasowe Mikołajki!#Wchodząc do szatni Magda strzepnęła resztki śniegu pozostałe na podeszwach jej butów. Uśmiechnięta zeskoczyła lekko z kilku schodków prowadzących w dół i skinieniem główki witając się z naburmuszonym woźnym. Gdy tylko go minęła mężczyzna obowiązkowo spuścił wzrok na jej przyjemnie zaokrąglone pośladki, miękko ruszające się w szybki rytm stawianych przez Magdę kroków. Wydawało się, że lekko pokręcił głową.Gdy dotarła do swojego rzędu szafek, Aneta – dziewczyna z jej klasy dzieląca szfkę z Magdą właśnie kończyła zmieniać obuwie na obowiązujące w szkole klapki. Koleżanka przywitała Madzię zmęczonym wzrokiem, wsuwając stopę w drugi klapek. Magda ściągnęła swój kolorowy plecaczek i rzuciła go na podłogę pod szafką.- Zaczekasz na mnie Anetko? Za momencik się przebiorę, tylko...- Oj wiesz... nie mogę – rzuciła Aneta równie znużonym głosem – Muszę jeszcze przepisać matmę więc lece... Na razie.- Na razie – odpowiedziała Madzia już do pleców odchodzącej koleżanki.Po chwili dziwnego wachania Magda zaczęła ściągać kurteczkę.Wokół krzątało się coraz więcej osób. Dochodziła już godzina ósma, za kilka minut zaczynała siępierwsza lekcja, gdy do wciąż przebierającej się Magdy podszedł Marek. Marek Witanowski był przewodniczącym Samorządu jej klasy i dziewczyna zawsze podziwiała go za jego umiejętności organizacyjne. Tutaj trzeba było jej przyznać rację, chłopak zawsze znajdował dla niej coś do zrobienia, co sprawiało że naprawdę czuła się ważna i potrzebna.- Słuchaj Magda... zaczał, krzyżując w charakterystyczny sposób ręce na piersi – Chodzi mi o dzisiejsze Mikołajki. Pamiętasz, że będziesz nam pomagać?Magda uśmiechnęła się do przystojnego, ale niewysokiego bruneta.- No pewnie! Ale ciągle nie powiedziałeś mi co będe miała robić.Tym razem to przez poważną dotąd minę Marka przeleciał cień uśmiechu.- Nic trudnego, ale wszystko ci wytłumaczę na zebraniu. Przypominam, że jest na długiej przerwie, przed wychowawczą. Tam gdzie zwykle, ok?Uradowana kiwnęła głową, na co on również zareagował tym samym gestem. Chwilkę potem spojrzał na zegarek, odwrócił się i unosząc rękę odszedł. Mandi zamknęła żółtą szafkę na klucz i udała się tą samą drogą. Po drodze minęła jeszcze raz woźnego, tym razem przechodząc do lekkiego biegu aby zdążyć na lekcje. Gdy strażnik szkolnego porządku oderwał wreszcie natrętne spojrzenie od podskakującej pupy Madzi, odzianej w obcisłe jeansy pokręcił głową i mruknął do siebie.- Ech, te dzisiejsze podlotki... – po czym dodał, wracając do obserwacji zupełnie już innej części szkolnego korytarza – Zupełnie jakby nie miała nic pod spodem...#Pierwszymi zajęciami był polski. Magda wpadła na salę zaledwie minutę po tym jak drzwi zamknęły się po ostatnim uczniu i zdyszana usiadła w przedostatniej ławce, dosiadając się do szczupłej blondynki w okularach o imieniu Kasia. Ta ostatnia nie zwróciła na nią większej uwagi.Tymczasem Madzia już siedząc wzięła na kolana swój osławiony już w całej szkole plecaczek, którego nie powstydziłaby się żadna uczennica drugiej klasy. Niestety, co najwyżej gimnazjum. Błękitno-żółty, niewielki tornister który ledwo mieścił książki formatu A4 był tak ciasny, że Magda z trudem pakowała kilka zeszytów i może ze dwie książki na raz. Dodatkowo szelki które posiadał były o wiele za krótkie żeby mogła go swobodnie nosić, w rezultacie czego chodziłą wiecznie wyprężona, a cokolwiek by nie nosiła i tak ładnie opinało się jej na jej zgrabnym biuście. Dopełnieniem jednak tego lekko dziecinnego wizerunku był wybijający się napis „Pokemon” umieszczony na dolnej części tornistra Magdy, co bywało inspiracją dla przezywających ją często chłopaków. Najciekawsze w tym wszystkim było jednak to, że Magda zdawała się nie widzieć absolutnie niczego złego w noszeniu takiego a nie innego plecaka do szkoły. Zresztą, nigdy przecież nie miała innego.- Madzia...! – odezwał się szept za plecami rozpakowywującej się dziewczyny – Chcesz gumę?Mandi odwróciła głowę i spojrzała na chłopaka siedzącego za nią w ostatniej ławce. Trzymał w wyciągniętej ręce małą paczkę gum Orbit.- Nie lubię miętowych – wypaliła i wróciła do grzebania w malutkim plecaczku.Tymczasem chłopak z ostatniej ławki skrzywił się i uśmiechnął krzywo.Mandi starała się skupić na lekcji. Mimowolnie jednak jej myśli odwróciły się zupełnie od tematu jakim było omawianie kolejnej lektury i odleciały wspominając zdarzenia z ostatnich dwóch dni. Najgorzej oczywiście było we wtorek wieczorem, kiedy to jej tata wrócił z późnego obiadu. Wydawało jej się, że już trochę ostygł ze złości jaką wywołała u niego informacja o kolejnym niepowodzeniu Magdy, jednak dalej czuła promieniującą od niego niechęć. Tego wieczoru dostała jeszcze zakaz odzywania się, ale na szczęście obowiązywał ją tylko do następnego ranka. Zresztą, wcale nie miałą ochoty na rozmowę i prawdę powiedziawszy nie bardzo miałaby nawet z kim porozmawiać – tego wieczora była sam na sam z ojcem który zamknął się w salonie oglądając telewizję. Brat Magdy wrócił późno, a z jego wyglądu i zachowania wywnioskowała że był na jakiejś porządnej imprezie.Brat Madzi po powrocie nie omieszkał naturalnie zbesztać starszej siostry. Nie wiedzał też nic o jej szlabanie na odzywanie się, więc zdziwiony kontynuował swój obraźliwy monolog przez dobre pół godziny. Magda wolała nie ryzykować mówienia przy nim, nauczona że jej brat wiernie i szybko przekazywał wszelkie informacje o niej ojcu, a zapytany rano czy rozmawiała z nim na pewno przekazałby prawdziwą i niekorzystną dla niej wersję zdarzeń. Poza tym wiedziała, że Kara ciszy nie jest taka zła jak mogły by być pozostałe.Blondynka zorientowała się, że mineło już dobre dwadzieścia minut odkąd zatopiła się w swoich wspomnieniach. Spojrzała na swoją koleżankę z ławki.- Co robimy? – spytała półszeptem.- A nic ciekawego. „Zbrodnia i Kara”, ciąg dalszy. Nie przejmuj się. – odpowiedziała, zapisując coś w zeszycie.Mandi westchnęła cicho. Przypominała sobie co działo się następnego dnia, czyli wczoraj. Poranek, szkoła i powrót minęły jak zwykle, bez większych wydarzeń. Niezwykłym wydarzeniem było tylko to, że ktoś zadzwonił do Magdy. Nie do ojca, nie do brata czy o mamę ale właśnie do niej.Poszukała go wzrokiem i znalazła, uśmiechając się. Marcin Witanowski siedział w prawym rzędzie koło ściany. To właśnie on – imponujący jej facet wykonał do niej wczoraj telefon, jak się okazało aby się upewnić, że Magda może mu dzisiaj pomóc w organizacji Mikołajek. Magda zgodziła się z chęcią, nie żałując nawet potem małego przesłuchania jake urządził jej ojciec w związku z tajemniczym telefonem. Całe szczęście, że obecna była tylko mama Magdy, która potem i tak poinformowała co jej mała Mandi robiła przez cały dzień. Dziś zdawała się cała aż drżeć z podniecenia na samą myśl jaka to rola jej przypadnie. No i oczywiście jaki prezent dostanie podczas losowania klasowego. Te wszystkie myśli biegały po jej ślicznej główce, aż do momentu kiedy ostre polecenie nauczycielki wyrwało ją zupełnie ze świata domysłów i marzeń.- Kontynuować będzie.. Wojnowska Magdalena – zapadł wyrok z ust wiekowej kobiety siedzącej za ciężkim burym biurkiem.Madzia jęknęła cicho, ale posłusznie podniosła się z krzesełka do odpowiedzi. Miała dość poważne przypuszczenia na temat swojej przyszłej oceny, i wcale nie malowały się wesoło.Kilka chwil później chłopak siedziący tuż za nią jakby od niechcenia spojrzał wprost na gorące krzesełko Madzi...#Magda stała oparta plecami o pomalowaną na zgniły żółty kolor ścianę. Była zupełnie obrażona i wnerwiona, co było po niej widać – jej słodką buzię wykrzywiał niepasujący do niej grymas dziecka które zostało niesprawiedliwie skrzywdzone przez rodziców. I prawdę powiedziawszy tak też się właśnie czuła. Pierwszą rzeczą której nie mogła nikomu darować to to, że jej dzisiejszy dzień został zepsuty kolejną złą oceną. Magda od lat kolekcjonowała złe oceny, ale przyznać trzeba bylo, że w tym roku jej kolekcja wyglądała naprawdę imponująco. Lub porażająco, w zależności od punktu widzenia. Drugi rok liceum ogólnokształcącego przyniósł Madzi nie tylko całą masę złych ocen – na jej koncie figurowała także pokaźna liczba uwag wypisywanych przez różnych nauczycieli za – w najczęstszym przypadku – „naganne zachowanie” lub „niestosowny ubiór”. Oczywiście większość z tych negatywnych opinii wpisywana była bez większych konsultacji ze zdaniem Magdy i z jej punktem widzenia sprawy. Nauczyciele, w większośći przypadków przestali już dochodzić do przyczyn które sprawiały, że Magda zasługiwała na taki wpis i głusi na wszelkie tłumaczenia Magdy wstawiali uwagę – nawet dla świętego spokoju. W innym wypadku cała klasa solidarnie buntowałaby się z pretensjami czemu oni mogą dostać taką notatkę, a jedna głupia Magda jest nietykalna. Więc nie była.Statystycznie Magda zajmowała jedno z najniższych miejsc w szkole o ile nie najniższe w ogóle. Ponadto była również jedną z najstarszych uczennic – podczas gdy inni ludzie z jej klasy mieli po siedemnaście lat ona w tym roku obchodziła swoje dziewiętnaste urodziny. Jednak mimo swojego wieku nie wyglądała wcale na starszą od reszty klasy – przeciwnie – zarówno styl jej ubierania się oraz zachowanie dawało wrażenie że ma się od czynienia z małolatą która nie dorosła jeszcze nawet do liceum. To również czyniło Madzię wyjątkową.Teraz jednak Magda była wyjątkowo zła. Nie dość, że do jej obfitej kolekcji trafiła kolejna zła ocena, co na pewno jeszcze bardziej rozzłosci jej tatę – to dodatkowo musiała usiąść gdzieś w jakimś głupim miejscu, bo dosłownie przed chwilą zorientowała się, że do jej spodni przykleiła się obrzydliwa guma do żucia. Pomogły w tym wpradzie śmiechy osób które mijała na korytarzu i pokazywanie jej palcami. Teraz walczyła z nią w ukryciu, oparta o ścianę starając się zebrać ją palcami, które co rusz wycierała o pomalowany tynk. Szło jej nieźle i po chwili guma praktycznie zupełnie zeszła z jej tyłeczka. Napięcie jednak nie zeszło z niej zupełnie. Obserwowała ludzi ze swojej klasy tłoczących się wokół drzwi prowadzących do sali 38, gdzie zaraz miała odbywać się lekcja fizyki. Każdy zajęty był swoją własną sprawą i prawdopodobnie niewielu zauważyło jej zażartą walkę z kawałkiem gumy do żucia. Uwolniona od rezultatu przykrej niespodzianki Magda dostrzegła nareszcie tego kogo szukała wzrokiem – Marcin stał kilkanaście metrów dalej, jak zwykle otoczony wianuszkiem bliskich kolegów. Magda bardzo chciała dosłyszeć o czym rozmawiają, jednak panujący na szkolnym korytarzu hałas skutecznie jej to uniemożliwił. Zresztą i tak chwilę później świdrujący odgłos dzwonka zmusił wszystkich do przerwania zcegokolwiek by nie robili i wejścia tłumnie do klasy w której odbywały się zajęcia z fizyki.#Gdy nadeszła długa przerwa Madzia drżała z podniecenia. Kiepski humor zginął gdzieś po drodze, Magda nawet nie pamiętała że wogóle była zła na cokolwiek tego dnia. Liczyło się tylko tu i teraz – a tu i teraz miało być specjalne!Magda została wybrana na członka, a właściwie członkini samorządu uczniowskiego zaraz na początku drugiego roku liceum. Wszyscy w klasie zdążyli już ją poznać i dobrze wiedzieli... że Mandi absolutnie nie nadaje się na żadne odpowiedzialen stanowisko! Oczywiście zamiast powiedzieć jej to wprost – głosowali, ale w taki sposób aby nieświadoma dziweczyna wylądowała na ostatnim miejscu hirerarchii – tam, gdzie nie będzie mogłą nikomu zaszkodzić. Sama zainteresowana była oczywiście zachwycona tym faktem, ale jak się szybko okazało – powierzane jej zadania były conajmniej nietypowe i niezbyt produktywne. Ale były zabawne, o co chodziło jej „wyborcom”.Wczorajszy telefon podbudował jednak w niej wielkie nadzieje – dziś, w klasowe Mikołajki Magda miała odgrywać”bardzo ważną rolę” – jak to powiedział Marcin. Podekscytowanej dziweczynie cały ranek przechodziły przez główkę najróżniejsze kombinacje co takiego miała by robić. Nie zatrzymała się jednak w końcu na żadnej konkretnej myśli, więc teraz niespodzianka jeszcze przybrała na tajemniczności. Po ostatniej lekcji którą była biologia klasa Magdy rozeszła się po liceum – jedni w stronę szkolnego sklepiku, inni do toalety, a jeszcze innych na mróz wygnał głód nikotynowy. Madzia zmierzała w kierunku pomieszczenia gdzie znajdował się radiowęzeł, spełniającego też rolę głownej kwatery samorządu. Tłoczyła się własnie w ciasnym przejściu pomiędzy dwoma budynkami liceum gdy obok niej wyłonił się Artur – skarbnik jej klasy, któr także podążał w tą samą stronę co ona. - Hej, hej Arti! – zdołała przebić swój głosik nad tłumem, machając przy tym ręką.Chłopak dostrzegł ją i poprawiając okulary podniósł dłoń w powitalnym geście. Po chwili zdołali przedostać się blisko siebie i Madzia zauważyła, że oprócz swojego zwykłego plecaka Artur w rękach niesie zawiniętą reklamówkę.- No co cie nie było na lekcjach? – zagadała, jak tylko zbliżyli się na odległość pozwalającą prowadzić normalną rozmowę.Artur odchrząknął i poprawił reklamówkę w rękach, sprawdzając przy tym czy jest szczelnie zawinięta.- Musialem załatwić pare rzeczy w związku z dzisiaj, no wiesz... Te Mikołajki. – odpowiedział.„Ach tak!” – Magdzie aż zaświeciły się oczy. Jeszcze raz rzuciła okiem na trzymaną kurczowo przez swojego kolegę torbę i uśmiechnęła się szeroko. W tej chwili była po prostu przekonana, że pakunek który niesie Artur ma duży związek z jej dzisiejszymi obowiazkami. Postanowiła nie dopytywać się już więcej, napawając się satysfakcją czerpaną ze swojej znaczącej pozycji. Nie poczuła z tego powodu nawet dotyku na swoim udzie, na który w tłumie pozwolił sobie jeden z uczniów innej klasy, również stłoczony w ścisku.Kilka minut potem Madzia i Artur byli już pod drzwiami sąsiadującymi z pokojem woźnego, w którym znajdował się cały osprzęt radiowęzła. Magda nacisnęła klamkę – było otwarte. Niewiele myśląc radośnie wszła do przodu, a tuż za nią Artur który zamknął za sobą drzwi i pzrekręcił mały kluczyk tkwiący w ich zamku. W małym pomieszczeniu radiowęzła znajdowało się w sumie sześć osób. Oprócz przewodniczącego – Marcina, Madzi i Artura znajdowała się tam jeszcze trzy osoby. Ciemnowłosa Anka pełniąca rolę zastępcy przewodniczącego patrzyła na nią chłodnym wzrokiem. Stojący obok sekretarz klasowy - Damian rozmawiał z kimś przez komórkę, natomiast szczupły Rafał który grzebał przy dużym worku z materiału oprócz odbywania służby harcerskiej znajdował też czas na pełnienie roli kolejnego członka samorządu.- Jesteśmy w pełnym składzie? – zapytał Marcin.Nie czekając na odpowiedź skinął głową i swoim zwyczajem skrzyżował ręce na piersi. Tymczasem telefoniczna rozmowa Damiana dobiegła końca, schował komórkę do kieszeni i przeciskając się w wąskim pomieszczeniu między pozostałymi kolegami przedostał się za plecy Magdy i oparł wygodnie o drzwi. Magda stała w dalszym ciągu uśmiechnięta, Marcin zerknął na zegarek.- Dobra, drużyna. Zostało nam mało czasu, przerwa zaraz się kończy. – zaczął wyjasniać – Przejdziemy od razu do rzeczy.Przesunał się trochę w stronę Artura i wziął od niego kurczowo trzymaną reklamówkę. Sympatyczny okularnik zdawał się wyraźnie zrelaksować w tym momencie, jakby zostało z niego zdjęte wielkie brzemie. Tymczasem przewodniczacy kontynuował, a Magda słuchała z zapartym tchem.- Plan jest taki: na początku krótki wstęp, ogólne życzenia od samorządu i inne takie duperelki. Potem Rafał z Damianem wnoszą ten worek – tu wykonał ruch dłonią w kierunku plecionego, pękatego worka przy okazji szeleszcząć trzymaną w ręku foliową torebką – i zaczynamy rozdawać prezenty. Troche nam zejdzie, bo w tym roku mamy nowy pomysł.Ciemnowłosa Anka podniosła się z parapetu i widząc przyzwolenie Marcina kontynuowała.- Każdy dostanie swój prezent indywidualnie, będą podchodzić do nas pojedyńczo a my będziemy im je rozdawać. Damian, ty będziesz trzymał worek żeby się wszystko nie wysypało w cholerę, a Rafał będzie podawał prezenty. Ja zajmę się robieniem fotek, pewnie przydadzą się do szkolnej gazetki lub coś w tym stylu.- Lub coś w tym stylu, no tak – podjął Marcin, widząc że jego koleżanka skończyła omawiać swoją część. – Wszystko może trwać nawet całą lekcję, więc przygotujcie się, dobra?Małe pomieszczenie przeszedł szmer zgody. Jedna tylko Magda patrzyła tylko ze światełkiem w oczach na swojego idola w oczekiwaniu na przydzielone zadanie.- A co ja będę robić? – zapytała w końcu, gdy w radiowęźle zapadła cisza.Damian parsknął cicho, tłumiąc śmiech, Marcin na chwilę wbił wzrok w sufit, natomiast skryty za plecami Magdy Artur wyraźnie się zaczerwienił.Szeroki uśmiech, dotąd goszący na buzi Magdy powoli zniknął i zastapiło go zdezorientowanie. Marcin szybko jednak odzyskał fason i z przekonaniem otworzył reklamówkę trzymaną w rękach.- Ty, Magda, będziesz dzisiaj najwazniejszą osobą – zaczął, przerzucając przez chwilę zawartość torby.Serce dziewczyny zabiło mocniej – jej marzenia nareszcie przybierały formę. Podeszła krok bliżej do przewodniczącego, nie mogąc opanować emocji. Gdy tylko Marcin wyciągnał z reklamówki kawałek różowego, półprzezroczystego materiału, Magda tylko przez moment zastanawiała się co to takiego. Sekundę później chłopak złapał za koniuszki tkaniny i rozpostarł ją w powietrzu.- Będziesz naszą Śnieżynką – oznajmił, prezentując Wojnowskiej naprawdę malutką, prześwitującą spódniczkę.#Usta Madzi otworzyły się samoczynniew miarę jak obserwowała kostium zaprezentowany jej przez samorząd. Jakoś nie mogła – lub nie chciała przyjąć do wiadomości w co przyjdzie jej się przebrać. Przed sobą, ładnie rozłożone na stoliku różowe, lekko prześwitujące wdzianko składające się z ekstremalnie krótkiej spódniczki, małego topu z śmiesznymi, bufoniastymi rękawakami oraz pary wąskich baletek.Madzia nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Patrzyła tylko wystraszonym i zdezorientowanym wzrokiem na ubranko prawie dziecięcego rozmiaru, nie wiedząc co właściwie ma to oznaczać. W każdym razie, ten dzień rzeczywiście zapowiadał się specjalnie.Marcin spojrzał jeszcze raz na zegarek i odchrząknął.- Dobra Magda, wyjdziemy na chwilę i damy ci się przebrać. Streszczaj się tylko, bo musimy już lecieć do klasy.- Czy naprawdę muszę...?- Wszyscy na ciebie liczą. Cieszę się, że chcesz nam pomóc. – przerwał jej Rafał, jakby nie słysząc nieśmiało zdawanego przez nią pytania.Odwróciła się chcąc jakoś zaprotestować, ale nie zdołała wydusić z bezsilnie uchylonych ust już nic więcej. Patrzyłą tylko jak zamykając za sobą drzwi radiowęzła Marcin unosi jeszcze plaec w górę.- Masz minutkę.Po chwili była już zupełnie sama w wąskim pomieszczeniu, sam na sam z przerażającym ją kostiumem Śnieżynki.Madzia walczyła sama ze sobą. Ubranie się w COŚ TAKIEGO przerażało ją głównie z tego powodu, że nie miała absolutnie nic pod spodem i z tego też powodu nie planowała nosić niczego oprócz spodni. Tu jednak miałą do czynienia z wyjątkowo odsłaniającą spódniczką, śmiesznie małego wręcz rozmiaru. Potrafiła już przeboleć dziwaczną koszulkę z błazeńskimi wykończeniami krótkich rekawów czy też połyskujące białe buciki, jednak na myśl o zmianie jej spodni na miniówkę tego typu nie potrafiła do niej dotrzeć.Stała tak, gapiąc się ciągle niezdecydowanie gdy ktoś energicznie zapukał do drzwi.- Skończyłaś już? – odezwał się głos zza zamkniętych drzwi, ewidentnie należący do Marcina.- Chwila! – odezwała się Madzia i w akcie desperacji zaczęła zdejmować z siebie ubranie.Nie chciała zawieźć swojej całej klasy, kiedy wreszcie miała szansę się wykazać. Tym bardziej nie chciała sprawić zawodu Marcina. W momencie gdy rozpięła pierwszy guzik swoich jeansów korytarze szkoły przebiegł wibrujący dźwięk dzwonka kończącego przerwę.#Każdy z jej kolegów starał się ukryć uśmiech oraz starać sięnie gapić zbyt nachalnie na biedną Magdę. Szli teraz w kierunku sali – Damian taszczący worek szedł z tyłu grupy, tak samo jak Magda, nieśmiało szurająca baletniczkami, które i tak okazały się być kilka rozmiarów za małe. Reszta szła przodem, czasami oglądając się na przebraną dziewczynę.Sama Madzia wygladała prześmiesznie. Była dosłownie wciśnięta w różowy kostiumik przypominający baletnicę. Prześwitujący kawałek szmatki owinięty poniżej jej pasa nie powiniem wogóle być nazwany spódniczką – mimo, że Magdula starała się jak mogła nasunąć ją możliwie jak najniżej, to i tak zakrywała zaledwie lekko ponad dwie trzecie jej krągłych pośladków. Pozbawiona jakichkolwiek majteczek dziewczyna starała się iść możliwie jak najkrótszymi krokami, stawiając nogi bardzo wąsko, ciągle zasłaniając swoje półodkryte krocze splecionymi dłońmi.Wprawdzie w liceum do którego chodziła Magda nie było oficjalnego zakazu noszenia bluzek odkrywających pępek, jednak gdyby którykolwiek z pedagogów w tym właśnie momencie zobaczył Magdę to na pewno by się to zmieniło. Bluzeczka jaką nosiła kończyła się tuż za splotem słonecznym a w dodatku była mocno wydekoltowana. Kolorem pasowała do miniówki, a dopełnieniem słodkiego obrazu były śliczne rękawki tego mini-topu, kończące się zaraz za ramionami Magdy, zakończone wielkimi bufami. Krój bluzeczki wykluczał noszenie normalnego biustonosza, tak więc i jego musiała się pozbyć. Zarówno jego brak, jak i rozmiar oraz materiał topu sprawiały że piersi Magdy ładnie kreśliły się pod nią, znacząc położenie sutków dwoma mało dyskretnymi punkcikami.W tym całym kostiumie nawet buty okazały się źle spasowane – Magda uważała, że mogły by być conajmniej o trzy do czterech rozmiarów większe. Mimo wszystko jakoś udawało się jej w tym poruszać.Cała sytuacja wydawała jej się dziwnie znajoma. Nieodparte wrażanie, że historia powatarza się nie dawało się przegonić. Jednak Magda wolała skoncentrować się na obecnej sytuacji i unikaniu chciwych spojrzeń przypadkowych osób.Cale szczęście korytarze były zupełnie wyludnione. W całej szkole trwała własnie szósta z koleii lekcja, w planie klasy drugiej „c” odbywały się teraz zajęcia wychowawcze. Madzia dzielnie pokonała schody prowadzące na piętro, stawiając niepewny krok na każdym pojedyńczym stopniu. Przy tym nie zauważyła nawet, że niosący prezenty Damian dał się jej wyprzedzić o kilka kroków i obserwował wysiłki dziewczyny z bardzo satysfakcjonującej perspektywy.Nareszcie stanęli przed drzwiami oznaczonymi numerkiem szesnastym. Marcin wyłamał palce i odezwał się.- Dobra. Wszyscy wiedzą co mają robić? Umówiłem się z Grędrzejową, że zostawi nam salę na tą godzinę, więc powinniśmy mieć spokój.Magda w duchu odetchnęła lekko. Pani Grędrzej była bardzo wymagajacą wychowawczynią a dodatkowo ucząc ich matematyki była jednym z jej licznych koszmarów. Ucieszyła się, że chociaż jej nie będzie.- Co tam, Magda? Stres? – zagadał Rafał do półnagiej blondyneczki.- Nie no.. tylko nie wiem co mam robić tak wogóle... – odpowiedziała z wątłym uśmiechem, nie dostrzegając że chłopak najwyraźniej pomylił się i zamiast w jej oczy wpatrywał się w dwa punkciki wybijające się na różowym materiale.- Nie przejmuj się, nic trudnego. Musisz tylko... – tutaj spojrzał się na kolegów, po czym skończył – usiąść każdemu na kolanie, wysłuchać jego życzeń i dać mu całusa w policzek. Łatwe, no nie?Marcin westchnał cicho i nacisnął na klamkę drzwi.- Dobra, wbijamy się. – zakomendował.W klasie panował ogólny chaos. Każdy siedział gdzie popadnie i gadał w najlepsze. Na widok wchodzacych członków samorządu ucichli trochę, ale ta poznorna cisza zakończyła się pogwizdywaniem gdy tylko Madzia przekroczyła próg pomieszczenia. Kilka osób biło brawo, ktoś wyciągnął komórkę i zaczął kręcić filmik, komentując go przy tym na głos.Magda weszła, drobiąc zgrabnymi nóżkami i dołączyła do stojących na podeście grupy kolegów z samorządu. Podczas gdy Marcin wraz z Anką składali życzenia całej klasie, co trwało kilka minut, Mandi zauważyła coraz większą liczbę telefonów komorkowych, wycelowanych w nią obiektywami.„Fajnie, że nagrywają sobie życzenia” – pomyślała. „Też chciałabym mieć komórkę...” Nie zdążyła jednak nawet się rozmarzyć, gdy przyszła kolej na następny punkt programu.Rafał z Damianem wtaszczyli worek przez drzwi i to na nim koncentrowałą się przez chwilę uwaga wszystkich uczniów. Artur ustawil krzesełko pośrodku podestu i odsunął się na bok, robiąc miejsce na torbę z prezentami, którą podtrzymywał Damian. Drugi z członków samorządu stanał obok, czekając na pierwszego szczęśliwca do obdarowania.Ciemnowłosa Anka przesunęła się tymczasem w głąb sali, wyjmując ze swojego plecaka kamerę cyfrową. Poświęciła chwilę na uruchamianiu sprzętu i odpowiadaniu na pytania podekscytowanych kolegów, po czym machnęła ręką do Marcina na znak, że wszystko jest gotowe.Przewodniczący klasy uniósł mały, przezroczysty pojemniczek i grzebiąc w nim ręką wylosował mała karteczkę z nazwiskiem.- Paweł Maliński, zapraszamy!Wyczytany energicznie poderwał się z miejsca i szeroko uśmiechnięty wyszedł na przód sali. Szybko usadowił się na miejscu wskazanym przez Rafała i jego wzrok spoczął na stojącej obok zestresowanej Madzi. Ta nie wiedząc co ma zrobić w tej sytuacji usłyszała szept Damiana trzymajacego worek z prezentami.- Siadaj! Siadaj mu na kolana!Nie chcąc zepsuć swojej „roli” skąpo ubrana dziewczyna wykonała obrót i szybko klapnęła gołymi pośladkami na kolana uradowanego Pawła.-O, taak... – zamruczał. – Jesteś zajebistą Śnieżynką, Mandi. Robota w sam raz dla ciebie!Madzia przygryzła dolną wargę, czując ciepło bijące od chłopaka. Nie była pewna, czy jej ojciec pochwalałby takie zachowanie. Chłopak pociągnął ją za biodra i wsunał bliżej swojego ciała, w taki sposób, że jej odsłonięta pupa dotykała już jego brzucha.- Tak więc, czego życzyłbyś sobie w Mikołajki? – zapytał Rafał siedzącego Pawła.Anka trzymająca kamerę zbliżyła się trochę, stała teraz odrobinkę z boku i kręciła cała akcję.- Noo... jest tego całkiem sporo. Hehe. – zaśmiał się Paweł, ani myśląc szybko opuszczać miejsca. Zaczał wymieniać swoje potencjalne prezenty i zachcianki.Równocześnie Magda poczuła jak jego ręka przylega do jej pleców, tuż za linią kończącego się materiału koszulki. Powoli osunęła się w dół i zatrzymałą dopiero w miejscu w którym różowa gumeczka jej miniówki przechodziła w prześwitujące falbanki. Madzia czuła się dziwnie, od pewnego czasu przechodziły ją ciarki, a przed sekundą dopiero poczuła jak bardzo wilgotna jest w swoim Niegrzecznym Miejscu. Paweł kontynuował wylicznie, wcale nie zamierzając przestać. Specjalnie przeciągał zdania, ale nikt nie pospieszał go ani trochę. W międzyczasie chłopak przesunął Madzię odrobinkę na bok, tak, że jego noga znajdowała się pomiędzy gładziutkimi nóżkami Śnieżynki. Obydwie ręce Magdy oparły się teraz o jego kolano aby pomóc utrzymać jej równowagę w tej pozycji. Nie przerywając wypowiadania coraz to mniej składnych zdań na temat swoich wymarzonych prezentów zaczął poruszać naprzemiennie w tył i w przód nogą na której przysiadła Magdula. Z początku bardzo powolny ruch stopniowo przybierał na sile, tak samo jak coraz głębszy oddech Pawła. Po chwili dupcia Madzi już dosłownie jeździła po jego nodze, z każdym razem powodując ciche jęknięcie dziewczyny. Zaczynała czuć drażniące, palące ciepło pomiędzy nóżkami a dodaktowo od nadmiaru wrażeń zaczynało kręcić jej się w głowie. Zupełnie nie zwróciła uwagi na to, że dziecięcego rozmiaru spódniczka którą nosiła podjechała w trakcie składania życzeń o kilka centymetrów w górę przez co jeszcze bardziej widać było wszystko to, co nieumiejętnie do tej pory skrywała. O ile szparka Madzi ciągle pozostawała zasłonięta dzięki temu, że dziewczyna musiala lekko się pochylać, to jej krągły tyłeczek wystawał sporo do tyłu, dając mnóstwo radości Pawłowi.Magda dyszała, nie potrafiąc znieść coraz to intensywniejszych ruchów. Jej naga szparka paliła niewidocznym ogniem, ciągle pocierana o jasne jeansy chłopaka, a jej nózki zaczynały od czasu do czasu spazmatycznie zaciskać się na jego. Dodatkowo gdy była zmuszona się cofąć na swoim prawym pośladku czuła przez spodnie Pawła twardniejącego pod nimi kutasa. Cały świat wirował, przymknęła oczy. Zapomniała o klasie, patrzącej na nią wścibskimi oczami czy o Ance trzymającej w ręce kamerę wycelowaną prosto na nią. Dziwnym trafem wciąż myślała o stojącym kilka kroków od niej Marcinie. Otworzyła oczy i spojrzała na niego. Patrzył na nią prawie obojętnym wzrokiem. Madzia uśmiechnełą się przymykając oczy, czując, że nadchodzi dla niej bardzo wyjkątkowy moment... Nagle przewodniczący machnał ręką.- Dziękujemy Paweł. Mamy nadzieję, że twoje życzenia się spełnią.Chłopak zaśmiał się cicho i w miejscu zatrzymał rozbujaną Madzię. Ta, nagle wytrącona z ruchu musiaął złapać się jego drugiej nogi aby nie spaść na podłogę.Stojący obok Rafał wyciągnał z wielkiej torby średniej wielkości paczuszkę opatrzoną odpowiednim imieniem i nazwiskiem i wręczył ją Pawłowi. Ten klepnał wolną ręką Magę w udo po czym wstając zdjął ją z kolan. Odchodząc w głąb sali zatrzymałsię jeszcze i pokazał stojącym wokół uczniom podłużną mokrą plamę na swojej lewej nogawce, na co odpowiedział mu ogólny śmiech znajomych.Magda Wojnowska siedziała tymczasem na rozgrzanym krzesełku, kurczowo zaciskając nóżki i wiciąż dysząc z podniecenia. Kolejny raz podniosła swój zmęczony nieco wzrok na przewodniczącego. Ten krótko odwzajemnił spojrzenie, po czym ponownie zanurzył dłoń w pojemniczku z nazwiskami. Do klasy 2”c” zapisanych było szesnastu chłpaków. Odliczając samorząd, dwunastu w kolejce.#- Dzielnie się trzyma, co? – Rafał ukradkiem odezwał się do Marcina po tym, jak kolejny obdarowany opuscił stanowisko.Przewodniczący szybko ocenil sytuację, spoglądając na siedzącą na skraju krzesełka Magdę. Dyszała już mocno, starając się usilnie wcisnąć obydwie ręce pomiędzy kurczowo zaciśnięte kolana. Dwa stwardniałe suteczki przebijały się mocno przez cieniutki materiał bluzeczki.Na liście pozostały jeszcze dwa nazwiska, a lekcja dobiegałą końca. Marcin westchnął.- Kończymy zabawę.Kolejną wylosowaną osobą okazał się być Adrian, ten sam którego Magda miałą pecha spotkać dwa dni temu podczas oczekiawnia na dodatkową lekcję matematyki.Gdy tylko jego nazwisko zostało wyczytane przez Marcina, Śnieżynka jęknęła cicho, przeczuwając najgorsze. Ze strachu przed spotkaniem poprawiła jeszcze raz skromną miniówkę i przełknęła ślinę. Była w stanie zrobić bardzo dużo dla Marcina, ale akurat w tym przypadku nie zapomniała co zrobił jej rudawy kolega.Adrian podszedł pewnym krokiem, usmiechając się od ucha do ucha. Gdy tylko Magda opadła mu na kolana oblizał się i zarechotał.- No cudnie, Dupcia. Podoba ci się bycie taką dziwko-śnieżynką? – powiedział, kładąc dłoń na jej kolanie.Magda, naburmuszona parsknęła cicho.- Nie jestem dziwką. – wypaliła, obracając do niego głowę.Zaśmial się znowu. Podnosząc kolana zdołał posadzić ją głębiej i bardziej na środku. Szeptali teraz do siebie – on trzymając ją na kolanach, ona wygięta w tył aby móc mu się odgryzać po cichu. Nie chciała żeby Marcin widział u niej jakikolwiek sprzeciw w wykonywaniu powierzonej jej roli. - O, przepraszam Pannę Madzię... – wyszeptał szyderczo, kładąc dłoń wprost na jej pośladku. – Czy może powienienem powiedzieć Pannę Dupcię?Poczuła jego palce naciskające na jej rozgrzane ciało, podwinął jej spódniczkę z tyłu, dotykając jej pupy. Magda starała się uwolnić z tej pozycji, ale drugą ręką złapał ją za kolano.- A może masz ochotę na mały show, co? – wyszeptał jej do ucha.W tym momencie Adrian powiększył odrobinkę rozkrok w jakim siedział. Równocześnie przytrzymywał obiema rękoma kolana Magdy w ten sposób, że wraz z jego nogami ruszały się nóżki Madzi.- Co ty wyprawiasz...? – zdołała rzucić przez ramię, gdy odległość pomiędzy jej nogami ponownie się powiększyła.Magda zaczęła panikować. Wraz z rozsuwaniem się jej nóg, skrawek miniówki zakrywającej jej rozpaloną szparkę unosił się lekko do góry. Nie zamierzała jednak sie tak łatwo poddać. Naprężyła mięśnie i spróbowała ściągnąć ich nogi spowrotem do środka. O dziwo, dało to nawet dokładnie taki efekt, ale zdołała zbliżyć je do siebie tylko na kilka centymetrów zanim Adrian zorientował się co się dzieje i sam nie zatrzymał „buntu” Śniezynki.- Aż tak chcesz walczyć, Panno Dupciu? – zapytał z nieukrywanym jadem. – Proszę, może mnie pokonasz...Nie spodziewała się takiej siły, która nagle zadziałała na jej nogi, rozchylając je niemalże dwukrotnie bardziej niż do tej pory. Rąbek spódniczki zatrzymał się dosłownie na granicy ukazania całej klasie jej sekretu.Nie poddała się, owijając stopy wokół jego łydek. Zaparła się, zaciskając zęby. - No proszę – rudzielec zachihitoał – To się nazywa siła.Magda wyglądała jakby ćwiczyła na siłowni na jakiejś bardzo dziwnej, ludzkiej maszynie. Wkładając w to wielki wysiłek utrzymywała swoje i Adriana nogi w mniej więcej równej odległości.- O, tak. Naprawdę świetna zabawa, co? – zagadał Adrian. – Pobawmy się jeszcze trochę!Tym razem nie miała najmniejszych szans. Nogi chłopaka odsunęły się od siebie błyskawicznie a wraz z nimi rozjechały się nóżki Madziuchny, zupełnie eksponując nagą cipkę. Cała klasa zawyła śmiechem. Magda czuła nieopisane upokorzenie, nawet pomijajac taki publiczny pokaz – bardziej z powodu przegrania pojedynku z Adrianem.Tymczasem chłopak robił z nią już co chciał. Zaczął naprzemian rozszerzać ich nogi i zamykać, co naprawdę sprawiało wrażenie jakby Madzia trenowała obdarzonej własną wolą, sadystycznej maszynie. Trwało to kilka minut, a na sam koniec Adrian puscił jej kolana i pozwolił jej osunąć się na podłogę.Magda się podniosła, poprawiając spódniczkę która wywróciłą się na drugą stronę podczas zjazdu z jego kolan. Cała klasa tonęła w śmiechu.- Dwa – zero dla mnie, Dupciu. – Adrian puścił oczko do czerwieniącej się Magdy.#Magę zaskoczył odgłos dzwonka kończącego lekcję wychowawczą. Wszyscy rzucili się aby zebrać swoje rzeczy i potokiem ludzi wytłoczyli się na korytarz. Marcin podszedł do wyczerpanej dziewczyny. - Świetnie się dzisiaj spisałaś, Magda. Naprawdę wielkie dzięki. – powiedział do niej z uśmiechem. Wszystkie złe emocje nagle ją opuściły. Nie wiedziała dokładnie czemu, ale upokorzenie związane z kolejną przegraną z Adrianem uciekły gdzieś daleko, poza horyzont. Marcin swoim zwyczajem spojrzał na zegarek.- No, lepiej zmykaj się przebrać, kochanie. – powiedział, wskazując na drzwi.Magdzie zaparło dech w piersiach. Kręciło jej się w główce i sama nie wiedziała czy to rozpalane w niej przez ostatnie czterdzieści minut podniecenie czy słowa wypowiadane przez przewodniczącego.Jako że nie wiedział co odpowiedzieć, wypadła uradowana na korytarz. Szła sprężystym krokiem, szeroko uśmiechnięta. Pełna dumy nie zwracała uwagi, że niegrzczna spódniczka znowu wycięła jej numer, podjeżdżając kilka centymetrów wyżej niż powinna była być, a każdy kogo mijała obracał głowę, aby przyjżeć się tej ponętnej istotce chwilę dłużej.#Damian schował pusty worek do plecaka.Wstał i otrzepał ręce.- No, na dziś skończone. – westchnął, podchodząc do Marcina. – To co, całkiem nieźle się udało, co?Marcin skończył pisać smsa i schował komórkę do kieszeni.- Całkiem. – przyznał – Musimy jeszcze tylko skonfiskować od wszystkich materiał z dzisiaj. Wiecie: zdjęcia, filmy... Prawie każdy coś kręcił, a nie chcemy żeby coś się przedostało do netu.- Zawsze o wszystkim pomyślisz, co nie? – przekornie spytała Anka, wkładając kamerę do czarnego futerału.- Skąd właściwie wykombinowałeś ten idiotyczny strój? – zwróciła się do patrzącego przez okno Artura.Ten uśmiechnął się bardzo nieprzyjemnie i pstryknął palcami.- Moja siorka ma w podstawówce zajęcia z czegoś w stylu baletu, nie obrazi się chyba że nasza Dupcia pożyczyła sobie jej strój.Anka zaśmiała się, całkiem szczerze rozbawiona.Marcin spojrzał na koleżankę o czarnych włosach. Jego wzrok błądził chwilę po jej gładkich policzkach i ładnie pomalowanych ustach, aby potem przejść do obserwacji jej ładnych, delikatnych dłoni.- Wyślę jeszcze raport do „T”, a potem chodźcie na fajkę. Trzeba się jakoś...Zauważył jak ciemne włosy koleżanki opadają jej na bluzkę, zaokrągloną w miejscu jej biustu.- ...wyluzować – dokończył zdanie.#Wszystkie postacie oraz zdarzenia przedstawione w opowiadaniu są fikcyjne. Podobieństwo do realnych postaci niezamierzone. Wulgaryzmy zastosowane w celu podniesienia realizmu opowiadania. Autorka nie pochwala wszystkich zdarzeń / poglądów opisanych w opowiadaniu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)