wtorek, 27 października 2009

Udany wieczór

Historia, znana wielu osobom, opowiedziana moimi słowami. Będę pisać w 3 osobie aby nadać bardziej obrazową formę.
Jest piątek, jeden z wielu, ale mimo wszystko coś jest inaczej. Może to ta nowa woda po goleniu, a może fakt, że tym razem obyło się bez żadnych zgrzytów na uczelni. Pełny energii wychodzi z kolegami, obierają cel, do którego dążą. Do klubu docierają koło 21, impreza dopiero się zaczyna, kilkoro młodych ludzi sączy piwo, gdzieniegdzie jakieś pary, wprawne oko rozpoznaje kto się zasiedział od południa, a kto czeka na rozpoczęcie wieczoru.
Ktoś podchodzi, mężczyźni wymieniają mocne uściski, padają słowa: „Mam dla was stolik, ale musicie poczekać aż otworzą drugą salę.”, były one wybawieniem, bo posiadanie stolika to już połowa sukcesu. Cała grupa w międzyczasie postanowiła zamówić coś do picia, na mniejszej sali muzyka zaczyna grać, DJ zapodaje kilka starszych kawałków, można by rzec, coś na rozgrzewkę. Ludzie powoli się schodzą, zapowiada się udany wieczór. Parkiet powoli się zapełnia, jest w czym wybierać. Szybka decyzja i wszyscy są już na parkiecie, piwko na rozluźnienie pomogło. Wszyscy tańczą to z jedną, to z drugą dziewczyną, z jednym wyjątkiem. On tańczy ale sam, czeka, obserwuje, wybrał i nie zmieni tego wyboru, nie dziś.
Wiedział, że będzie dzisiaj inaczej, ale tego się nie spodziewał. Stoi przy barze, średniego wzrostu brunetka, o bajecznych oczach, zmieniających odcień, w zależności od oświetlenia. Wpatrzony jak gekon w muchę, porusza się w rytm muzyki. Poczuła jego spojrzenie, takie intensywne, ale jednocześnie tak delikatnie opływające jej ciało. Jak większość wyrażałaby chęć zdjęcia tych i tak już niewielu ubrań, tak On chłonął ją całą. Poczuła dziwny dreszcz, zasadził ziarenko podniecenia w niej. Delikatne uczucie ucisku na brzuch. Czyżby się zakochali? Za wcześnie aby to powiedzieć, na pewno coś miedzy nimi powstało, jakaś więź.
Jego spojrzenie osłabło, dostrzegł zagrożenie, jej koleżankę, która popełnia największą zbrodnię, zabiera Ją z Jego pola widzenia. Do ostatniej chwili prowadzi ją wzrokiem, daje do zrozumienia, że wywarła na nim ogromne wrażenie. Gdy znika, tańczy dalej, ale już jakby bez duszy, którą oddał razem ze spojrzeniem, która jest przy niej. Czuje na sobie inne spojrzenia, ale to już nie to, postanawia się przejść wokół Sali, może ją spotka? Po nieudanym okrążeniu, podczas którego odkrył, że druga sala, jest otwarta, postanawia zamówić kolejnego drinka i pójść trochę odpocząć. Po krótkiej odprawie wśród kumpli, usłyszeniu kilku docinek, określający jakim jest palantem, że nie zagadał, obiera kurs na kanapę, przy której na stoliku, na kartce, ładnymi czerwonymi literami jest napisane „rezerwacja”, po czym ściąga ją i oddaje się chwili relaksu.
Kolega, który załatwił ten stolik właśnie przygotowuje klatkę, zaraz zaczną grać i na tej sali, jest Dj’em. Po chwili relaksu wstaje i zaczyna iść przed siebie, może dlatego, że samemu się mu nie chce siedzieć, a może znowu jej szuka. W pewnym momencie, ktoś go zaczepia, czuje delikatne damskie dłonie na ramieniu, nie musi się odwracać, wie, że to Ona. Obejmuje go z tyłu w pasie, dociska się piersiami do jego pleców, wodząc jej smukłymi dłońmi po jego torsie.
Zbliżają się do parkietu, teraz się obracają do siebie. On chce coś powiedzieć, ale nie może, jest tak piękna. Ona widząc to, mówi tylko „dziękuję”. Tańczą, wtuleni w siebie, rozmawiają, szepcą, przedstawiają, Ona Karolina, On Mariusz.
Jego dłonie wodzą delikatnie po jej plecach, czują swoje oddechy, kusi ją, muska delikatnie ustami o jej usta, ociera delikatnie nosem nos, całuje ją po twarzy, składa delikatne pocałunki na czole, policzkach, dłonie wtapia w Jej włosy, całuje płatki uszu, szyję, brodę, wodząc też delikatnie opuszkami palców jednej dłoni po tych miejscach, rozpala ją. Tańczą tak chwilę, po czym znikają. Nie obchodzi ich, że przyszli tu z przyjaciółmi, wychodzą sami, razem. Oboje młodzi, noc jest ich. Idą do Niej, koleżanka pojechała do domu, więc będą mieli spokój, bo u niego w każdej chwili mogą się kumple zwalić do domu. Prowadzi Go za rękę, wręcz ciągnie, idą dość długo, chłód ich ogarnia. Są u niej. On ściąga buty, kurtkę. Pyta się czy ma prysznic i czy ma się ochotę wykąpać. Karolina prawie jękiem mówi „TAK”. Już wolniej prowadzi Go do łazienki, gładzi jego tors, plecy, brzuch, ramiona. Ściąga jego koszulę, potem schodzi niżej, lecz Mariusz ją zatrzymuje.
Jej wyraz twarzy mówi wszystko „Dlaczego?”, On nie odpowiada, jedynie obraca ją tyłem do siebie. Dłońmi wodzi w górę po jej ramionach, wie jak łokcie, nadgarstki i pachy są wrażliwe na dotyk, odgarnia jej włosy, delektuje się ich zapachem, potem przechodzi na szyję, oddycha nią, Ona czuje jego oddech. On czuje jej gęsią skórkę pod palcami, całuje szyję, przygryza ucho, widzi przez jej ramie sterczące przez cieniutki materiał sutki, których napięcie nie maskuje nawet biustonosz. Stojąc z tyłu zakłada jej ręce sobie na szyję, i pieści ją delikatnie, nie pozwoli aby jakiś skrawek jej ciała uszedł jego uwadze.
Ściąga jej top, obraca do siebie, całuje jej dekolt, brzuch, schodząc niżej, zsuwa jej spódniczkę, Ona stoi przed nim rozpalona, jakby teraz przestał, oszalałaby. Piękna jak anioł, bezbronna jak kwiat, poddaje się jego pieszczotom, niczym podmuchom wiatru, delikatnej bryzie. Jest idealna, delektuje się jej kształtami, nie przerywając jego pieszczot ona rozpina jego spodnie i prawie je z niego zdziera. Są w samej bieliźnie, wchodzą pod prysznic, woda jest idealna, odpina jej biustonosz, całuje jej piersi, przygryza napięte sutki, ona masuje przez bokserki jego wybrzuszenie. On klęka i ustami stara się zsunąć jej mokre, nie tylko od wody, majteczki, czasami pomaga sobie dłońmi, centymetr po centymetrze odsłania jej skarb, delikatną starannie ogoloną różyczkę, w którą zatapia się ustami.
Woda spływa po nich, a on pieści ją, żeby nie stracić równowagi, Ona chwyta się, czego może, czuje, że dochodzi, gładzi jej pośladki, plecy, sięga do piersi, ugniata je, drażniąc sutki, jego ręce uczą się mapy jej ciała. Ona szczytuje, jedną ręką wtapia się w jego mokre włosy, drugą przytrzymuje kabiny, traci na moment świadomość, orgazm jest tak silny, że zastyga w bezruchu wydobywając z siebie głośne jęki rozkoszy. On czuje rytmiczne skurcze jej pochwy na języku, ale nie przestaje przedłużając jej rozkosz. Gdy Karolina odzyskuje kontrolę, czuje się bezpiecznie, bowiem Mariusz trzyma ją w ramionach i delikatnie pieści, widzi, ze On nie ma już bokserek, a jego penis dumnie stoi czekając na pieszczoty, powoli klęka, bierze go w dłoń, jest duży, dla jej szczupłego ciała, delikatnie czubkiem języka pieści jego główkę, dłonią masując mosznę, bierze delikatnie do ust, ssie powoli, ale zdecydowanie, ugniata jego jądra, dla niego to za dużo. Każe jej wstać, po czym sam klęka i znów liże jej broszkę, rozchyla płatki, drażni jej łechtaczkę.
Po chwili przestaje i siada, układając nogi w luźny kwiat lotosu, delikatnie ściąga jej dłoń na dół, Ona podąża za jego myślami, siada na jego udach, oplata go nogami i delikatnie nabija się na jego miecz. Gdy jest na nim maksymalnie, oplata jego szyję ramionami i po raz pierwszy tej nocy całuje go w usta, wymieniają namiętne pocałunki, ich dłonie błądzą po całym ciele partnera, Ona delikatnie unosi biodra, po czym znów opada, On lekko się kołysze, oboje dostarczają sobie ogrom niewypowiedzianej przyjemności. Patrzą sobie głęboko w oczy, pragną by ta chwila trwała wiecznie.
Ona już drugi raz szczytuje, dla niego to za dużo, czując na członku zaciskające się jej mięśnie pochwy, oddaje w jej wnętrze dawkę nasienia. Siedzą tak jeszcze kilka minut, wstają myją i wycierają się wzajemnie. Po czym On zanosi ją owiniętą tylko w ręcznik do łóżka, w chwili przytomności pyta ją „co z ciążą?”, ona mówi, że bierze pigułki, po czym całuje go w usta. Już bez żadnych obaw kładzie się na plecach, a Ona wtula się w Niego. Przytuleni, okryci kołdrą, szczęśliwi zasypiają, prawdopodobnie od jutra będą razem, ale to dopiero jutro…

Były nauczyciel. część 2.

O 22 byliśmy już u niego. Weszłam do środka. Przytulne mieszkanie w starej kamienicy na poddaszu. Nie był biednym nauczycielem. Uczył dla przyjemności. Oprócz tego zajmował się trenowaniem młodych drużyn piłkarskich.
Mieszkanie było dosyć ciemne. Dużo drewna i ciemne ściany. Kuchnia połączona z pokojem, obok wejście do sypialni w której znajdowała się łazienka. Mieszkanie było bardzo ładne i dosyć duże. W sam raz dla przystojnego kawalera.
Ściągnęłam kurtkę i weszłam do salony.
- może coś zjemy?- spytał
- no nie ukrywam że zgłodniałam po tym wszystkim :)
podeszłam do jego lodówki. Otworzyłam i się zaśmiałam.
- dużego wyboru raczej nie mamy
- zapomniałem zrobić zakupy, miałem to zrobić dziś ale......- uśmiechną się- nie żałuje
Zrobiliśmy sałatkę z tego co było. Zjedliśmy kolacje, rozmawialiśmy duże ze sobą. Mówił że często dziewczyny w szkole go podrywały. Udawały że je kostka boli. Dla niego było to nawet zabawne. Ale zawsze uważał co robi. Dziewczyną różne głupoty uderzają do głowy a jemu zależy na pracy i kontakcie z ludźmi. Widać że to co robi, robi z pasją.
- wiesz, bardzo dobrze cię pamiętam.
- Jak to?- trochę się zdziwiłam
- Jako jedyna dziewczyna nie próbowałaś mnie oczarować- zaśmiał się- wszystkie inne miały bule brzucha, nadwerężone mięśnie i skręcone kostki.
- No tak pamiętam moje koleżanki, no ale sam rozumiesz. Widziały przystojnego nauczyciela...
- No a ty?
- A ja...- uśmiechnęłam się- a ja jestem tutaj. I chciałabym się wykąpać.
Wskazał mi łazienkę. Powiedział że posprząta a ja w tym czasie mogę się umyć.
Poszłam pod prysznic. Zmyłam resztki spermy z ud. Owinęłam się ręcznikiem i weszłam do pokoju. On już siedział na łóżku z winem i dwoma kieliszkami. Spojrzał na mnie i milczał. Uśmiechnęłam się i podeszłam.
- pomyślałem że może uczcimy nasze spotkanie
i nalał nam wino. Usiadłam na łóżku i szybko wypiłam wino. On znów nalał mi i wstał. Nachylił się i pocałował mnie w usta zdejmując ze mnie ręcznik.
- rozgość się a ja się wykąpie i zaraz przyjdę do ciebie.
Usiadłam i okryłam się kołdrą. Piłam wino i czekałam na niego. W pokoju świeciła się tylko niewielka lampa stojąca przy łóżku. Było bardzo przyjemnie. Po chwili wyszedł z ręcznikiem na biodrach. Odłożyłam wino i podniosłam kołdrę robiąc mu miejsce. Zrzucił ręcznik i podszedł. Usiadł obok i pochylił się. Zaczęliśmy się całować. Namiętnie i delikatnie. Już nam się nie spieszyło tak jak w aucie. Położyłam się. On odkrył mnie, leżał na boku oparty i dotykał mnie jedną ręką. Bardzo dokładnie patrzył na moje ciało. Delikatnie muskał moją skórę. Dotykał moich piersi. Najpierw w oku a potem chwycił sutek w dwa palce i delikatnie go ściskał. Ja coraz głośniej wzdychałam. Po chwili zsuną się w dół. Dotykał mojego brzuszka. A potem... jestem cała wygolona. Mam tylko mały skrawek włosków u samej góry. Zaczął się nimi bawić. Rozchyliłam nogi. On od razu przyjął to jako zaproszenie. Pochylił się nad moimi piersiami i zaczął je lizać i całować. Był delikatny i namiętny.
Pierwsze głaskał moją pizdeczkę a potem włożył tam palce. Byłam bardzo gorąca i mokra! Oderwał się od moich piersi i spojrzał na mnie z uśmiechem. Położyłam mu rękę na ramieniu i delikatnie popchnęłam tak aby się położył. Usiadłam na nim. Jego penis był twardy i napalony. Wszedł we mnie bez problemów. Byłam bardzo mokra. Zaczęłam powoli ujeżdżać go. Wygięłam się do tyłu a on masował moje piersi. Delikatnie poruszałam biodrami. On patrzył na mnie.
W jego oczach była namiętność i porządnie. Nie zawsze mężczyzna tak patrzy na kobietę. Nie musiał nic mówić. Jego oczy mówiły wszystko. Miał w nich ten błysk który wystarczał za tysiąc słów. Tak się patrzy tylko raz, i tylko na jedna osobę. Nie każdemu jest dane spotkać tą odpowiednią. Nie połączyła nas miłość tylko porządnie. W jego ramionach moje ciało przechodziły dreszcze! To było niesamowite.
Spojrzałam na niego. On podniósł się. Obią mnie w pasie i położył na łóżku. Zaczął coraz mocniej i mocniej wchodzić we mnie. Czułam bicie jego serca. Zamkną oczy i mocno wszedł we mnie ostatni raz. Znów poczułam jego ciepłą spermę.
Położył się obok. Ja położyłam głowę na jego ramieniu i przytuliłam go. Leżeliśmy tak dłuższą chwile. Położył się na boku, spojrzał mi w oczy i delikatnie pocałował.
- nigdy jeszcze nie przeżyłem czegoś takiego.
Po jakimś czasie usnęliśmy. W nocy jeszcze raz się kochaliśmy. Rano musieliśmy wstać i iść na targi. Poznałam go z dziewczynami i już przez cały dzień nie spuszczaliśmy z siebie wzroku.
Nie wiem jak długo ta namiętność będzie trwać ale nawet jeśli się to kiedyś skończy... Te chwile będą we mnie na zawsze i wierzcie mi to uczucie jest warte wszystkiego! I każdemu życzę żeby choć raz przeżył takie uniesienie! Nie zawsze jest to związane z miłością ale nie bójcie się tego poczuć!

Edith

Najpierw poczuła zapach. Męski, korzenny... Taki, jaki lubiła najbardziej. Następnie usłyszała niskie „Przepraszam, czy mogłaby się pani przesunąć?”, a gdy spełniła prośbę Głosu, ujrzała sięgającą przed nią męską rękę w krótkim rękawku. Wzrok Edith spoczął na jej części zwanej przedramieniem. W tym momencie zamarła. Tak, to zdecydowanie było to, co ją niesamowicie podniecało... Męskie przedramię było jej fetyszem, zwłaszcza, gdy należało do postawnego mężczyzny, a więc nie było chude, a także gdy pokrywały je włosy – nie za długie, lecz dość gęste. Ten ktoś dokładnie takie posiadał. Kobieta z miejsca zapomniała o tym, że stoi w sklepie przed lodówką z piwami, w zamierzeniu kupienia jakiegoś. Patrzyła jak ręka otwiera drzwi chłodziarki, sięga po dwie butelki jej ulubionego Smålanda, zamyka lodówkę i wkłada zdobycz do koszyka. Nie mogła oprzeć się pokusie, by spojrzeć na jej właściciela. Podniosła wzrok i napotkała pytające spojrzenie... [cholernie przystojnego faceta.] Wysoki, barczysty, długie włosy koloru ciemny blond, broda. Czarna koszulka z czerwonymi znakami runicznymi na przodzie. [DRWAL.] Pod Edith ugięły się nogi, jednocześnie poczuła, że się czerwieni. No tak, głupio musiało wyglądać jak ona tak wodziła wzrokiem za jego ręką.
- Coś się stało? Pomóc pani w czymś? - zapytał mężczyzna.
- Yyy... Nie... nie... Nic się nie stało, dziękuję. - wybąkała zmieszana kobieta.
- Na pewno? Pani chciała, zdaje się, kupić piwo, tak? Przepraszam, że poprosiłem o przesunięcie, ale dość długo się pani zastanawiała.
- Noo, bo nie byłam pewna czy chcę do soku, czy samo.
- Mhm. I zdecydowała już pani?
- Jednak samo.
- Które? - mężczyzna otworzył lodówkę, a wzrok Edith znowu podążył za jego ręką.
- To, co pan. Akurat to moje ulubione.
- O. Jestem mile zaskoczony. Dobry gust pani ma. - ręka wyciągnęła butelkę Smålanda. - Jednego, czy więcej?
- Więcej. Trzy. Albo cztery.
- Łoooo. Nieźle. - zaśmiał się mężczyzna. - Pani chce się lekko wstawić?
- Owszem... Taki mam zamiar. - kiwnęła głową Edith, nie spuszczając wzroku z ręki rozmówcy, która w tym momencie zaczęła wkładać butelki do jej koszyka. - Dziękuję bardzo. - uśmiechnęła się.
- Ależ nie ma za co. Pani już idzie do kasy, czy kupuje coś jeszcze?
- Nie, jeszcze kupuję.
- Aha. No dobrze, ja już mam wszystko, czego potrzebuję. - mężczyzna mrugnął do niej okiem. - W takim razie do widzenia.
- Do widzenia.

Blondyn uśmiechnął się i skierował do kasy, natomiast Edith poszła po chipsy. [Boże, co za facet. Boski... Ma zajebisty głos, zajebiste ręce, posturę, wszystko... I w dodatku jest naprawdę sympatyczny... Ech, ale pewnie zajęty... TAKI mężczyzna nie może być sam.] Odwróciła głowę i zobaczyła, że wychodzi ze sklepu. [A jak pachniał... Ajj. Urąbię się dziś z żalu.] Wzięła dużą paczkę paprykowych, zapłaciła za wszystko i udała się do wyjścia. Gdy była już na zewnątrz, zobaczyła, że mężczyzna stoi przy motorze ze swoimi zakupami i obserwuje wejście do sklepu. Gdy ją zauważył, podszedł do niej.
- Ja przepraszam... ale zaintrygowała mnie pani. Czemu pani tak się wpatrywała w moje ręce? Nie daje mi to spokoju. O co chodzi? - zapytał.
Edith poczuła, jak jej policzki robią się czerwone, a ją samą oblewa fala gorąca. Przecież się nie przyzna, że jarają ją jego ręce!
- Wydawało się panu coś... - bąknęła.
- Nie nie nie, nie wydawało... Wpatrywała się pani w nie... Wręcz z zafascynowaniem, rzekłbym. - mężczyzna zmrużył oczy i uśmiechnął się pod nosem.
[Już go nie lubię. Co ja mam mu powiedzieć? Cholera, jestem głupia, głupia... I nie umiem się opanować, szlag by to trafił... Nie no... idę w zaparte, wydawało mu się i koniec.]
- Naprawdę się panu wydawało...
- Z zafascynowaniem. Widziałem. Proszę się przyznać, inaczej nie dam pani spokoju. - wyszczerzył się.
[Jestem załatwiona...]
- Wydawa...
- Zapraszam panią na kolację.
- Ale...
- Do Järnet Matsal & Bar.
[??]
- Ale...
- Na jakiej ulicy pani mieszka?
- Na tej właśnie...
- O! I ja pani wcześniej nie wiedziałem? Dziwne, dziwne... Hmm, którą to mamy godzinę? - mężczyzna spojrzał na zegarek. - No, ładnie, za kwadrans dziewiętnasta, w takim razie o wpół do dwudziestej, może być?
- Pan nie mówi serio...? - nie mogła uwierzyć Edith.
- Knut, miło mi. - wyciągnął do niej rękę.
- Edith, mnie również... - uścisnęła ją.
- I mówię jak najbardziej serio. Muszę od ciebie wyciągnąć o co chodzi z tą ręką. - Knut uśmiechnął się szelmowsko.
- Pff... I tak się nie dowiesz. No ale dobrze, mogę iść z tobą na kolację. - zgodziła się kobieta.
- Ha, czyli jednak coś z nią jest! Mam cię. Wyciągnę to od ciebie, zobaczysz. Hmm, w takim razie teraz cię pożegnam, muszę przygotować taktykę na 19:30. Bądź pod tym sklepem. - mrugnął do niej, podszedł do motoru, wsiadł na niego i odjechał, machając jej na pożegnanie.

[O cholera... O cholera... O cholera...] To była jedyna rzecz, jaka przychodziła w tym momencie do głowy Edith. [Muszę się jakoś przygotować... CO JA NA SIEBIE WŁOŻĘ?!] Popędziła szybko do swojej kamienicy, weszła do mieszkania, włożyła zakupy do lodówki (tak, razem z chipsami – faceci ogłupiają...), zorientowała się ile ma czasu i wpadła pod prysznic. Odświeżyła się i stanęła przed szafą. [Tak... teraz co tu ubrać... Hmm... to za kolorowe na kolację, to za oficjalne... To za luźne, nie, musi być coś bardziej dolegającego... Oj, ale nie aż tak. To za jasne, w dodatku te paski... Nie nie nie. Cholera! Może ta czerwona sukienka? Nie... Zerwał mi się pasek w obcasach do niej. Kurde... Czas ucieka, a ja jeszcze muszę makijaż zrobić i jakoś włosy upiąć!] Spojrzała na zegarek. [Aaaa, jeszcze tylko 20 minut!!! Nie zdążeeę... Ech, uspokój się, bez paniki. W czym ci jest zawsze dobrze...? W... yyym. W... małej czarnej. O właśnie. Cholera, gdzie ona jest??] Gdy sukienka została znaleziona i założona, przyszedł czas na szybki makijaż. Edith podkreśliła swe niebieskie oczy czarnym eyelinerem, oczywiście tusz na rzęsy, na usta nałożyła szminkę w neutralnym kolorze. [Włosy... Co ja mam zrobić z włosami?? 7 minut, mamoooo... Myłam je rano... Może zostawić rozpuszczone...?] Rozczesała je dokładnie i stwierdziła, że takie opadające, brązowe, lekkie fale są porządku. [Dobra, teraz buty i torebka... 5 minut. Boże, jeszcze nigdy nie musiałam się szykować do wyjścia w tak ekspresowym tempie... Buty, buty... Dobra, czarne klasyczne szpilki są niezawodne. Jeszcze torebkę przepakować... No, już. Za dwie wpół do, lecim!]
Wybiegła z mieszkania, zamknęła drzwi i ruszyła pod sklep. Gdy wyszła z kamienicy, zobaczyła, że Knut już czeka. Nie spieszyła się, szła spokojnie, lekko kręcąc biodrami. Widziała, że obserwował ją, co dodało jej pewności siebie. Idąc w jego kierunku zwróciła uwagę na to, jak się ubrał. Miał czarną koszulę z krótkim rękawem, czarne spodnie. Wyglądał w tym jednocześnie elegancko i tak...swobodnie. Pasowało mu to.
- Jesteś. - powiedział, kiedy podeszła do niego. - Wyglądasz... bardzo ładnie. Ale nie myśl sobie, że swoim wyglądem odwrócisz uwagę od tego, czego się chcę dowiedzieć od ciebie. - wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Nie zapomniałem, nie łudź się.
- Ech... A już miałam nadzieję. I w ogóle dziękuję za komplement. - odpowiedziała uśmiechem. - To jak, idziemy? - spytała.
- Jasne. - nadstawił ramię, zaskoczona Edith wzięła go pod rękę.

Ruszyli do restauracji, która była na tyle blisko, że po 5 minutach znaleźli się na miejscu. W trakcie drogi kobieta dowiedziała się, że jej partner od pół roku mieszka w pobliżu Järnet`a, w dodatku sam. [Jest WOLNY!!!] A raczej nie sam, a z kotem o imieniu Amon. Powiedział jej także, że ma 29 lat i pracuje jako informatyk. W restauracji zajęli stolik, gdy podszedł do nich kelner szybko złożyli zamówienie. Kontynuowali rozmowę, teraz to głównie Edith opowiadała o sobie, momentami Knut się wtrącał i coś dodawał. Zeszli na temat ich zainteresowań, okazało się, że obydwoje uwielbiają Jonathana Carrolla. Mężczyzna wspomniał o Głosie naszego cienia, książce tego autora, która w jego rankingu zajmuje pierwsze miejsce. Gdy jego towarzyszka stwierdziła, że akurat jej nie czytała, zaproponował, że po kolacji mogą pójść do niego, w końcu mieszka blisko, i jej pożyczy. Przystała na to. W międzyczasie dostali jedzenie, które podczas rozmowy powoli konsumowali. Edith nie mogła oderwać wzroku od poruszającego się ciągle prawego przedramienia jej rozmówcy. Gdy to robiła, to tylko po to, by utonąć w jego niebieskich oczach, które również jej się bardzo podobały. Z każdą chwilą czuła coraz większą wilgoć między nogami, zwróciła również uwagę na to, że i on bacznie się jej przygląda. Gdy skończyli posiłek, Knut zapytał:
- Może pójdziemy się jeszcze gdzieś przejść?
- No, czemu nie. Jakiś spacer do parku, albo coś. - zgodziła się Edith.
- To jak, najpierw idziemy do mnie po książkę i później spacer czy najpierw spacer, a potem do mnie?
- Hmm, może spacer... Co myślisz?
- Dostosuję się do twojej woli.
- To spacer.
- Dobrze. - zgodził się, po czym zawołał kelnera, zapłacił rachunek, a następnie podał jej ramię i opuścili restaurację.

Szli wzdłuż ulicy, żywo rozmawiając. Mężczyzna coraz bardziej podobał się Edith, była oczarowana jego kulturą, inteligencją. Mimo że był informatykiem, nie interesowały go tylko i wyłącznie komputery, okazał się być człowiekiem o szerokich horyzontach i ciekawych zainteresowaniach. Również jego wygląd niezmiernie się jej podobał. Nigdy nie spotykała się [z drwalem. To ekscytujące. Ciekawe jaki jest w łóżku...] A świadomość, że dotyka jego przedramienia, powodowała, że wszystko jej się przewracało w środku, momentami ciężko się miała skupić na rozmowie, gdyż umysł jej zajmowały fantazje na temat towarzysza. Nie zwróciła w ogóle uwagi na to gdzie idą, nie wiedziała też ile już tak spacerują, w każdym bądź razie nagle znalazła się przed dość zadbaną kamienicą i usłyszała:
- Tu mieszkam.

Weszli do budynku, Knut zatrzymał się przed drzwiami na parterze. Otworzył je i wpuścił Edith przodem do środka. Kobieta znalazła się w dość dużym, jasnym przedpokoju. Usłyszała mruczenie i zobaczyła, że bardzo powoli i nieufnie od strony kuchni zbliża się do niej sporych rozmiarów, rudy kot. Kucnęła więc i wyciągnęła do niego rękę.
Amon, przywitaj gościa. Edith, to jest właśnie Amon. Jak widzisz, nawet na mnie nie spojrzał, w tym momencie interesujesz go tylko ty. Ale on tak ma, nie przejmuj się. - zaśmiał się właściciel kociska.
- Cześć Amon. Boże, jak ty na mnie patrzysz... Chyba nie chcesz mnie zjeść? - zapytała rozbawiona Edith. - Fajny, bardzo lubię koty. - wstała, a Knut wskazał jej wejście do pokoju.
- Zapraszam... - powiedział.
Kobieta czuła, że przewraca jej się w brzuchu, a po tym, jak jej towarzysz na nią patrzył, wnioskowała, że ten wieczór zakończy się w zaskakujący dla niej sposób... Weszła przez wskazane drzwi do sypialni. [Sypialnia? To dość sugestywne... Kurde, chyba nie chce od razu...?? A, nie, tu ma książki. No dobrze...] Podeszła do regału, Knut podążył za nią. Zwróciła uwagę na to, jak różnorodna była tematyka książek, jakie on posiadał, w dodatku bardzo ciekawa. To ją ucieszyło. On wyciągnął z najwyższej półki jedną z pozycji i podał jej.
- To jest Głos naszego cienia. Przeczytaj go, bo naprawdę warto... Jest genialny, niektóre fragmenty mnie rozłożyły na łopatki... Tylko ten gościu mógł takie coś napisać. Zresztą znasz go, wiesz do czego jest zdolny.
- No wiem, wiem... Dziękuję, postaram się szybko przeczytać.
- Nie ma sprawy, nie spieszy się... Ważne, żebyś w ogóle oddała, hehe.
Stał koło niej. Blisko. Bardzo blisko... Patrzyła mu w oczy i wiedziała, że jeszcze chwila i coś się stanie... On ją elektryzował, a i w jego spojrzeniu odnajdywała malutkie iskierki pożądania i czegoś jeszcze, czego nie potrafiła odczytać. Ostatkiem sił odwróciła się od niego i podeszła do okna.
- Niezły widok. Nie wiedziałam, że z tej strony kamienicy jest coś takiego.
- Zgodzę się, jest niezły. W ogóle... napijesz się czegoś?
- Wiesz, że chętnie? Zaschło mi w gardle.
- Chcesz jakąś kawę, herbatę, sok, colę, ewentualnie piwo? Wiem, że to ostatnie mało eleganckie, ale nie mam innego alkoholu w domu, wybacz.
- No przestań. Może być cola, nie będę cię pozbawiać browarów, zresztą mam w domu swoje.
- Tak, wiem, nawet cztery. - zaśmiał się Knut i zaprosił Edith do pokoju dziennego, gdzie usiadła na sofie, a sam udał się do kuchni po napoje. Gdy wrócił, powiedział do niej:
- Nie mam niestety nic, czym mógłbym cię poczęstować. Mieszkam sam, a mnie tam wiele nie trzeba. Ale jakbyś była głodna, to coś się znajdzie.
- Nie no, wiesz, dzięki, po wizycie w restauracji naprawdę nic więcej nie chcę, pojadłam sobie.
- W porządku, ale jakby co, to mów.
Podał jej szklankę z colą i usiadł obok. Zaczęli rozmawiać na jakiś luźny temat, po chwili do pokoju przyszedł kot, który zaraz umościł się między nimi na sofie i zaczął głośno miauczeć, domagając się zwrócenia na niego uwagi. Edith roześmiała się i pogłaskała go. Gdy tylko przestała, miauczenie pojawiło się na nowo.
- Ej, ty myślisz, że będę cię tak ciągle głaskać? Ładnie cię pan wychował, nie ma co. - popatrzyła z uśmiechem na Knuta i, nie mając wyjścia, powróciła do głaskania futrzaka. - Wiesz co, Knut? Twój kot jest bezczelny.
- Hehe, no co ja ci poradzę na to. - wyszczerzył się mężczyzna. - Nauczył się od pana głośno domagać się tego, na co ma ochotę.
- Ach tak, od pana...? - zmrużyła oczy Edith. - No ładnie.
- Wiem. - ten szczerzył się dalej. - A wiesz na co teraz mam ochotę...?
- Nie wiem, ale pewnie zaraz się dowiem, skoro się głośno domagasz. W ogóle to zaczynam się bać...

O, akurat bardzo dobrze wiedziała... Widziała w jego oczach do czego zmierza i poczuła jak jej się wszystko przewraca w brzuchu. Postanowiła jednak nie ułatwiać mu zadania i poudawać, że nie wie o co chodzi. Cały czas głaskała kota i gdy spojrzała w dół, zobaczyła, że Knut dołączył do niej w tym działaniu. Znów rzuciło jej się w oczy jego przedramię, przełknęła ślinę i podniosła wzrok. On wpatrywał się w nią bardzo uważnie, wiedział, że ona tylko udaje, zresztą ona zrozumiała ten fakt bardzo szybko. Poczuła, że nie może się ruszyć. Jedynie jej ręka przesuwała się lekko po kocim futrze, jednak i to ustało, gdy Knut zatrzymał ją swoją. Patrzyli sobie nawzajem w oczy nic nie mówiąc, atmosfera zrobiła się gęsta i duszna... [Pocałuj mnie!!!] Mężczyzna pochylił się i zbliżył swą twarz do twarzy Edith. W tym momencie spod ich dłoni uwolnił się Amon, który najwyraźniej zrozumiał co się święci. Bez najcichszego chociażby miauknięcia wybiegł do kuchni, zostawiając tych dwoje samych. W tym czasie Knut złożył już lekki pocałunek na wargach siedzącej obok kobiety. Ich dłonie, spoczywające ciągle na miejscu, gdzie leżał kot, splotły się, a usta tańczyły razem namiętny taniec... [To się nie dzieje...] Gdy po dłuższej chwili oderwali się od siebie, obydwoje wiedzieli, że na tym nie koniec. Knut spojrzał jej prosto w oczy, po czym wplótł palce w jej włosy i lekko odchylił jej głowę, aby mieć dostęp do szyi. Edith przymknęła oczy i poczuła jego usta na skórze... Najpierw jeden pocałunek, potem drugi, bliżej ucha... Kobieta czuła jak mocno wali jej serce i jak bardzo pragnie tego, poznanego dzisiaj, faceta. Którego pocałunki, nawiasem mówiąc, zaczęły kierować się w dół, ku jej dekoltowi. Powoli opuścił ramiączka jej kreacji, obcałowując każdy odkryty fragment jej ciała. Nagle powrócił do ust. Poczuła jednak jego ręce na plecach, starające się odsunąć zamek w jej małej czarnej. Gdy mu się to udało, oderwał się od niej i poprosił ją by wstała, po czym ściągnął z niej sukienkę, która z szelestem opadła na podłogę. [Na szczęście mam ładną bieliznę...]
- Wyglądasz jak...bogini. Naprawdę. - rzekł Knut z wyraźnym zachwytem w oczach. Następnie wziął ją na ręce. - Idziemy do sypialni...

Po drodze minęli stojącego w drzwiach kuchni kota, który spojrzał na nich z dezaprobatą. On tak dawno nie miał żadnej kocicy... Gdyby koty umiały wzdychać, to Amon właśnie w tym momencie by to zrobił. Jego pan zdążył w tym czasie położyć swą kochankę na łóżku i samemu położyć się na niej. Podparł się na rękach i zaczął ją całować, ona w tym czasie zabrała się za rozpinanie mu koszuli. Gdy się jej pozbyli, dopadła jego torsu. Całowała go, głaskała... [Rany, on jest boski... Idealny... I...mój, przynajmniej tego wieczora... Boże, proszę cię. Niech nie tylko tego wieczora...] W końcu przerwał jej i poprosił, aby lekko się uniosła. Gdy to zrobiła, rozpiął jej czarny, koronkowy stanik i odrzucił na podłogę. Zobaczyła zachwyt w jego oczach, gdy spojrzał na jej piersi. Edith nie należała do kobiet typowo „cycatych”, ale nie miała też kompleksów na punkcie swego biustu. Był taki średnich rozmiarów, ładny, okrągły. W oczach Knuta urósł on jednak do rangi ósmego cudu świata... Kobieta przymknęła oczy i oddała się delektowaniu przyjemności, którą fundował jej jej kochanek. Jego dłonie i usta najpierw pieściły jej dekolt, potem przesunęły się niżej, skupiając się na piersiach. Edith czuła jak on ją całuje, jak kciukami drażni jej nabrzmiałe sutki, jak następnie ssie je delikatnie... Z jej ust dobiegł cichy jęk, a ten zachęcił Knuta do dalszych poczynań. Trzymając ciągle ręce na jej piersiach ustami zjechał na jej brzuch, począł go obcałowywać, zataczać językiem kręgi na jego płaskiej powierzchni i sukcesywnie zmierzać ku pewnemu szczególnemu miejscu... Palce mężczyzny wsunęły się za gumkę majtek Edith, która uniosła biodra i pozwoliła kochankowi na ściągnięcie z niej ostatniego elementu garderoby, jaki miała na sobie. Pozostała jednak ze złączonymi nogami, uniemożliwiając Knutowi wtargnięcie od razu do środka jej kobiecości. Ten zaczął znów całować jej brzuch i schodzić coraz niżej i niżej... Przyssał się ustami do jej wzgórka, doprowadzając ją tym samym do szaleństwa. Wiedziała, że nie wytrzyma długo. Jej uda same z siebie zaczęły się rozchylać, a mężczyzna od razu z tego skorzystał. Najpierw dłońmi pogładził ich rozpalone wnętrze, następnie począł je obcałowywać, powodując tym samym u kochanki gwałtowną produkcję soków. Następnie złożył pocałunek na mokrych już wargach, które, rozchylone zachęcająco, zapraszały do wtargnięcia między nie... Palce wskazujący i środkowy ułożył tak, że jej łechtaczka znalazła się pomiędzy nimi, po czym zaczął ją lizać... Kobieta jęknęła głośno, a on nie przestawał... Zaczął też trącać nabrzmiałą kuleczkę językiem, palcem drugiej dłoni masując wejście do gorącego wnętrza Edith. Ta wiła się pod wpływem jego pieszczot, czując, że spełnienie jest już całkiem blisko. On wsunął w końcu palec do środka, po chwili dołączył do niego drugi. Wystarczyła tylko chwila połączonych pieszczot od wewnątrz i z zewnątrz, aby orgazm wybuchnął w niej wszechogarniającą przyjemnością. Świat zawirował. Gdy kobieta już trochę ochłonęła, Knut podniósł się, obrzucił spojrzeniem jej całe ciało, a następnie popatrzył jej w oczy i powiedział:
- Jesteś piękna... I moja... Mam nadzieję, że nie tylko dziś, że mi nie uciekniesz po tej nocy... Hmm, wiesz, już wtedy w sklepie miałem nieodparte wrażenie, że to na ciebie czekałem, że wszystkie moje nieudane związki miały prowadzić do ciebie, że jesteś kobietą, z którą przeżyję coś wspaniałego... Nie chciałbym się mylić, tak bardzo nie chciałbym się mylić... - przymknął na chwilę oczy. - Normalnie nie mam zwyczaju zagadywać do kompletnie obcych mi osób, ale to, jak patrzyłaś na moje ręce... Czułem, że coś musi w tym być, że właśnie to da początek czemuś nowemu... Proszę, powiedz mi, o co tak naprawdę chodziło z moimi rękami? Gdyby nie to, nie zagadałbym do ciebie...
Edith uśmiechnęła się nieznacznie, czując jak niesamowite ciepło rozpływa się po całym jej ciele. [A więc to nie będzie tylko zwykła przygoda... Boże, dziękuję!] W jednej sekundzie zdecydowała.
- Dobrze, powiem ci... - sięgnęła rękami do jego rozporka. - Wiesz, męskie przedramiona to mój fetysz, uwielbiam się na mnie patrzeć, uwielbiam ich dotykać... Jak zobaczyłam Twoją rękę, sięgającą do lodówki, serce mi zamarło. - zaczęła ściągać z niego spodnie. - Masz...idealne ręce, całkowicie idealne... Kurde, wiem, że to głupio musiało wyglądać, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać... - z jego pomocą pozbawiła go dolnej części garderoby, która wylądowała obok łóżka. - I nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię to sprowokowało do odezwania się do mnie. - pocałowała go, zszokowanego. Gdy uwolniła jego usta, on spytał:
- Edith... Mówisz serio...? Naprawdę one ci się tak podobały...?
- Naprawdę.
- Nie sądziłem...
Zamilknął, gdyż ona znowu zamknęła mu usta pocałunkiem. Ich wargi kąsały się łapczywie, ssały wzajemnie i pieściły, a języki odgrywały wspólny taniec, pełen pasji i namiętności. Gdy przerwali, Knut wstał, zdjął skarpetki i bokserki, po czym wrócił do pozycji poprzedniej – ułożył się na Edith, podpierając ciało rękami. Ta z kolei sięgnęła dłonią do jego podbrzusza.
- Lepiej tego nie rób. - wzdychnął.
- Dlaczego? - zdziwiła się.
- Jestem już maksymalnie podniecony... I wiesz... - wyszczerz.
Kobieta zmrużyła oczy, pogładziła go po rękach, przyciągnęła go do siebie i powiedziała zdecydowanie:
- Wejdź we mnie.

Poczuła go. Najpierw tylko pocierającego jej kobiecość... by po chwili zagłębić się w niej. Jęknęła, gdy po kilku pchnięciach on znalazł się w niej cały. Objęła jego szerokie plecy rękami, zamknęła oczy i delektowała się każdym jego ruchem wewnątrz, każdym naparciem na jej gorące wnętrze. [Chcę, by ten wieczór nigdy się nie skończył...] Czuła jego oddech na swej szyi, pod palcami pracę mięśni jego pleców, jego zapach, pomieszany z zapachem miłosnego uniesienia ich oboje – zachłannie wdychała go modląc się, by to nie był ostatni raz, kiedy go czuje... Jednocześnie czuła niesamowite pulsowanie w podbrzuszu, którego nie da się porównać z niczym innym... Igiełki rozkoszy z każdym pchnięciem Knuta wbijały się w nią, doprowadzając ją prawie do utraty świadomości. Zacisnęła mocno uda na jego biodrach i jeszcze mocniej go przycisnęła do siebie, aby był głębiej, mocniej, potężniej... Nie rejestrując nic, oprócz jego ciała, dopiero po chwili uzmysłowiła sobie, że zachowuje się dość głośno. Gdy kolejny jęk wyrwał się z jej ust, otworzyła oczy i spojrzała na kochanka. Widziała pot na jego skroniach, przymknięte powieki i coś na kształt uśmiechu na ustach... Uniosła głowę i pocałowała je. Spojrzał na nią i przyspieszył ruchy. Przez dłuższą chwilę ciągle patrzyli sobie w oczy, gdy... ją dopadły pierwsze skurcze orgazmu... a tuż po tym zrozumiała, że i Knut jest na krańcu. Z jego gardła wydobył się naprawdę głośny jęk i Edith poczuła jak jego członek wytryska w jej pulsującym wnętrzu. Objęci ciasno przeżywali tę rozkosz i ostatnie chwile uniesienia, by po tym zamrzeć w bezruchu... Mężczyzna w końcu podniósł się z posłania i powiedział:
- Strasznie mnie suszy. Idę po piwo i zaraz wracam...
Gdy dotarł do drzwi, obrócił się i popatrzył na łóżko i leżącą na nim kobietę. Nie spodziewał się takiego dnia, choć od rana czuł przez skórę, że coś się wydarzy... Ale nigdy, że spotka kogoś, z kim chciałby być. Oby tylko ona nie uciekła...
- Napijesz się też, nie?
- Noo , mogę.
Oby nie uciekła...
- Zaczekasz?
Kuszący uśmiech. [No jasne!!!]
- Nigdzie się nie wybieram...

Przygoda w sklepie

Jestem studentem, mam 20 lat i studiuję w Opolu i to tu doszło do tego niezwykłego zdarzenia. Jako, że mam dużo czasu po zajęciach zgłosiłem się do agencji pracy i co jakiś czas dostaję oferty prac do zrobienia. Chodzi o takie zajęcia które zajmują najwyżej kilka godzin np. przerzucanie paczek czy wykładanie towaru na półki w supermarketach. Pewnego dnia dostałem telefon z agencji pracy i zaproponowano mi pracę w miejscowym markecie Obi. Stwierdziłem, że stawka nie jest zła dlatego ofertę przyjąłem i danego dnia zjawiłem się w sklepie. Po wstępnych czynnościach jakimi są wpisanie się do księgi wejść itd. do przedsionka przyszedł po mnie kierownik działu, na którym miałem pracować. Początkowo skierował mnie do rozkręcania podestu, na którym stały piecyki. Kiedy skończył pracę przekazał mnie "pod opiekę" kierowniczce. Hmmm... nie była to najmilsza istota na ziemi i od razu wymyśliła mi kilka czynności do wykonania- muszę przyznać, że dała mi popalić... Aż w końcu wybrałem się na zasłużoną przerwę. Kiedy wróciłem poinformowała mnie, iż przeniesie mnie teraz na inny dział, gdyż nie ma już dla mnie zajęć i zaprowadziła mnie do stoiska ogrodniczego. Tam czekała już inna pracownica, była na prawdę sympatyczna- wysoka, zgrabna, miała kasztanowe włosy, spod charakterystycznej bluzeczki widać było sterczące piersi.Kierowniczka zwróciła się do niej:
- Hej Dorotko. Mam tu dla Ciebie jednego "workera"- wykorzystaj go dobrze!
Dorota z uśmiechem na ustach przywitała się ze mną i powiedziała, żebym posegregował jakieś nasionka na wieszaczkach. Zabrałem się do pracy- o dziwo tego dnia niewiele osób pomyślało o zakupach w tym markecie, więc nikt nie przeszkadzał mi w pracy. Po około 20 minutach przykucnąłem, żeby zajrzeć na dolne wieszaki- gdy nagle poczułem czyjeś dłonie na moich ramionach. Spojrzałem w górę- okazało się, iż to Dorota trzyma je na mnie. Zdziwiłem się trochę, ale przypomniałem sobie słowa kierowniczki- "wykorzystaj go dobrze". Wstałem, spojrzałem Dorocie prosto w oczy. Ona opuściła ręce i powiedziała:
- Resztę "pańszczyzny" odrobisz już ze mną.
Domyśliłem się o co może jej chodzić, ale nie byłem jeszcze pewny. Lecz kiedy Dorota złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć mnie w znanym mi już kierunku- utwierdziłem się jakie są jej zamiary. Zaciągnęła mnie do części marketu gdzie wstęp mają tylko pracownicy i dyrekcja. To właśnie tam spędzałem przerwę w tzw. pokoju wypoczynkowym- jednak ona jako stała pracownica miała klucz do pokoju socjalnego, gdzie wstęp mieli tylko stali pracownicy Obi. Otworzyła drzwi i ujrzałem małe łóżko na którym kazała mi usiąść. Nie zamknęła drzwi na klucz- a jedynie zatrzasnęła je. Odwróciła się i kiedy szła w moim kierunku zaczęła rozpinać swoją pomarańczową koszulkę. Kiedy była już blisko mnie została jedynie w dżinsach i czarnym staniku. Jej kasztanowe włosy dodawały jej seksapilu. Muszę przyznać, że wpadłem w osłupienie i nie wiedziałem co mam zrobić. Kiedy dotknęła mnie znów- ocknąłem się i chciałem zabrać się "do roboty", ale Dorota nie pozwoliła mi wstać- kazała jedynie patrzeć na siebie. Odeszła dwa kroki i zaczęła tańczyć w rytm muzyki, wypływającej z głośników. Mój powoli zaczął pęcznieć w spodniach i Dorota chyba już to zauważyła, więc się uśmiechnęła. Rozpięła swoje spodnie, po chwili zsunęła je i moim oczom ukazał się najpiękniejszy tyłeczek jaki widziałem w życiu, "ubrany" jedynie w czarne koronkowe stringi. Pokręciła nim trochę przede mną, lecz nie pozwalała mi go pocałować, possać, dotknąć. Odwróciła się i powiedziała:
- Ojej, a Ty nadal w tych ciuszkach... Rozbieraj się prędko i rób TO- bo lubię patrzeć jak chłopcy TO robią.
Długo nie myśląc zdjąłem z siebie koszulkę, spodnie i zostałem w samych bokserkach. Od pewnego czasu mój stał już na baczność więc Dorota ujrzała od razu ten duży namiot.
- Ściągaj szybko bokserki i rób TO!- wykrzyczała.
Byłem posłuszny jak nigdy wcześniej i zsunąłem bokserki na podłogę i zacząłem się onanizować. Jak Dorotka to ujrzała- od razu na jej majteczkach zarysował się wilgotny ślad wydzieliny z jej cipki.
- Uwielbiam TO!- Ooooooo tak!- jęczała jak widziała mnie walącego sobie konia.
Zdjęła stanik, moim oczom ukazał się piękny, zgrabny, dość duży biuścik.P odeszła do mnie i zaczęła robić mi loda. Mhmmm... Jej języczek tańczył na moim penisie jak oszalały, co chwilę wkładała główkę sobie głęboko do gardła i zasysała go tak mocno, aż mnie bolało. Niekiedy brała go między piersi i tarła go nimi. Kiedy znudziło się jej to zsunęła mokre już stringi, położyła się na łóżku i powiedziała:
- Liż moją cipkę, liż tylko MOCNO! Liż ją, liż!
Jak już wspomniałem byłem bardzo potulny i spełniałem każde jej żądanie. Zatem od razu zbliżyłem mój język do jej łona i zacząłem ją lizać. Najpierw lekko, tak żeby ją pobudzić- później kiedy zauważyłem, że to już jej nie wystarcza robiłem to mocniej, gwałtowniej, bardziej zdecydowanie. Po chwili umieściłem w jej cipce palca, najpierw jednego, później dołożyłem jeszcze jednego, aż weszły trzy, a czwarty już "nie dał rady". Posuwałem ją tak dobrą chwilę, kiedy pomyślałem, że też chciałbym mieć z tego jakąś przyjemność. Podniosłem się i umieściłem swojego penisa przy jej cipce, kiedy miałem wejść w nią podniosła się na łokciach i krzyknęła:
- Stój! Załóż gumkę!
Odpowiedziałem: Ok! i włożyłem jej kutasa bez gumki... Spojrzała na mnie bojaźliwym wzrokiem i powiedziała:
- Oj kolego, widzę, że lubisz ostrą jazdę.
Spojrzałem na nią i nic nie mówiąc zacząłem ją mocno ujeżdżać, wkładałem jej a, aż po same jądra. Bała się, chciała wstać i wyciągnąć mojego kutasa- lecz złapałem ją za ręce tak, że nie mogła się uwolnić i kontynuowałem działanie. Działałem w tej pozycji ok 5 minut i zapytałem:
- Uciekniesz czy zostaniesz jak Cię puszczę?
Odpowiedziała, że zostanie- zatem stwierdziłem, żeby się odwróciła i zmieniła pozycję. Zanim jeszcze wszedłem w nią od tyłu- strzeliłem jej mocnego klapsa i krzyknąłem:
- Niegrzeczna dziewczynka, chciała mi uciec!
I wsadziłem jej znów kutasa z impetem, aż chlupnęło i jęknęła z bólu. Złapałem ją za cycuszki i kiedy zacząłem je ugniatać usłyszałem, że wydaje z siebie delikatne jęki.
Waliłem, ją mocno na pieska, kiedy to nagle w głośniku ktoś powiedział:
- Pracownica Dorota z działu Ogród- proszona jest o podejście do kasy numer 2.
Odwróciła się, spojrzała na mnie i stwierdziła, że woli to jak ją tu ujeżdżam niż kłótnie z klientami. Uśmiechnąłem się i wsadziłem jej mocno a tak- że aż się wyprężyła jak kotka. Zrobiłem to jeszcze raz i jęknęła głośno z rozkoszy. Nachyliłem się nad nią i szepnąłem jej do ucha, że lubię kochać sie na stojąco. Więc wysunęła się spode mnie i podeszła do okna, wypięła pupę, włożyła sobie rękę między nogi, rozsunęła wargi sromowe i powiedziała:
- No, chodź tu do mnie mój rycerzu!
Widok kobiety ubranej jedynie w czarne kozaczki do kolan był tak zachęcający, że długo nie czekając podszedłem do niej i moim kutasem zacząłem szukać jej jamy. Kiedy znalazłem ją, wsadziłem go energicznie, a jedna moja ręka pracowała nad jej łechtaczką, druga natomiast "badała" cycuszki. Na efekty nie trzeba było długo czekać i po chwili jęknęła, jeden, drugi, trzeci raz, poczułem skurcz jej cipki, wyciągnęła się, złapała mnie za pupę i zawyła głośno. Odwróciła się do mnie, uśmiechnęła się i powiedziała, że było jej na prawdę cudownie ale nie wie jeszcze jak smakuje moja sperma. Przykucnęła, nakierowała mojego penisa na swoje piersi i zaczęła mocno go pocierać ręką i ssać. Nie minęła minuta kiedy poczułem się bardzo odprężony i rozlałem spermę na jej ciało... Rozsmarowała sobie ją po cycusiach i trochę wzięła sobie do ust. Uśmiechnęła się, wstała i powiedziała, żebym się lepiej już ubrał bo za chwilę kończy się zmiana i wszyscy przyjdą się tu przebrać. Podeszła do umywalki, umyła sie ze spermy i ubrała jedynie majtki, kiedy nagle otworzyły się drzwi i wszedł jej kolega z działu budowlanego.
- Ups... chyba przeszkodziłem- powiedział i zamknął za sobą drzwi i oddalił się.
- Dobrze, że przyszedł teraz, a nie wcześniej- stwierdziła Dorota- tak to byście musieli pojechać ze mną na dwa baty, a tak- to wykorzystam go później. Uśmiechnęła się a w międzyczasie ubraliśmy się. Podeszła do mnie, zbliżyła do mnie swoje usta wsadziła mi język w ustach i powiedziała:
- Tego mi jeszcze brakowało do szczęścia!
Chwile jeszcze się całowaliśmy i zaraz wstała i wyszła z pokoju. Później już niestety jej nie widziałem.
Jutro znów idę tam do pracy. Ciekawe co tym razem mi się przytrafi?? :)

Olga internistka - cz.I

Udałem się na zakupy do hipermarketu. Samochód zaparkowałem w garażu. W sobotę, jak zawsze, było zdecydowanie więcej kupujących niż w tygodniu. Widać to był od razu po stopniu zapełnienia parkingu. Zamknąłem auto i skierowałem się do wejścia.
Moją uwagę ściągnęła blondynka zamykająca właśnie swój samochód. Zwolniłem od razu krok, aby bliżej się przyjrzeć. A było na co. Elegancka, ponętna, ubrana w garsonkę ze spódniczką, włosy proste ładnie upięte, delikatne czarne okulary na sosku. Czarne buty na wysokiej szpilce z dobranymi rajstopami dopełniały całości. W sumie nie wiem, co mnie w niej urzekło. Po prostu biła od niej swojego rodzaju aura zakamuflowanego erotyzmu, która kazała mi się zatrzymać. Poruszała się pewnym krokiem balansując swoimi pośladkami w iście mistrzowskim stylu. Wyjąłem telefon i udawałem, że dzwonię. Ona tymczasem, ruszyła do wejścia stukając obcasami.
W mojej głowie rozpętała się burza pożądania, po prostu pragnąłem ją poznać. Poznać ją i jej ciało. Jakaś niepohamowana siła kazała mi iść za nią. Trzymałem się w bezpiecznej odległości. Sobotni tłok ułatwiał zadanie. Obiekt mojego pożądania szedł na sam i wziął mały koszyk. Zrobiłem dokładnie to samo, gorączkowo rozmyślając nad sposobem nawiązania znajomości. Przecież znajomości nie zawiera się na zakupach w sklepie, myślałem. Śledząc ja miałem przyjemność zaobserwować ponętne kołysanie jej tyłeczka, nie jeden facet się za nią obejrzał. W pewnym momencie poczułem nawet ukucia zazdrości o jej tyłek. Chyba wariuję, pomyślałem. Starałem się pozbierać do kupy i jasno myśleć. Jednak supermarket nie jest dobrym miejscem na nawiązanie kontaktów, a ja nie mogłem jej po prostu stracić, pozwolić jej odjechać.
Do głowy przyszedł mi szatański pomysł. Odłożyłem koszyk i popędziłem do garażu. Okazało się, iż obok jej samochodu, czerwonego fiata, jest wolne miejsce. Na to tylko czekałem. Jak najprędzej ustawiłem swój pojazd koło jej wozu. Wysiadłem z samochodu i ukucnąłem przy kole mojej wybranki. Po minucie z koła zeszło całe powietrze. Pół planu wykonane. Z powrotem szybkim krokiem udałem się na górę. Wziąłem koszyk i w sklepie w galerii upiłem jakieś bzdety. Byle były duże i z torbą (że niby robiłem zakupy, później okazało się że kupiłem poduszki). Następnie czekałem krążąc przed kasami, aż pojawi się moja kobieta. Już zacząłem się zastanawiać czy aby mi się to wszystko nie uroiło, aż ją zobaczyłem. Wykładała towary na sklepową kasę. Nie wiem dlaczego, ale mój zareagował lekkim wzwodem. Zapłaciła za zakupy i skierowała się do wyjścia. Poczekałem minutę jak znikła w wejściu do garażu podziemnego i z bijącym sercem ruszyłem za nią. Kolejny etap planu się powiódł. Stała z otwartym kufrem z zakupami już spakowanymi i zdezorientowana patrzyła na koło. Podjechałem wózkiem do swego wozu i „pipnołem” centralnym zamkiem. Odwróciła się szybko, a widząc mnie lekko się uśmiechnęła uśmiechem osoby, która czegoś chce. Czekałem na ten uśmiech. Odwzajemniłem uśmiech.
Grałem jednak dalej i spokojnie otworzyłem klapę kufra i począłem pakować nieprzemyślane zakupy. Chciałem, aby pomyślała, że z moim odjazdem przejdzie jej koło nosa szansa na łatwą zmianę koła.
-Przepraszam Pana… O,..o to chodziło, pomyślałem.
-Tak, słucham. Odwróciłem się z uśmiechem, patrząc jej w oczy. W uroczo błękitne oczy.
-Widzi Pan, chyba złapałam gumę, i powietrze zeszło z koła. Odparła. W jej głosie była mieszanka pewności siebie, prośby i lekkiego zakłopotania.
-Rzućmy okiem.
Podszedłem i ukucnąłem przy uszkodzonym kole. Ona stanęła obok mnie. Udawałem że coś patrzę, że sprawdzam grubość bieżnika, że wentyl, że kołpak, że coś tam. W rzeczywistości nie mogłem się napatrzeć na jej piękne czarne klasyczne szpileczki i na łydki w pięknych czarnych rajstopach. Bardzo mnie to podniecało. W końcu z żalem podniosłem się do góry.
-Nie ma rady, trzeba zmienić koło. Pompowanie nic nie da, bo jest chyba uszkodzony wentyl. Powiedziałem stanowczym głosem znawcy motoryzacyjnego.
-W takim wypadku, czy nie zechciałby mi Pan pomóc? Zapytała zmieszana. Do prośby dołożyła delikatny uśmiech.
-Wspólnie jakoś sobie poradzimy. Powiedziałem z uśmiechem.
Zabrałem się do wymiany koła. Olga próbowała pomagać, jednak niewiele mogła zrobić, więc w czasie kiedy ja odkręcałem śruby stała oparta o samochód. Podczas pracy wymieniliśmy się wiadomościami o sobie. Dowiedziałem się, że jest lekarzem internistą. Nie ma dzieci, ale niestety ma męża, który obecnie wyjechał w tygodniową delegację. Prowadzi także prywatną praktykę. Ja z kolej opowiedziałem o swojej pracy i hobby. Wydawało się, że między nami zawiązała się nić sympatii.
Dokręcałem śruby z namaszczeniem i nie spieszyłem się. Chciałem jak najwięcej napatrzeć się na jej nogi. Olga chyba zauważyła, że dosyć często rzucam okiem na jej nogi, ale widać się tym nie przejęła. Czasami nawet, jakby na przekór, czasami wyjmowała nóżkę z buta i bawiła się nim lekko stukając. Widok był naprawdę apetyczny.
-Gotowe!! Powiedziałem, gdy skończyłem.
-Dziękuję bardzo! Czy mogłam by się jakoś zrewanżować? Zapytała chyba z grzeczności.
- W sumie mam pomysł na rewanż, ale nie wiem czy się zgodzisz..
- Mów, zobaczymy co da się zrobić. Uśmiechnęła się
-Konkretnie chodzi o wypisanie skierowania do lekarza specjalisty. Po prostu nie mam ochoty stać w kolejce najpierw do internisty a potem jeszcze do specjalisty. Wolę stać raz. Czy jest to możliwe?
-Normalnie tego nie robię, ale dla Ciebie zrobię wyjątek. Umówmy się za dwie godziny na kruczej 15/8, tam mam gabinet.
- W porządku będę na pewno.
Uścisnęliśmy sobie dłonie, po czym Olga wsiadła do samochodu i odjechała. Nie mogłem się doczekać spotkania, popędziłem do domu, aby się przebrać i odświeżyć. Miałem tylko nadzieję, że on się nie przebierze.
Na pięć minut przed czasem zadzwoniłem domofonem, nie mogłem się doczekać. Furtka się otworzyła i po schodach dostałem się przed drzwi gabinetu internistycznego „Olga Krupińska, gabinet internistyczny”, jak głosił szyld powieszony na drzwiach. Otworzyła mi drzwi, i była ubrana dokładnie tak samo jak w sklepie. Dreszcz emocji przeszedł mi po plecach. Mijając ją w drzwiach pouczyłem subtelny zapach perfum. Okazało się, że prowadzi działalność w swoim mieszkaniu przeznaczając jeden z pokoi na gabinet. Zdało mi się, że w mieszkaniu poza nami nikogo nie było. Zaprosiła mnie do gabinetu gdzie zająłem miejsce przy biurku na wprost lekarki.
- Olga jestem. Podała mi dłoń na przełamanie pierwszych lodów
-Michał. Odparłem i uścisnąłem jej delikatną dłoń
-Więc w czym problem?
- Chciałby skierowanie, tak jak rozmawialiśmy w sklepie..
- Do jakiej specjalności?
- Urologa.
Słysząc to Olga zbystrzała i podniosła wzrok z nad papierów na biurku.
- A jaki masz problem? Zaskoczyła mnie tym pytaniem
- wolałbym o tym nie powiać,.. to sprawa intymna i trochę mnie to krępuje. Odparłem zmieszany. W końcu miała tylko napisać mi skierowanie.
- Panie Michale! Jestem lekarzem. Przed wypisaniem skierowania muszę Pana zbadać lub przynajmniej wiedzieć o problemie. Każdy chciałby iść bezpośrednio, bezpośrednio do specjalisty od razu, a później się okazuje że kardiochirurg leczy katar! Tłumaczyła podniesionym głosem nieznoszącym oznak sprzeciwu. Można było w głosie poczuć urażoną dumę.
-Jak Pana nie zbadam, a będzie kontrola wystawień skierowań, to będę miała nieprzyjemności, jeśli się okaże, że jest Pan zdrowy. Tak to wymyślił ustawodawca, do lekarza internisty najpierw, a dopiero później do specjalisty.
Przy takiej nawale silnych argumentów, nie miałem wyjścia, jeśli chciałem utrzymać miłą atmosferę. A chciałem miłą atmosferę utrzymać za wszelką cenę.
- dobrze, już dobrze. no więc,.. mam problem z przedwczesnym wytryskiem….jakoś tak to wszystko wychodzi podczas miłości że za szybko…no wie pani o co chodzi…. Wybąkałem jąkając się.
Olga wyciągnęła notes.
-rozumiem. Wysypia się Pan?
- Tak
- spożywa Pan dużo alkoholu, pali papierosy? Dalej pytała notują moje odpowiedzi w zeszycie.
- piję czasami a i podpalać mi się zdarza, ale tylko od święta.
- często uprawia Pan seks?, często powtarzają się problemy z przedwczesnym wytryskiem?
W jej ustach słowo „wytryskiem” zabrzmiało naprawdę podniecająco.
- średnio tak dwa-trzy razy na tydzień, a problem się powtarza mniej więcej, co drugi raz.
- Rozumiem, rozumiem. Mówiła ciągle notując.
-Co u Pana wywołuje stan podniecenia?
To pytanie wydało mi się trochę wykraczające poza granice lekarskiego wywiadu, lecz nie uchyliłem się o odpowiedzi.
- jeśli Pani pyta, to…… to szpilki damskie i seks analny. Odparłem pół żartem, pół jednak serio.
- takie szpileczki jak moje? Zażartowała z uśmiechem.
Nic nie odpowiedziałem, tylko spuściłem wzrok i zarumieniłem się.
-Czy często uprawia Pan seks analny?, i czy podczas tego rodzaju stosunku także dochodzi do wcześniejszej ejakulacji? Wywiad toczył się dalej.
- Powiedzmy, raz w tygodniu. Jednak przy wkładaniu …w …”w pupę” zazwyczaj mam już pierwszy wytrysk za sobą. Wtedy mogę się kochać dłużej. Powiedziałem patrząc jej w oczy. Problem jednak w tym, że wszystko co powiedziałem było bujdą. Nie kochałem się nigdy analnie, choć często o tym marzyłem. Postanowiłem jednak grać doświadczonego wyjadacza seksualnego, mimo iż przedwczesny wytrysk do tego nie do końca pasował.
Zauważyłem, że tym razem to ona się zarumieniła.
-Czy u trzymuje Pan stały kontakt seksualny z jedną osobą? Powiedziała już trochę innym głosem, jakby cichszym.
- Przed miesiącem skończył się mój czteroletni stały związek.
- Proszę się rozebrać, obejrzę Pana, tam przy łóżku. Powiedziała.
Nie chciałem słuchać znowu gadania o kontrolach i tym podobnym, więc spełniłem jej rozkaz. Zdjąłem koszulę i podkoszulkę zostając na sobie spodnie. Olga wstała i wyjęła stetoskop. Podeszła stukając obcasami. Osłuchała mnie w kilku miejscach. Po osłuchaniu klatki piersiowej usiadła na łóżku, ja natomiast stałem dalej. Jej bliskość sprawiała naprawdę miłe uczycie.
-Proszę abyś teraz abyś zdjął spodnie. Zakłopotany coraz bardziej ściągnąłem spodnie. Trochę się bałem, gdyż mój penis trochę zdążył się powiększyć.
- majtki również. Muszę zbadać Pana całościowo. Proszę się nie obawiać, jestem lekarzem.
Krew w żyłach nagle zaczęła pulsować gwałtownie. Serce bić szybciej. Zimny pot oblał ciało.
Według jej życzenia zdjąłem majtki. Stałem skierowany do niej pośladkami bojąc się przekręcić.
Poczułem jak jej ręce spoczęły na biodrach. Obróciła mnie o sto osiemdziesiąt stopni, tak że do tej pory zwisający kutas znalazł się wprost przez siedzącą na łóżku Panią doktor.
Pulsująca w żyłach krew dopłynęła do członka i spowodowała jego powiększenie. Przed twarzą Olgi, oddalony o kilkanaście centymetrów, powoli piął się do góry mój kutas, aż do osiągnięcia całkowitego wzwodu. Z czubka penisa w czasie powiększania, trochę zeszła skórka napletka, odsłaniając główkę. Z czubka żołędzi powoli wysączyła się kropelka. Cała ta sytuacja była niezwykle podniecająca.
-Widzę, że ze wzwodem nie ma Pan problemów. Stwierdziła.
Nie dotykając mnie dokładnie obejrzała moje przyrodzenie prężące się przed jej nosem w pełnej krasie. Po dość długich oględzinach z każdej strony, odezwała się:
- proszę się nie denerwować, odciągnę teraz napletek, musze zobaczyć jak wygląda żołądź.
Jak powiedziała tak zrobiła. Nie protestowałem, w sumie bardzo tego chciałem. Jej ręka obieła penisa i delikatnie się zacisnęła. Czułem, że zaraz odlecę. Skórka napletka rozpoczęła powolną podróż do nasady prącia. Oczom Olgi w końcu ukazała się w całości pulsująca czerwona nabrzmiała głowa żołędzia. W tym momencie po moim ciele zaczęły przechodzić ciarki, poczułem nagle nadchodzący nieuchronny orgazm. Nie mogłem go już powstrzymać.
Sperma zaczęła gwałtownie i niespodziewanie nawet dla mnie tryskać z kutasa. Olga zupełnie zaskoczona, cicho krzyknęła. Nie wiedziała chyba właściwie, co się stało. Pierwsze dwa wytryski ozdobiły jej czoło i okulary, pozostałe trafiły na nos i do uchylonych z wrażenia ust. Widać było, że z wrażenia nie mogła się ruszyć i z zamkniętymi oczami przyjmowała spokojnie na siebie prysznic nasienia. Oddychałem głośno. Chciałem, aby ostatnie porcje spermy upadły na jej czarne szpileczki, co mi się udało zrobić. Po sześciu strzałach, gdy fallus wydobył z siebie ostatnie krople nasienia, Olga doszła do siebie. Ręką zaczęła dotykać się po obspermionej buzi. Widziałem, że krople przy buzi wsunęła sobie ukradkiem do ust. Oddychała ciężko, kontemplując moje opadające podniecenie. Jej twarz, włosy, garsonka, i buty całe pokryte były mokrymi plamami.
- Mówiłem, że mam problem z przedwczesnym wytryskiem….
Olga wstała z łóżka i powoli stukając zaspermionymi obcasami podeszła do biurka i usiadła na krześle. Muszę przyznać, że bardzo było jej ładnie w tym ubraniu i nasieniem na buzi. Nic nie mówiła. Ja usiadłem na łóżku i odpoczywałem. Nie wiedziałem za bardzo co zrobić, chyba była na mnie zła. Czekałem na dalszy rozwój wypadków zbierając siły.
CDN.

Przed komputerem

Siedzę przed ekranem komputera i nie wiem co robić z rękami. Właśnie przeczytałam twoja ostatnia wiadomość. Piszesz, ze kiedy przyjadę na urlop, musimy koniecznie kontynuować to, co zaczęło się poprzedniego lata...
Lewa ręka wędruje na uda. Mam na sobie spódniczkę, podciągam ja do góry. Szkoda, ze nie możesz widzieć moich różowych majtek. Koronkowe i przezroczyste. W tej chwili chętnie bym się ich szybko pozbyła. Zsuwam je wiec powoli, opadają na podłogę.
Środkowy palec ma już swobodny dostęp do nabrzmiałej i wilgotnej łechtaczki. Myślę o tym, ze ty tez siedzisz przed swoim komputerem i może właśnie pieścisz swojego fiuta. Druga ręką zaczynam pocierać sobie piersi. Nie mam stanika, przez białą bluzkę szybko przebijają się pęczniejące brodawki.
Podwijam bluzkę, opieram się na fotelu i w tej wygodnej pozycji zaczynam jednocześnie masować wilgotna dziurę i piersi. Wyobrażam sobie twoje zaskoczenie, kiedy klękam przed tobą i odpinam guzik twoich spodni. Przez materiał ocieram się twarzą o wypukłość przy twoim rozporku.
Rozpinam...Bokserki są napięte, już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć go w całej okazałości. Chce go poczuć w gardle, wessać twoje jądra...Pozycja na fotelu staje się mało wygodna, kładę się na kanapie i rozchylam szeroko nogi. Miedzy nimi mam wilgotna, tykająca bombę.
Jestem już całkiem naga, brodawki sterczą jak na baczność. Jakże mi brakuje męskiego ciała, wielkiego, sztywnego członka, który brutalnie wedrze się w moje wilgotne wnętrze...Pocieram rękami wewnętrzną stronę ud, ściskam piersi, zamykam oczy i znowu w myślach klęczę przed tobą i obciągam ci fiuta.
Za mną stoi duże lustro, możesz wiec obserwować mnie od tylu, moje jędrne pośladki, chwytasz mnie za włosy i sam ustalasz rytm, z którym urabiają cię moje usta. Kiedy już nie możesz dłużej wytrzymać, odciągasz moja głowę i zalewasz mi sperma twarz.
Trzymasz mnie mocno, tak, żeby wszystko trafiło gdzie trzeba. Uwierzysz, ze ta wizja tak mnie podnieca, ze wilgoć zalewa mi już uda? Skręcam się na łóżku z rozkoszy, nie chce, żeby to uczucie minęło, biorę szybko mój mały wibrator i pakuje gwałtownie do pochwy. Poruszam nim do przodu i do tylu, moja ręka jest już szybka i wyćwiczona...
Przypominam sobie jak ostatnio wziąłeś mnie od tylu. Powiedziałeś, ze pozycja „na pieska” to twoja ulubiona i mi się tez na pewno spodoba. Uklęknąć na łóżku i wypiąć tyłek. Nie widziałam co robisz, patrzyłam w dół na moje falujące piersi. Musiałeś czymś naoliwić swojego fiuta, był taki śliski. Jedna ręką złapałeś mnie za pośladki, druga próbowałeś wcisnąć na sile penisa do mojego odbytu. Stawiałam mimowolny opór, wiec złapałeś mnie za włosy i pociągnąłeś, krzyknęłam z bólu, a tobie udało się go z trudem wcisnąć.
Bolało, ale kiedy poczułam twoje pchnięcia, wynagrodziło to wszystkie cierpienia. Zaczęłam szczypać jedna ręką moje sutki, pośladki same wędrowały do tylu, żeby jak najgwałtowniej nadziać się na twój pal. Robiliśmy to tak prędko jak króliki. Rżnąłeś mnie jak dzikie zwierze...Leżę bezwładnie na kanapie, ze szparki wystaje wyłączony już wibrator, próbuje złapać oddech i po prostu nie mogę doczekać się urlopu! Czy tez siedzisz właśnie przed komputerem?

Modliszka

- Już dziś będziesz mój ... - piękna kobieta o długich, czarnych włosach pociągnęła szminką po pełnych, teraz zalotnie bordowych ustach - ciężka praca przynosi owocne plony, czyż nie ? - spojrzała zalotnie w stronę lustra, uważnie się sobie przyglądając - czy wszystko na swoim miejscu ?
A wszystko na swoim miejscu było jak najbardziej. Ciemnobordowa sukienka do kostek na cieniutkich ramiączkach, mocno spiętrzająca średnich rozmiarów piersi, z rozporkiem na dole ,ukazującym "przy dobrych wiatrach" dwie długie zgrabne nogi, pnące się wysoko do góry jędrnych ud i pośladków. Kaskada pięknych, kruczoczarnych włosów opadała na odkryte, opalone ramiona i niesamowite, gładkie plecy. Oczy za to były morzem tajemnic, zamkniętą dla innych księgą, z której kazdy mężczyzna chciałby czytać, choć żaden tak naprawdę nie mógł - jedni patrzyli z daleka, co inni szczęśliwcy jedynie dotknąć mogli jej oprawy, szlachetnej niczym bydlęca skóra zdobiona złotem najwyższej próby. Ta para głębokich, szarych oczu, z dominującym ale też niezmiernie pociągającym spojrzeniem, intrygowała mężczyzn, sprawiając ,że wielu pragnęło, aby spoglądały właśnie na nich. Teraz spoglądały w stronę lustra. Z niekłamanym zadowoleniem.
- Teraz wszystko pójdzie jak trzeba ... Pod Abisynię, najmodniejszy hotel przyjechała 15 minut spóźniona. Jak zawsze, wtedy jej towarzysze byli jeszcze bardziej spragnieni jej przybycia. O ile jeszcze bardziej można było być ... Taxówka zajechała na parking, drzwi się otworzyły, w świetle latarni widać było zgrabną nóżkę, wyłaniającą się z samochodu i zdecydowanie trzaskającą obcasem w bruk ulicy .Czarne włosy rozwiewał wieczorny wiatr ,a kobieta szła mocnym,ale też kobiecym krokiem w stronę mężczyzny ,stojącego pod markizą budynku . Mężczyzna był przystojny ,typ "latynosa" ale nie wypielęgnowany jak malowana lala - męski , silny , o ciemnej karnacji,ciemnych włosach i jednodniowym zaroście. Trochę podobny do Deląga ,ale bez przesady . Na widok kobiety oczy mu pojaśniały ,a w ciało jakby wstąpiło nowe życie.
Otworzył jej drzwi ,odsunął krzesło Już siedzieli na przeciw siebie . Nie mógł się skupić na rozmowie ,ciągle patrzył na nią zafascynowany . Palcami obiegała brzegi kieliszka napełnionego winem ,a on tylko marzył o tym ,żeby te być tym kieliszkiem .
Czasem delikatnie zwilżyła koniuszkiem języka swoje drapieżnie pociągające wargi ,a w nim wszystko się gotowało . Mówił ,a ona tylko lekko się uśmiechała ,obdarzając go "łaskawym" spojrzeniem spod niewiarygodnie długich rzęs i brwi o nienagannym ,tajemniczym kształcie . Odgarniała włosy ,odrzucając je uwodzicielsko do tyłu, a on niemalże natychmiast czuł niebezpieczną ciasnotę w spodniach . Ani jedna kobieta tak nie działa na niego ... Na nikogo tak chyba nie działała !
Zachowanie jej było całkowicie naturalne ,jakby urodziła sie z taką niebezpieczną zdolnością zjednywania sobie mężczyzn oraz sprawiania ,że każdy jej gest wywoływał u nich grę erotycznych barw . Spojrzała na niego rozbawiona ,ale tez niezwykle zadowolona z siebie ,patrzył się na nią z zafascynowaniem i zdecydowaniem na to,co stanie się tego wieczora - Mężczyźnie należy dać tyle ,aby później przychodził po jeszcze ... - pomyślała dumna z siebie Kiedy jechali windą, każde do swojego pokoju ,ona obiegała wzrokiem całe małe pomieszczenie ,śledząc każdy jego zakątek (jakby blaszana ekskluzywna puszka była wyjątkowo interesująca) ,ale czuła też na sobie jego wzrok. Gdy zakończyła podróż po ścianach ,podłodze, lustrze windy ,zaczęła bezczelnie patrzeć na niego ,znacząco zatrzymując się na rozporku ,który już dość wyrazie zdradzał zamiary właściciela jego zawartości .Tym razem to on ,ośmielony jej zachowaniem ,spojrzał się jej prosto w oczy ,przystąpił do ofensywy – już chciał się na nią rzucić i zacząć ją całować ,doprowadzając tym samym do szybkiego numerka w windzie ,lecz ona mu na to nie pozwoliła .Energicznie odepchnęła go od siebie ,drzwi się otworzyły a ona uciekła na korytarz. Stanęła pod ścianą ,patrząc na niego ni to niewinnie, ni to lubieżnie.
Chłopak był cokolwiek zbity z tropu ,ale kiedy złapała go za krawat i pociągnęła do pokoju nr. 413 wiedział ,że wieczór nie będzie składał się z kurtuazyjnej rozmowy i gry w szachy. Kiedy znaleźli się w hotelowym pokoju ,ona rzuciła go na łóżko ,dziko patrząc mu w oczy . Nastrój sprzyjał miłości – świece , półmrok ,kadzidełka oraz szampan postawiony na stoliku obok łóżka. Przebiegła mu przez głowę niepokojąca myśl : „Czyżby ona sobie to wszystko zaplanowała … ?” Nie zdążył jednak się nad tym zastanowić ,gdyż cała jego uwaga skupiła się na pięknej kobiecie ,która właśnie rozbierała go ,całowała i ogólnie wprawiała w stan ,który na głębsze myślenie nie pozwalał .Poruszała się zmysłowo, płynnie ,jak kotka w rui . Dosiadła go jak narowistego rumaka i nie pozwalała mu się wyswobodzić ,dominowała nad nim ,podniecało to i ją ,i jego .
Zostawiła go jedynie w slipkach ,ciasno opinających jego wezbraną męskość ,następnie zeskoczyła z łóżka i sama zaczęła powolnymi ruchami zdejmować z siebie ubranie .Została w bieliźnie – czarnym komplecie zdobionym bordową koronką – skąpy biustonosz piętrzący jej zgrabne piersi i majtki zakrywające zgrabne pośladki ,która dodawała jej jeszcze większego uroku i tajemnicy. Z powrotem wdrapała się na łóżko ,wijąc się jak kociak i lekko posapując ,zabrała się za wyswobodzanie jego członka ze slipek. Kiedy już miała go przed oczami – w całej swojej pęczniejącej okazałości – przystąpiła do dzieła . Miała nad nim całkowitą władzę – trzymała w rękach jego największy klejnot ,męską dumę – mogła z nim zrobić teraz co tylko chciała .
Pociągnęła za penisa ,ściągnęła skórkę i polizała nagą żołądź. Suchą i twardą obficie naśliniła ,podgryzając lekko.Ruszała szybko jedną ręką ,a drugą pieściła jego jądra, do których zaraz dołączył jej język . Lizała go ,od góry do dołu ,po główce i trzonie ,po pulsującej żyle ,co jakiś czas ściskając mocniej ,drapiąc i gryząc jego członka . Kiedy był już blisko ,zdecydowanym ruchem ścisnęła go wręcz boleśnie za nasadę penisa ,szybko wskoczyła na górę i na wysokości jego twarzy znalazła się jej ,zakryta jeszcze koronkowym materiałem .
Nie musiała nic mówić – on szybko ściągnął z niej bieliznę ,i przystąpił ochoczo do dzieła . Najpierw wysunął język ,aby jej posmakować ,z jej szparki płynęło już dużo słodkiego nektaru ,który on szybko i z zapałem spijał .Odnalazł jej łechtaczkę i zaczął ją pieścić kolistymi ruchami palca ,który po chwili dołączył do języka .
Drugą ręką złapał ją za jędrny posladek i ugniatał ,zahaczając o rowek między nimi. Wsunął sztywny język do wnętrza jej rozgrzanej jaskini ,czując ,jak zagłębia się w jej warstwach ,jak go ogrzewa ,jak jej soki rozpływają się po jego ustach ,brodzie,szyi …
Czuł się zniewolony przez tą niesamowitą kobietę, czuł się ogromnie podniecony i nie mógł się doczekać momentu ,kiedy w jej wnętrzu znajdzie się jego sztywny już do granic możliwości członek. Ona złapała go za włosy ,wplotła w nie palce i rytmicznie to przysuwała ,to odsuwała go od siebie . Nagle odepchnęła go całkowicie ,sięgnęła ręką do szuflady stolika i wyciągnęła z niego satynową wstążkę . Zanim zdąrzył cokolwiek powiedzieć ,leżał ze związanymi powyżej głowy rękoma i wpatrywał się w piękną postać nad nim dominującą ,która właśnie rozpinała haftki koronkowego biustonosza . Jego oczom ukazały się w całej swojej dumnej okazałości sterczących sutków i krągłości białej skóry piersi ,których nie mógł dotknąc ,posmakować ,mógł się na nie tylko patrzec i czuć jeszcze większe – o ile to możliwe – podniecenie .
Kobieta odrzuciła na plecy swoje czarne włosy ,spojrzała mu prosto w oczy ,uniosła biodra i nabila się na jego sterczącą męskość ,czując ,jak zagłębia się w niej już za pierwszym wniknięciem do końca ,dotykając samej najdalszej ścianki jej szparki . Dalej patrząc mu w oczy ,nie poruszyła się nawet na centymetr ,upajając się magią tego dziewiczego dla niech obojga zetknięcia . Po paru chwilach zaczęła się rytmicznie posuwać ,najpierw wolno ,bardzo wolno ,ujeżdżając go powoli ,acz zdecydowanie ,unosząc ręce i pieszcząc swoje piersi ,gniotąc je ,zataczając koła i ściskając sutki. Później stopniowo i regularnie przyspieszała ,nadając tempo tej zabawie ,potęgując doznania ich obojga i ocierając się swoim wzgórkiem niemal o jego podbrzusze.
Galopowała tak długie minuty ,co raz ciężej wzdychając i pojękując ,a kiedy przystąpila do ostatecznego ataku ,oparła swoje dłonie na jego klatce ,pochylając się znacznie do przodu ,tak ,że mógł lizać i ssać jej sutki ,podnosząc głowę do góry . Zaczęła napierać na niego co raz mocniej ,ujeżdżając go z szalonym tepmie ,czując zbliżający się orgazm ich obojga .Podnosiła biodra co raz to wyżej ,tak że penis niemal całkiem się z niej wysuwał, aby za chwilę zanurkować w jej cipce na całą długość .Ruchy jej pupy były zdecydowane i posuwiste ,włosy potargane ,pot lśnił na jej pięknym ciele ,oczy błyszczały a na policzki wystąpiły rumieńce .
On przymknął tylko oczy ,czekając na rokoszne nieuniknione .Ostatnie jej ruchy były stanowcze i mocne ,jakby chciała ,aby jego instrument przebił ją na wylot .On zdąrzył tylko krzyknąć : „Już! Już !” i właśnie wystrzelił w jej wnętrze dużą porcją białego nasienia .Wyrtysk był długi ,niemalże bolesny .Ona swój orgazm przeżyła zaraz później ,czując jak potęguja go strugi spermy ,uderzające o ścianki jej pochwy ,która rytmicznie zaciskała się na jego członku.
Opadła na niego zmęczona ,z dzikim zadowoleniem w oczach ,z błyskiem ,mamrocząc coś niezrozumiałego … „Mój ... Tylko mój ...” Podniosła się ,a kiedy on dochodził do siebie ,nalała do kieliszków szampna ,wyciągnęła niepostrzeżenie spod butelki mały ,przezroczysty woreczek z niewielką zawartością biało-szarego proszku i dosypała go do jednego z kieliszków ,rozwiązała go i podała mu szampana . Pili go razem ,śmiejąc się i pieszcząc ,a on wtulając się w nią ,zasnął mocnym snem . Kobieta zaś ubrała się szybko ,poprawiła makijaż i spoglądając w lustro mówiła zadowolona - Zawał ,nic nie wykryją … Byłeś mój . I tylko mój ...
Rano cały hotel postawił na nogi przeraźliwy krzyk sprzątaczki otwierającej drzwi pokoju nr 413...

Pończoszki

Mam na imię Agnieszka, mam 27 lat i od 6 lat jestem mężatką. Mam przystojnego męża Bartka. Jest wysoki, wysportowany, umięśniony, o ciemnej karnacji i czarnych krótko przystrzyżonych włosach. Jednak niedawno borykaliśmy się z dość poważnym problemem w naszej sypialni. Kiedyś, na początku naszego małżeństwa, kochaliśmy się bardzo często i prawie za każdym razem było nam wspaniale. Później pojawiła się ta okropna rutyna. Zawiało nudą na całego. Mąż kilka razy próbował mnie namówić na jakieś urozmaicenia, ale jego pomysły wydawały mi się wtedy troszeczkę krępujące. Później tego żałowałam.
Mąż przestał próbować, poddał się. Po kilkunastu miesiącach nudnego seksu zapragnęłam wziąć udział w jakiejś jego szalonej gierce, ale jak już pisałam - poddał się. Starałam się go jakoś zachęcić, pokazać ze jestem na to gotowa, ale nie udało się.
Pewnego piątkowego wieczora, gdy byłam sama w domu, bo mąż wyjechał w sprawach służbowych i miał wrócić następnego dnia, siedziałam w fotelu i skacząc po kanałach TV myślałam o poprzednim wieczorze. Mój facet, jak zwykle ostatnimi czasy, pogłaskał mnie po brzuszku, popieścił mnie palcami, popieścił chwilę moje piersi. Wspiął się na mnie i wszedł do środka. Kochaliśmy się w pozycji na "misjonarza" przez dłuższą chwilę, poczym trysnął we mnie. Wszystkie nasze "namiętne" wieczory wyglądały podobnie. Czasami tylko zmieniała się pozycja lub kolejność. Czasami zdarzało się jeszcze, że przed penetracją popieściliśmy się ustami, ale to była rzadkość. Wierzcie mi to już było nudne.
Owszem zdarzały się wieczory, że miałam orgazm, ale orgazm to nie wszystko. Potrzebna jest prawdziwa pasja, namiętność i żądza. Oglądaliśmy czasami pornolka i to było naszym jedynym urozmaiceniem. Marzyłam wtedy, aby znaleźć się na miejscu tych kobiet. Marzyłam, że brało mnie kilku napalonych facetów na raz i przeżywałam cudowne chwile. Ale to były tylko fantazje. Na pewno Bartek, również przyłączyłby się do podobnego scenariusza, ale stracił chęć działania. Tak przełączając kanały zatrzymałam się na pewnym polskojęzycznym kanale typu discowery. Przyciągnął mnie widok męskiego penisa w zwodzie zajmującego cały ekran. Zainteresowało mnie to i zaczęłam się przysłuchiwać. Okazało się, że program był właśnie o tym jak uniknąć rutyny w łóżku i sprawić, aby mężczyzna zawsze reagował na nasz widok właśnie takim wzwodem. Dowiedziałam się wtedy czegoś, co zmieniło moje życie na lepsze. A było to już ponad rok temu. Mianowicie, podobno mężczyźni lubią jak pieści się ich tyłki, mimo że są hetero i że się do tego nie przyznają. Było tam wytłumaczone, że właśnie tyłek i to najważniejsze miejsca erogenne mężczyzny.
Zaciekawiło mnie to jeszcze bardziej. Pośladki są bardzo czułe na dotyk a sam odbyt jest bardzo unerwiony i to zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. Dodatkowo faceci mają bardzo czuły gruczoł krokowy. Umiejscowiony przy ciemnej dziurce w kierunku penisa. Dwie blondyny polecały pieścić te miejsca i dawały głowę, że uczynią cuda. W programie mówiono również o tym, że kobieta nie powinna czekać na jakiś ruch ze strony mężczyzny tylko sama przejąć inicjatywę. Kobiety mają bardziej rozbudowaną wyobraźnie emocjonalną i powinny jej używać. Powinny użyć wszelkich sposobów, aby sprawić sobie i swojemu partnerowi prawdziwą przyjemność nawet, jeśli kiedyś uważałyby takie sposoby za perwersyjne.
Mężczyźni są wzrokowcami i o tym też powinnyśmy pamiętać. Później było kilka przykładów jak tego dokonać np. striptiz, kupno nowej bielizny, wypożyczenie filmu erotycznego, pójście do lokalu z show erotycznym, proponowali nawet zaprosić kogoś jeszcze do wspólnej zabawy. Mieli wiele ciekawych pomysłów. Słuchając tego i oglądając przystojnych, umięśnionych facetów, kochające się pary i pieprzące się grupki zapragnęłam by ktoś mnie zerżnął! Postanowiłam, że następnego dnia wypróbuje któryś z tych pomysłów! W sobotę wstałam ok. 10. Szybko wysprzątałam mieszkanie i wybrałam się na zakupy. Musiałam naruszyć moje "tajne" oszczędności, ale było warto. Ruszyłam w poszukiwaniu seksownej bielizny. W wielkim sklepie kupiłam czarne pończochy w kratkę razem z pasem i ładniutki cienki, koronkowy staniczek. Również czarny. Chodząc po mieście przechodziłam obok sex shopu Poczułam rumieniec na twarzy, bo chciałam tam wejść a byłam w takim sklepie tylko dwa razy w życiu i to nigdy sama. Po chwili wahania weszłam do środka. To, co zobaczyłam było szokujące. Olbrzymia liczba sztucznych kutasów prężących się na pułkach.
Prosiły się o to, by takie spragnione kotki jak ja, zaopiekowały się nimi. Była tam też bielizna, filmy, czasopisma, sztuczne cipki, dmuchane lale, wszystkie gadżety, jakie kiedykolwiek wymyślono i mogłyby służyć potęgowaniu rozkoszy cielesnych. Stałam tak i wpatrywałam się w zdjęcia nagich dziewczyn i chłopaków na okładkach magazynów. Poczułam, że wilgotnieje. Kiedy podeszła do mnie sprzedawczyni z pytaniem czy może mi w czymś pomóc, pomyślałam, że ona nie bardzo, ale te zabawki tak. Oprzytomniałam trochę i poprosiłam o pomoc w wyborze jakiegoś "sprzęciku", który rozpaliłby ogień w mojej sypialni. Ekspedientka od razu zaproponowała mi wibrator, podając kilka rodzajów i przedstawiając ich zalety, a było ich dużo. Nigdy nie miałam w ręku czegoś takiego. Słyszałam tylko, że przy pomocy wibratora można przeżyć naprawdę niezapomniane chwile. Kiedyś uważałam, takie fallusy za nieprzydatne, sztuczne zło. W końcu kupiłam dość duży wibrator w kształcie i o kolorze prawdziwego penisa. Jest on większy od pały mojego męża, ale o to mi chodziło. Chciałam przecież coś ekstra.
W drodze powrotnej kupiłam jeszcze coś na kolację i dwa półsłodkie wina. Wróciłam do domu i czułam się bardziej podniecona tymi zakupami, niż kiedy byłam z mężem i jeszcze bardziej zdeterminowana by go uwieść. Przygotowałam kolację, wykąpałam się, ogoliłam cipkę, nasmarowałam się balsamem, spryskałam jego ulubionymi perfumami, zrobiłam wyzywający makijaż i seksownie się ubrałam. Byłam ubrana w nowiutką bieliznę bez majteczek, pończoszki, króciutką czarną spódniczkę, białą zapinaną bluzeczkę. Spódniczka była tak krótka, że po pochyleniu się było widać część pośladków i cipkę. W bluzeczce zostawiłam cztery górne guziczki rozpięte. Czarny staniczek delikatnie prześwitywał przez gładki materiał.
Wyglądałam bosko! Znajomi zawsze mówili mi, że niezła ze mnie dupa. Mam 88 cm w biuście, 68 cm w tali i 92 cm w biodrach, z czego jestem naprawdę dumna, bo z takimi wymiarami przy wzroście 171cm i wadze 58 kg naprawdę nieźle się prezentowałam. Nakryłam stół, włączyłam wolną muzyczkę i usiadłam w fotelu czekając na mojego księcia, wiedząc, że niedługo powinien się zjawić. Mój książę przyszedł ok. 17 i widząc mnie zrobił dziwną, ale zachwyconą minę, wcale mu się nie dziwię.
Spytał o okazję, ale zbyłam go mówiąc, że miałam taki kaprys, a on nie nalegał na tłumaczenia. Usiedliśmy do stołu. Zjedliśmy kolację i otworzyłam wino, jak przejmować inicjatywę to na całego. Opróżniliśmy butelkę rozmawiając o naszym miodowym miesiącu, dokładniej o miodowych nocach. Później pogłośniłam muzykę i zaczęłam tańczyć. Wino już zrobiło swoje. Delikatnie bujałam bioderkami, kręciłam się wokół. Kręciłam i wypinałam w jego kierunku tyłeczek. Stałam pochylona do przodu, dupcią w jego stronę. Złapał mnie z pośladki, zauważył je spod spódniczki, podciągnął spódnicę wyżej i zaczął masować moją rozgrzaną dupcię. Całował ją i paluszkami pieścił moją norkę. Czułam ciepło na twarzy i w podbrzuszu, poczułam jak zrobiło mi się mokro. Zawsze dość obficie się moczyłam i kiedyś się tego wstydziłam, ale przestałam, bo faceci to lubią. Odepchnęłam go i nie pozwalałam się już dotykać. Tańczyłam dalej. Rozpięłam bluzeczkę i powolutku zsuwałam ją na podłogę pokazując nowy staniczek, a w nim piękne piersi. Zrzuciłam też spódnice. Ponownie wypięłam tyłeczek i kręcąc nim masowałam swoją cipkę.
Obserwowałam jak mój mąż się podnieca, tak jak kiedyś a może jeszcze bardziej. Nie mógł już wytrzymać i próbował się na mnie rzucić, ale mu nie pozwoliłam. Położyłam się przed nim na podłodze rozkraczając nóżki, ciągle masując pipkę i prężąc się z rozkoszy. Wyszeptałam, że może się nie wstydzić i może się sam zabawiać. Poczekałam aż wyciągnie swojego ogiera i zacznie go masować i zniknęłam na chwilę. Po sekundzie wróciłam i kontynuowałam samotne pieszczoty na oczach ukochanego. Tym razem z pomocą - wibratorem. Zdziwił się bardzo, ale i ucieszył, bo jego ręka mocniej zacisnęła się na prężącym się kutasie i zaczęła się szybciej poruszać. Był pocięty siateczką żyłek, z gładką bordową główką. Nie było widać włosów, bo wyciągnął go przez rozporek. Przyglądałam się temu i jeszcze bardziej się podnieciłam.
Masowałam się zabawką, wirowałam po całej pizdeczce i zaczęłam go wkładać do środka. Było po prostu cudownie, polecam każdej kobiecie jako dodatkowe źródło szczęścia. Trochę się zapomniałam. Po dłuższej chwili wygięłam się w łuk i szczytowałam. Leżałam bezczynnie z wibrującym kutaskiem w dziurce i wpatrywałam się w pełne żądzy oczy Bartka. On dalej się onanizował i kiedy doszłam już częściowo do siebie zaproponowałam mu kąpiel, bo przecież był zmęczony po podróży. Bartek szybciutko wziął prysznic i zaczął napuszczać wody do wanny. Rozsiadł się w niej wygodnie, na tyle na ile na to pozwalała jej wielkość i patrzył jak się rozbieram. Odwróciłam się i ściągnęłam biustonosz. Zaczęłam masować cycuszki i po raz kolejny kuciapkę. Zabrałam się z ściąganie pończoch. Odpinałam je i powolutku spuszczałam na podłogę patrząc jak Bartek onanizuje się w wannie prawie pełnej wody. Rozebrałam się do końca i wskoczyłam do niego.
Chciał mnie dotknąć, ale ciągle mu zabraniałam. Widziałam, że wariuje i nie może wytrzymać. Stojąc przed nim wzięłam prysznic i polewałam się wodą. Strumyczki wody rozbijały się o naprężoną skórę. Zatrzymałam się dłużej przy pizdeczce, robiłam to już wcześniej i wiedziałam, jakie to przyjemne. Usiadłam przy nim, opierając się o niego. Wypiliśmy następną butelkę wina, którą przemyciłam do łazienki jeszcze przed jego powrotem. Piliśmy dość szybko i to wprost z butelki, oblewając się trochę i zlizując pyszne winko z pysznych ciał. Później zabrał się za moje cycuszki. Ugniatał je i szczypał. Tak bardzo tego pragnęłam. Jedną ręką zjechał do cipki. Rozchylił wargi i wtargnął do środka. Drażnił łechtaczkę, co chwila zaglądając w moje wnętrze dwoma palcami. Po chwili, po raz kolejny tego wieczoru, szczytowałam. Wstałam i próbowałam wyjść z wanny, ale mnie przytrzymał i wbił się twarzą między moje wypięte pośladki. Przygryzał je i całował. Lizał gorącą cipę i dupę. Kręcił się wokół łechtaczki i wpychał się do środka. Lizał mój cały rowek.
Palcem pieścił moją drugą słodką dziurkę. To było świetne, ale zrobiło mi się trochę niewygodnie, więc postanowiłam się mu wyrwać i wyjść z wanny. Wyszedł za mną. Całowałam jego tors, jedną ręką ugniatając i poklepując pośladki, a drugą masując nabrzmiałego członka. Zsunęłam się niżej i wsunęłam go sobie w usta. Przyssałam się mocno. Poruszałam głową do przodu i do tyłu, pomagając sobie u nasady ręką. Co chwila odrywałam się od niego, by popatrzeć mu w oczy i na jego pulsującą męskość. Lubię widok męskich penisów. Lubię czuć go takiego gorącego w dłoni. Masowałam go jak dzikuska i ssałam jego delikatną główkę. Wstałam na chwilę i odwróciłam go plecami do mnie. Oparł się o ścianę, a ja całowałam jego plecy schodząc niżej z zamiarem sprawdzenia teorii o męskim tyłku. Gryzłam go w pośladki i ugniatałam je, przez cały czas powolutku i delikatnie waląc mu konia. Przycisnęłam jego plecy mocniej do ściany, aby wypiął swoją twardą dupę. Zaczęłam lizać rowek między pośladkami. Schodziłam niżej i zdziwiłam się, gdy byłam już przy odbycie, jego tyłek wypiął się jeszcze bardziej, co oznaczało, że mu się podoba. Lizałam tą tajemniczą dziurkę i pocierałam ją mocno palcami.
Słyszałam jak cichutko wzdycha. Prężył się jakby chciał się nabić na mojego palca. Odwróciłam go i nie przestając pocierać dziurki zaczęłam robić mu loda. Musiało mu to sprawiać olbrzymią przyjemność, bo takiego wielkiego i twardego nie miał już dawno. Po krótkiej chwili wystrzelił mi w usta gorącym mleczkiem. Wyplułam je na swoje piersi i patrząc do góry w jego jakby nieobecne oczy masowałam mu, aż soki przestały wypływać. Wzięłam go jeszcze raz do buzi i tym razem już delikatnie ssałam, rytmicznie poruszając głową, a dłońmi ugniatałam gorące od klapsów pośladki. Jego kutas prawie wcale nie zmalał, a po minucie moich pieszczot wrócił do swojej wielkość sprzed "potopu" w ustach. Mój mąż wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
Nie wiem czy to ten striptiz, czy moje pończochy, czy może pieszczoty jego tyłeczka sprawiły, że był na mnie napalony, jak nigdy dotąd. Położył mnie na łóżku i przez sekundę przyglądał mi się. Zdążyłam zobaczyć, że celuje w sufit i nie zamierza szybko opaść. Nie czekając dłużej ruszył do ataku. Zaczął całować moje nogi szybko przechodząc wyżej. Całował moje stopy, kolanka i uda. Pocałował mnie delikatnie w krocze i w usta i bez zbędnych ceregieli wszedł we mnie. Poczułam przyjemny dreszcz przebiegający mi przez całe ciało i wydałam głośny jęk. W powietrzu pachniało seksem. Posuwał mnie mocno i szybko. Czułam jak buszuje we mnie. Wsuwał się i wysuwał rytmicznie. Odchodziłam od zmysłów. Jęczałam i wiłam się w rozkosznych skurczach. Słyszałam jak Bartek również sapie i wiedziałam, że jest już blisko.
Drapałam go po plecach i po moich ukochanym tyłeczku. W pewnej chwili jego twarz wygiął grymas rozkoszy a ciało przeszył skurcz. Wyskoczył ze mnie i pomagając sobie ręką, spuścił się na moją cipę. Czułam gorącą spermę spływającą po wargach sromowych, udach i całym podbrzuszu. Jęczał i dyszał. Opadł na mnie. Pocałował mnie namiętnie w usta i szepnął, że mnie kocha. Później stanowczo odwrócił mnie na brzuszek i przyciągnął mocno do siebie. Byłam oparta na łokciach z pupą wycelowaną w mojego faceta. Zerkałam na jego krocze i o dziwo, jego fiut zmalał i zwiotczał tylko nieznacznie. Pieścił moją muszelkę palcami. Czułam, że mój pierożek zrobił się bardzo mokry i luźny. Wkładał w nią trzy palce i szybko wirował. Kciukiem pocierał mi ciemniejszą dziurkę.
Wie, że lubię jak mnie pieści palcami, tak samo mocno jak on lubi jak ja pieszczę jego, więc przedłużył to nieznacznie. Znów byłam na szczycie i wołałam, aby we mnie wszedł. Już prawie odzyskał siły. Wsunął się we mnie, pomagając sobie dłonią, gdyż jego pała nie była jeszcze wystarczająco sztywna, ale widocznie miał na mnie niezłą chcicę. Wysuwał się powoli, by później szybko mnie pchnąć, swoim stale twardniejącym bagnetem. Twardniał i rozpędzał się. Znów cała sypialnia wypełniła się jękami, sapaniem i stłumionym w poduszce krzykiem oraz charakterystycznym dźwiękiem, jaki wydają zderzające się ciała. Czułam go tak głęboko. Odpłynęłam. Straciłam wszelki kontakt z otoczeniem. Walił mnie najmocniej jak potrafił. Zatracił się w tym. Myślałam, że mnie zaraz rozerwie, ale wcale nie chciałam by przestał. Rżnął mnie tak przez kilka minut, po czym strzelił swoją gorącą lawą. Poruszał się we mnie jeszcze przez chwilę, stopniowo zwalniając.
Wyskoczył ze mnie. Całował moją ciągle wypiętą dupcię i cipkę, po czym opadł obok mnie na łóżko. Wyprostowałam się i poczułam jak ciepełko wypływa i spływa po cipce. Przytuliliśmy się mocno. Głaskaliśmy się i szeptaliśmy o tym jak nam było wspaniale i że musimy to powtórzyć. Zasnęliśmy w pełni spełnieni. To było niezapomniane przeżycie. Nigdy wcześniej nie miałam takiego rżnięcia. Następnego ranka obudziłam się cała w skowronkach z pulsującą myszką, która przypominała mi wcześniejszy wieczór. Na dzień dobry użyliśmy mojego nowego nabytku, którego bardzo polubiłam, lecz już delikatniej, gdyż kuciapka była trochę podrażniona. Bartek chętnie mi w tym pomagał. Od tamtej pory wiele się działo. Ciągle próbujemy czegoś nowego, ostrego, co nie pozwoli nam ponownie wpaść w rutynę, świetnie się przy tym bawiąc.
Mamy coraz więcej i coraz śmielsze pomysły, które z czasem wprowadzimy w czyn. Jestem zachwycona nowo odkrytymi pieszczotami i nie uważamy tego za coś nienormalnego. Bardzo się kochamy i uwielbiamy nasze ciała. Wszystkie jego zakamarki. Stosujemy różne techniki, kochamy się w różnych pozycjach i w różnych miejscach. Pomagamy sobie wszelkimi dostępnymi gadżetami. Zdecydowanie są to nasze najlepsze lata życia. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Puśćcie wodze fantazji i róbcie wszystko, na co macie ochotę. Nie wstydźcie się siebie, przecież się kochacie. Trzeba się przełamać i nie mieć żadnego tabu. Warto! Dziewczyny przejmijcie inicjatywę!!! Faceci nudzą się ciągłym wymyślaniem "nowości" i zastanawianiem się czy aby na pewno mogą tak postąpić. Idźcie na przód. Obierzcie kierunek - rozkosz!
Pozwólcie sobie na chwile zapomnienia w ramionach ukochanego. Nie bójcie się spełniać swoich najskrytszych marzeń. Przecież właśnie tego życzymy wszystkim znajomym przy różnych okazjach i to nie ma znaczenia, że w tym przypadku chodzi o seks. PRZEJMIJCIE INICJATYWĘ i cieszcie się seksem. Zapewniam was, jest jeszcze wiele do odkrycia, tylko trzeba się postarać

Studenckie spotkania

Tak wiec powoli brnęłam jako studentka do przodu. Kolejny rok zaliczony. Byłam już studentka trzeciego roku, a dodatkowo szczęśliwą matka i zona. Wydawać by się mogło, ze mam wszystko. Tak myślałam, aż do czasu…
Na trzecim roku znaliśmy się wszyscy już o wiele lepiej i były już pewne grupki utworzone. Moja składała się z przyjaciółki i 2 kolegów. Byłam studentką studiów zaocznych, wiec zamiast chodzić na wykłady, powiedzieliśmy sobie, kurde dwa lata cały czas chodziliśmy na wykłady czas w końcu poznać miasto. Postanowiliśmy, ze na następnym zjeździe zamiast na wykłady idziemy na piwo…
Nadeszła w końcu długo oczekiwana sobota. Nakarmiłam piersią moja małą córeczkę. Położyłam ja do łóżka i poszłam się ubierać. Długo się zastanawiałam, co włożyć. Założyłam najzwyklejsza bieliznę, jaka miałam. Zwykle figi w groszki i biały lekko prześwitujący staniczek. Do tego dżinsy i bluzeczka czarna dopasowana. Obudziłam męża, żeby odwiózł mnie na pociąg. Na dworcu dal buziaka i życzył mi miłych wykładów. Nie wiedział ze idę na piwo ze znajomymi…
Dojechałam na miejsce, a znajomi już czekali na mnie na dworcu. Poszliśmy na poranne zajęcia, bo żaden bar nie jest otwarty o 8 rano. Posiedzieliśmy na nudnych wykładach do dwunastej, po czym zniknęliśmy. Koleżanka powiedziała, ze zna niedaleko bardzo dobrą knajpkę, w której są osobne boksy w stylu pokoi. Wiec poszliśmy tam. Weszliśmy do środka. Lokal okazał się bardzo gustownie wykończony. Wzięłyśmy na początku po drinku, na rozluźnienie. Początkowo rozmowa była o studiach. Po kolejnym naszym drinku i kolejnym piwie naszych kolegów, postanowiliśmy zagrać w butelkę. Ja mówię od razu, nie całuję się z nikim, ale chłopaki mówią, ze nie na całowanie tylko w pytania i wyzwania. Zgodziłam się, nie wiedząc, ze bardzo pożałuje, ze założyłam te figi… zaczęliśmy grac, padały lekkie pytania w stylu, kiedy pierwszy raz itp. Po wypiciu drinka postanowiłam napić się piwa. Kupiłam sobie, bo gra nabierała tempa. Wiedzieliśmy o sobie coraz więcej. W końcu padło wyzwanie, dziwnym zbiegiem okoliczności padło na mnie. Kolega mówi, odsłoń brzuch i pokaz nam. Nie było odwrotu, sami ustalaliśmy zasady. Wstałam i odsłoniłam. Na początku trochę, ale widać ze chłopaki dobrze zapamiętali reguły. Wyżej krzyczeli… musiałam podnieść, aż do dolnej koronki stanika. Oglądali wszyscy głośno klaszcząc. Bałam się ze ktoś może zobaczyć wiec zasłoniłam. Ale to był dopiero początek… myśmy też pooglądali chłopaków torsy, ale najlepsze dopiero nadeszło. Graliśmy drużynowo. My dwie na dwóch chłopaków. Przegrałyśmy a oni mówią, ze teraz pokazujemy majtusie z przodu i z tylu. Jak wtedy żałowałam, ze założyłam te grochy. Zaczerwiniłam się mocno, ale koleżanka podpita podobnie jak i ja, już pokazywała. Powoli rozpięłam spodnie opuściłam je i pokazałam się. Okręciłam się wokół osi i pokazałam z każdej strony. Nie zapomnę wzroku Michała jak patrzył na mnie. Próbował dojrzeć jak najwięcej mych udek i dupci. Ale chwilkę później odegrałyśmy się. Kazałyśmy im pokazać to samo już bez gry. Nie protestowali wogóle. Ściągli spodnie i pokazali się nam w bokserkach. Popatrzyłam na Michała i bardzo się podnieciłam tym, co zobaczyłam. Widziałam rozkoszne wybrzuszenie na jego bokserkach. Szczególnie bokiem. Czułam, ze jest mi mokro… pogadaliśmy i pośmialiśmy się i każdy zaczął wracać powoli do domu…
Wieczorem pogadałam z Michałem na gadu. Zaczął mi pisać, ze jak na kobietę, która urodziła pięć miesięcy temu dziecko, to mam świetną figurę. W sumie zgodziłam się z nim. Ważyłam 52kg, przy wzroście 165cm, moje piersi pełne mleka po całym dniu rozsadzały mi w tym barze miseczki stanika. Pisał mi, ze bardzo mu się podobam i ze szkoda ze mam męża. Skarciłam go, ale umówiliśmy się znów w tym barze na kolejny raz. Napisał fajne majtki miałaś i zaczęliśmy się z nich śmiać.
Kolejna sobota, poszłam na piwo w bardzo radosnym nastroju. Podświadomie czułam, ze cos się zdarzy. Na dziś jednak byłam przygotowana lepiej. Miałam bordową bieliznę, którą dostałam na walentynki od męża. Piękne i owne koronkowe wykończenie z kokardką na stringach, która wystawała ze spodni za każdym razem jak się pochylałam. Znów ten sam bar, co poprzednio. Tym razem piłam same drinki. Po wypiciu dwóch drinków, rozmowa stała się bardzo swobodna i wszyscy mówiliśmy dużo o sexie. O tym, jak kto lubi i co kogo podnieca. Wyszłam do kibelka, po powrocie, okazało się ze Michał tez wyszedł i Anita z Kuba przesiedli się kolo siebie. Postanowiliśmy z Michałem usiąść kolo siebie. Przy naszym stoliku paliła się tylko świeczka, tak ze był miły nastrój. Żeby nie powiedzieć za miły…
Wróciliśmy wszyscy do rozmowy, kiedy nagle poczułam dłoń na kolanie, bardzo delikatnie przesuwała się w gore. Było mi bardzo przyjemnie, sama nie wiem, czemu nie kazałam mu przestać tego robić. Nie widząc protestu przesuwał ją coraz wyżej. Czułam coraz większe ciepło i pożądanie. Michał był już bardzo blisko mej cipeczki. Jego ręka zatrzymała się o parę centymetrów od mego łona i pieścił mi wewnętrzną stronę ud. Robił to tak dyskretnie, ze Anita i Kuba nie skapnęli się, co się dzieje pod stołem. Było mi tak przyjemnie, ze jakby sam nie zaczął iść wyżej, to chyba bym sama nakierowała jego dłoń wyżej. Poczułam, ze zaczyna rozpinać mi guzik w spodniach i delikatnie rozpina mi rozporek. Poczułam jak jego dłoń dotyka me majtki, po czym zaczął schodzić niżej. Rozchyliłam szerzej nóżki, aby mógł łatwiej dotykać i pieścić mą rozpaloną do czerwoności cipke. Świadomość, ze dotyka mnie inny facet, ze jego dłoń dotyka mój najwrażliwszy punkt, ze ktoś inny poza mężem mnie w tym momencie pieści podniecał mnie niesamowicie. Od czterech lat dotykał i pieścił mnie tylko mąż. Już zapomniałam jak smakuje obcy facet. A teraz czułam przypływ takiej namiętności w tym, ze myślałam ze zaraz odlecę. Z wielkim trudem powstrzymywałam się przed jękami. Rozmawialiśmy przy stoliku nadal, a ja czułam jak jego palce przejeżdżają po cipce przez cienki i mokry materiał mych majteczek. Robił to delikatnie na początku, żeby po chwili robić to mocniej. Czułam ze majteczki razem z jego palcem wchodzą w głąb cipki. Zaczęłam oddychać coraz szybciej. Jego palce odchyliły nieznacznie majteczki i włożył palec w mą mokrą i ciepłą dziureczkę. Tego było już za wiele jak dla mnie. Czułam jak świdruje nim w środku, to było takie rozkoszne. Z każdą chwilą byłam bardziej napalona na niego. Chciałam poczuć go w sobie… wyciagnełam jego dłoń z mych majteczek, zapięłam spodnie. Rozmawialiśmy, a ja powiedziałam ze musze skorzystać z toalety, Michał powiedział ze on tez. Wstaliśmy i odeszliśmy od stołu. Powolnym krokiem przeszłam do toalety. Wejście było wspólne. Wszedł za mną i pociągnął mnie od razu do siebie i pocałował. Jego szorstki język wdzierał się w moje usta, szukając mego języczka. Zaczął z nim rozkoszny i błogi taniec. Rekami pieścił me plecki i pośladki, ściskając je coraz mocniej. Przestał mnie całować i wziął mnie do męskiej toalety. Zamknęliśmy kabinę i powróciliśmy do całowania i pieszczenia swych ciał. Czułam jak zaczyna mi rozpinać spodnie, które zaraz upadły na podłogę. Odwrócił mnie tyłem do siebie odchylił me majtki i wszedł we mnie od tylu ostro. Czułam jak jego twardy penis wypełnia mnie całą. Poruszał się coraz szybciej, podniósł moją bluzkę do góry i uwolnił me piersi ze stanika. Bawił się moimi twardymi sutkami. Z każdym pchnięciem ściskał mocno me piersi. Byłam taka podniecona i taka bliska orgazmu, ze wogóle nie zwracałam uwagi na swe krzyki. Czułam ze dochodzę, mój kochanek tez się zbliżał, pędziliśmy coraz szybciej i gwałtowniej. Pod sam koniec wyszedł ze mnie i wzięłam jego pulsującego penisa w usta i zaczęłam go ssać szybko. Po chwili zalał mi całe usta swa ciepłą spermą…
Ubraliśmy się, pocałowaliśmy się jeszcze i osobno powróciliśmy do stolika…

Joanna - przygoda w pociągu

Asia na co dzień pracowała w dużej firmie zajmującej się handlem elektroniką i oprogramowaniem. Była asystentką szefa, bo tak się teraz ładniej nazywa stanowisko sekretarki. Poza tym ładniej w dokumentach wygląda delegacja w ciepłe kraje z asystentką, niż z sekretarką. Asia co prawda jeszcze nigdy nie została zaproszona przez szefa na wycieczkę na Majorkę, ale wiedziała, że to jest jedynie kwestia czasu. Wielokrotnie specjalnie prowokowała prezesa i widać było, iż tej tylko czeka on na najbliższą okazję, aby zabrać ją ze sobą w jakieś przyjemne miejsce celach nie do końca służbowych.
Tym razem jednak, Joanna została poproszona przez wicedyrektora, aby towarzyszyła mu w podróży do Berlina. Ponieważ Pan Andrzej bał się latać kupił od razu bilety powrotne. Musiała się wiec tłuc w tym obskurnym pociągu. Aśka nigdy nie przepadała za środkami publicznego transportu. Zawsze wolała poruszać się samochodem, czy taksówką. Do samolotu wsiadała, gdy w żaden inny sposób nie byłą w stanie pokonać większych odległości. Pociąg był ostatecznością, a autokar w ogóle nie wchodził w grę. Nie mówiąc już o komunikacji miejskiej. Tramwajem jechała chyba ostatni raz z matką, jak miała 15 lat i okradli ich podczas robienia zakupów. Nie miały wówczas jak wrócić do domu , zdesperowane wsiadły do tramwaju i pojechały „na gapę”. Nie mogła jednak odmówić prośbie wicedyrektora, zwłaszcza, że wiązała z tym wyjazdem nadzieje na wymierne korzyści - choćby sama premia jaka mogła stać się jej udziałem była kusząca. Poza tym wicedyrektor, był całkiem niczego sobie. Cała kadra kierownicza firmy, w której pracowała, była młoda i kilku facetów zdecydowania przypadło do jej do gustu. Dziewczyna czuła się tam jak ryba w wodzie. Uwielbiała kokietować tych wszystkich samców, zwłaszcza że nie miała dookoła zbyt wiele rywalek, które mogły dorównać jej urodą. Do tego wszystkie bardziej atrakcyjne dziewczyny, miały już swoich „stałych adoratorów” w postaci najwyżej postawionych w zarządzie firmy.
Asia kusiła wszystkich. Uwielbiała te gierki w pracy, gdy niby to przypadkiem pochylała się nad biurkiem, aby wspaniale wyeksponować swój dekolt. Często niby to przypadkiem opierała się o biurko wypinając swój zgrabny tyłeczek wszystkim dookoła. Czuła doskonale na swoim ciele pożądliwy wzrok tych wszystkich niewyżytych mężczyzn, którzy chodzili wciąż pobudzeni jej seksownymi strojami, jakie ubierała do pracy. Na pierwszy rzut oka, ubierała się w standardowej biurowej konwencji. Jednak zawsze w jej stroju, znalazł się element, który burzył krew w męskich żyłach. To była to lekko prześwitująca koszulka, to spódniczka z bardzo wysokim rozcięciem. Innym razem odrobinę zbyt głęboki dekolt. Największą sensację wzbudzała zawsze, gdy firmie był casual day, kiedy mogła odrobinę odejść od sztywnych konwenansów. Wtedy zawsze ubierała obcisłe biodrówki i dopasowany golf. Kształty jej wspaniałego ciała, były wówczas bardzo wyeksponowane. Często do takiego stroju „zapominała” ubrać stanika, wówczas momentami, współpracownicy w biurze byli wprost sparaliżowani i praca jakoś dziwnie szła im znacznie wolniej. Za każdym razem, gdy przechodziła korytarzem, odgłosy pisania na klawiaturze nienaturalnie ustawały.
Tymczasem, teraz Aśka siedziała sama w pociągu czytała gazetę. Wicedyrektor został o jeden dzień dłużej, gdyż poznał na miejscu bardzo „interesującą” przedstawicielkę handlową, firmy z którą od jakiegoś czasu starali się nawiązać współpracę. Zdaje się, że konto firmowe dzięki temu zostanie obciążone kilkoma dodatkowymi pozycjami w postaci egzotycznych drinków, czy jakimiś ekskluzywnymi prezentami. Asia nie bardzo mogła skupić się na literkach, które przelatywały jej przed oczami. W myślach miała obrazy, których zapewne są teraz świadkami ściany jakiegoś ekskluzywnego apartamentu w Berlinie. Pan Andrzej zapewne teraz usilnie pertraktuje z Panią Haliną, powoli podbijając stawkę kontraktu, jednocześnie zdejmując z niej kolejne elementy garderoby. Ciekawe czy kontrakt będzie wystarczająco intratny, gdy nowa znajomość wicedyrektora stanie przed nim całkowicie naga. A może jak się zacznie nim zajmować, cały interes przestanie być opłacalny. W końcu od faceta, którego się właśnie ujeżdża, można wyciągnąć całkiem sporo korzyści. Tak ten świat już jest jakoś dziwnie ułożony, że wystarczy aby kobieta wzięła męskość swego towarzysza do ust, a ten zaraz staje się potulny jak baranek. Wystarczy, że wypnie dla niego swój tyłeczek i pozwoli skorzystać z uroków jej gorącego wnętrza, a jest w stanie załatwić sobie wszystko czego tylko pragnie. Ileż to razy Asia korzystała z tych przywilejów. Lubiła dopinać swego i nie przebierała w środkach, gdy czegoś bardzo pragnęła. Jednak nigdy nie poszła do łóżka, z kimś kto jej wcale nie pociągał. Zawsze wybierała tak, aby połączyć „interesy” z przyjemnością. Zupełnie odwrotnie było to w przypadku jej szefostwa. Wielokrotnie widziała jak zapraszali na kolacje, zapewnie połączone ze śniadaniem, mało atrakcyjne, acz wypływowe kobiety. Takie postępowanie potępiała całkowicie. Zawsze brała z życia wszystko co najlepsze i nigdy nie pozwalała sobie na słabość oddania się komuś, kogo i tak sama nie miałaby ochoty „schrupać”. Nawet jakby obiecywał jej za to krocie. A miała już kilka takich propozycji.
Z tych wszystkich rozmyślań wyrwało Joannę „dzień dobry, czy można się dosiąść”, wypowiedziane niskim, bardzo przyjemnym głosem. – Oczywiście, proszę bardzo. Do przedziału wszedł właśnie bardzo przystojny, wysoki brunet, który nie mógł mieć jeszcze skończonej trzydziestki. Nieźle ubrany, najwyraźniej również wracał z jakieś delegacji, w ręku trzymał torbę z laptopem i kilka teczek z dokumentami. Po głowie Asi od razu zaczęło krążyć milion myśli na sekundę. –Ciekawe jak ma na imię. Co robi na co dzień? Może jest dyrektorem w jakimś przedsiębiorstwie? A może po prostu prowadzi jakiś swój niewielki biznes? Czy też może jest rozchwytywanym specjalistą i właśnie wraca od Klienta, u którego rozwiązał jakiś niezwykle skomplikowany problem? A może najzwyczajniej na świecie, próbował przed chwilą wcisnąć niewielkiej hurtowni przy granicy część zapasów zalegających magazyny? Co robi po pracy? Lubi pływać na swoim jachcie, czy też pielęgnuje przydomowy ogródek? A może pucuje swojego harleya? Chyba że po godzinach zabawia dzieci i pomaga żonie prowadzić dom? Ma żonę? Na pewno ma żonę, taki przystojniak! Pewnie niejedna próbowała go usidlić.
Tylko czy żonie to się udało? Może ma na boku kochankę? Albo woli chwilowe przygody z nowopoznanymi dziewczynami. Takimi studentkami, dla których jest on spełnieniem marzeń, dopóki nie dowiedzą się, że już się mu znudziły? A może woli kobiety takie jak ona? Dojrzałe, pewne siebie, atrakcyjne i wiedzące czego oczekują w życiu? Jakby wyglądał seks z nim? Czy jest pewny siebie i wie, czego oczekuje od kobiety? Bierze co chce i nie przejmuje się satysfakcją kochanki? Czy też napalony szybko dochodzi do finiszu i zasypia obracając się na drugi bok? Może jednak jest czułym kochankiem, który najpierw pozwala dojść swojej partnerce, a później samemu dochodząc, ją również doprowadza na drugi szczyt? Asi zrobiło się ciepło od tych wszystkich domysłów. Tymczasem towarzysz drogi rozsiadł się już na fotelu i wyciągnął z teczki z laptopem Playboya i zanurzył się w lekturze.
Asia nie spuszczała go z oczu. Był naprawdę przystojny, krótka dobrze przystrzyżona bródka, ciemne oczy wyraźnie odcinające się od jasnej cery. Szerokie i silne ramiona. Pod marynarką odcinały się pokaźnych rozmiarów bicepsy. Widać było, że dba o swoją kondycję. Asi zrobiło się gorąco, zważywszy na fakt, że przed chwilą fantazjowała na temat Andrzeja baraszkującego z nowo poznaną panienką, sama nabrała ochoty na małe „co nieco”. A gdyby tak poderwać tego miłego jegomościa?
Nie, nie miała ochoty na flirty tego dnia. Chciała czystego pożądania, gorącej erotycznej fascynacji. Spontaniczności i zaskoczenia. Jej dłoń powędrowała do włosów i odgarnęła spływające na ramię bujne loczki. Gdy jej łabędzia szyja była już odsłonięta delikatne palce powędrowały w okolice dekoltu. Tam na wysokości seksownego rowka zatrzymały się i chwilkę szukały między dwiema seksownymi krągłościami piersi, wisienki, której niestety tam nie było. Ale palce - zupełnie jakby znalazły tam czerwony i słodki owoc - powędrowały do góry. Asia delikatnie rozchyliła swoje kształtne usta i włożyła dwa palce do buzi, jakby smakowała ten znaleziony przed chwilą smakołyk. Przez krótką chwilę ssała te dwa palce, jakby smakowała najwspanialszych ambrozji. Jednocześnie obserwowała jak siedzący naprzeciwko niej towarzysz podróży nie może skupić się na czytanej gazecie i wciąż na nią zerka. Jej druga dłoń powędrowała w miejsce znalezionej przed chwilą wisienki i tam się zatrzymała. Palce zaczęły krążyć wokół guzika bluzeczki i ten „prawie przypadkiem” się rozpiął, odsłaniając fragment koronkowego stanika. Za chwilkę podobny los spotkał kolejny guzik. Później ofiarą padł drugi i trzeci.
Bluzeczka zwisała teraz już bezwładnie na jej wspaniałym ciele, odsłaniając jędrne piersi uwięzione w staniku i smukły opalony brzuch. Nieznajomy był w takim szoku, że nawet nie zorientował się jak jego gazeta spadała z hukiem na podłogę. W spodniach wyraźnie sterczał naprężony i gotowy do działań wojownik. Chłopak był jednak tak zaskoczony sytuacją, że nie tylko nie potrafił wyjąknąć z siebie ani słowa, ale nawet nie ruszył się z miejsca. Tymczasem Asia, się rozkręcała. Jej dłonie powędrowały w okolice kolan. Jedna na jednym, druga na drugim zaczęły jakby siłować się z nogami. Szala wygranej przechylała się na stronę rąk, gdyż nogi Joanny rozchodziły się coraz szerzej, a oczom współpasażera pokazały się koronkowe stringi. Ich biel wyraźnie odcinała się pod krótką spódniczką, którą miała na sobie. Gdy nogi były już wystarczająco szeroko, dłonie rozpoczęły wędrówkę w głąb spódniczki. Delikatnie muskając swą satynową skórę, Asia kierowała dłonie w kierunku tego podniecającego skrawka materiału, który zakrywał jej kobiecość. Gdy zbliżyła się do niej, poczuła wyraźnie własne ciepło. Była w tej chwili naprawdę mocno napalona. Uniosła się lekko na siedzeniu i szybkim ruchem ściągnęła z pupy majteczki. Od razu też złączyła nogi i rzuciła stringi w kierunku nieznajomego. Rzuciła mu rękawicę, miała nadzieję iż okaże się wystarczająco dobrym rycerzem i sprosta rzuconemu wyzwaniu.
Asia wstała aby to sprawdzić, zbliżyła się do wciąż twardo siedzącego pasażera, który wlepiał w nią osłupiały wzrok. Kucnęła przed nim i dłońmi przejechała po jego udach w kierunku rozporka. Po kilku sekundach jego penis dumnie sterczał już na wierzchu. Bez chwili zastanowienia Asia skierowała w jego kierunku swoje usta. Na początku pobawiła się nim tylko końcem języka, po chwili jednak już cała główka objęta była miękkimi i wilgotnymi ustami. Nieznajomy aż zajęczał z rozkoszy i mięśnie jego ciała naprężyły się do granic możliwości. Tak usztywniony delektował się niesamowitą rozkoszą jaką dawała mu Aśka. Tymczasem Asia nie miała zamiaru starać się zadowolić swojego kochanka, tylko samemu czerpać przyjemność z nieplanowanej sytuacji.
Po chwili więc skończyła pieszczoty. Uniosła się i jednocześnie podwinęła obcisłą spódnicę jaką miała na sobie. Gdy cały materiał znalazł się na jej biodrach Asia szybko usiadła okrakiem na swoim kochanku i nabiła się na jego starczącego penisa. Była już tak podniecona, że wszedł w nią bez najmniejszych oporów. Ujeżdżając go, przycisnęła jego twarz do swojego biustu i zamknąwszy oczy delektowała się uczuciem przyjemnego wypełnienia. Galopowała na swoim kochanku w oszałamiającym tempie. Ten z twarzą pomiędzy jej wspaniałymi piersiami ledwo mógł oddychać. Ale nie to było teraz dla niej najważniejsze. Chwyciła go za dłonie i jedną skierowała na swoje pośladki, a drugą włożyła pod materiał stanika. Ujeżdżała go teraz w szalonym tempie wydając z siebie głośne jęki rozkoszy. Była coraz bliżej punktu szczytu, gdy poczuła jak ciepła maź wypełnia jej wnętrze. Jej rycerz niestety nie podołał wyzwaniu. Zeszła więc z niego i usiadła na swoim miejscu. Jedną dłoń skierowała w okolice swojej muszelki. Zaczęła delikatnie pieścić nabrzmiałą łechtaczkę, jednocześnie masując piersi, które podczas szalonego galopu uwolniły się ze stanika.
Zamknęła oczy i oddała się całkowicie rozkoszy jaka ogarnęła jej ciało. Minęła już ładna chwila od kiedy sama kończyła dzieło swojego kochanka, gdy poczuła na swoim najwrażliwszym miejscu mokry i ciepły dotyk języka. To rycerz, który nie dał rady swoją dzidą zadowolić kochanki, chciał nadrobić teraz zalęgłości „dyplomacją”. Asia odsunęła swoją dłoń i szerzej rozłożyła nogi, aby ułatwić zadanie swojemu partnerowi. Ten od razu przystąpił do dzieła. Delikatnie pieścił końcówką języka jej najczulszy punkt. To znów przysysał się do jej skarbów całymi ustami, od czasu do czasu przygryzając delikatnie tą wrażliwą skórkę. Asia przyznała w duchu, że w tym jest znacznie lepszy niż w jeździe konnej. Nie trzeba było czekać zbyt długo, aż jej ciało ogarnął dreszcz orgazmu a krwią po całym ciele rozpłynęła się charakterystyczna rozkosz i błogość. Ścisnęła uda na głowie swojego kochanka i wydając z ust cichy jęk wygięła całe ciało w łuk.
Po całym zajściu Asia szybko wstała i opuściła spódniczkę, która do tej pory zrolowana zdobiła jej biodra. Umieściła piersi na swoim miejscu w staniku. Zapięła naprędce połowę guzików koszulki. Chwyciła koronkowe stringi które leżały na kanapie i wręczyła je nieznajomemu.
- To dla ciebie, byłeś całkiem niezły. Potrenuj trochę z żoną – dodała, gdy zauważyła podając majteczki, na jego palcu złotą obrączkę. Otworzyła swoją torbę, wyjęła stamtąd wizytówkę i dodała: - Jak będziesz w X, to zadzwoń, chętnie się z tobą jeszcze kiedyś spotkam. Po czym chwyciła torbę i wyszła z przedziału. Na odchodnym dała mu buziaka w policzek i dodała – było mi bardzo miło cię poznać, ale już nie będę ci dzisiaj więcej przeszkadzać. Przeszła do sąsiedniego wagonu i tam spędziła drzemiąc resztę drogi do domu.


Polecamy:
filmy porno
sex filmy
gry erotyczne
darmowe porno
sex fotki
Linki:
mamuśki
moje historie ero
sex ciuszki
myśle o seksie
laseczki
opowiadania
seksowne wpisy
szparki
poprostu sex
ero opowiadania