wtorek, 27 października 2009

Moja Ewa

Czas przestał istnieć. Dni, miesiące a może nawet lata straciły znaczenie. Poniedziałek, środa, lipiec czy grudzień, to były tylko nazwy. Nic nie znaczące tu gdzie byłem wyrazy. Jedyną istotą bytu było przetrwać, przeżyć dla siebie, dla niej , dla nas. Tylko to sprawiało że tak kurczowo trzymałem się jeszcze życia i pozostawałem przy zdrowych zmysłach.
Z tego co się wydarzyło feralnego dnia pamiętam niewiele. Wypożyczony wspólnie z przyjaciółmi jacht, spokojnie pruł fale oceanu, my zaś bawiliśmy się popijając szampana. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko jej, mojej ukochanej żony. Kobiety z którą żyłem od dziesięciu lat, a którą kochałem tak, jak na początku naszego związku.
Pogoda nagle się zepsuła, zerwał się gwałtowny wiatr, a spokojnie do tej pory płynący jacht, zaczął podskakiwać na falach i niebezpiecznie przechylać się na boki. Strzelające co chwilę błyskawice, raz po raz rozświetlały czarne niebo, zaś coraz większe fale, zalewały nas i pokład na którym coraz gorzej było utrzymać równowagę.
Okropny ból i zawroty głowy oraz słona woda w ustach sprawiły że o mało nie zwymiotowałem. Usiadłem na piasku i masując kark i potylicę zacząłem się rozglądać, próbując uzmysłowić sobie gdzie jestem. Ból głowy, który nie był spowodowany tylko uderzeniem, ale i nadmierną ilością alkoholu, nie pozwalał jednak logicznie myśleć. Mimo tego zdobyłem się jednak na wysiłek i podcząłgałem do cienia który dawały drzewa przy plaży.
Obudził mnie wieczorny chłód. Ból trochę ustąpił, a pragnienie i głód sprawiły że wstałem, rozglądając się bacznie po okolicy. Ruszyłem w głąb lasu, lecz dźwięki które z niego dochodziły, szybko sprawiły że wróciłem z powrotem na plażę. Poczekam tu do rana-pomyślałem, za dnia łatwiej będzie coś znaleźć do jedzenia, a może trafię na jakichś ludzi którzy mi pomogą. Pokrzepiony tą myślą zasnąłem.
Ewa siedziała na mnie okrakiem rytmicznie unosząc się i opadając na moje uda. Tkwiący w niej mój członek, prześlizgiwał się po ściankach jej pochwy i docierał do jej najdalszych zakamarków. Patrzyłem na to piękne smukłe ciało, dorodne piersi i uśmiechniętą do mnie buzię mojej żony i podniecałem się coraz bardziej. Czując instynktownie że zaraz dojdę, Ewa zeszła ze mnie, położyła się między moimi udami i patrząc mi w oczy z miną niewinątka, zaczęła delikatnie muskać językiem czubek penisa.
Gwałtowne skórcze wyrzucały kolejne porcje spermy, która lecąc wysoko w górę, spadała następnie na mój brzuch. Ewa jednak nie przestawała. Jej język dalej drażnił sztywne prącie, które znów reagowało kolejnymi strzałami. W końcu poczułem lekki ból, gdyż po wytrysku każda następna pieszczota nie sprawiała już przyjemności i poprosiłem aby przestała. Ona jednak, co mnie zdziwiło, nie zareagowała na moją prośbę i biorąc go w usta lizała jeszcze intensywniej. Gwałtownie podniosłem się na łokciach i .
Słońce stało już wysoko na niebie, mi zaś powoli wracała przytomność po długim śnie. Stałem tak ze sterczącym, ociekającym spermą członkiem, mokrym od niej brzuchem i nie mogłem uwierzyć że to wszystko mi się tylko przyśniło. Czułem jej dotyk, pieszczoty i ciepłą norkę w której buszował mój penis. Czułem usta i język który sprawił mi tyle przyjemności. No właśnie język, jego czułem najmocniej. W tym momencie spojrzałem na miejsce w którym spędziłem dzisiejszą noc.
No tak wszystko jasne. Nad wygiecionym w piasku dołkiem w którym spałem nago, wisiała moja koszula, jej rękaw zaś unosił się i kiwał na boki. Mam swoje usta pomyślałem i wybuchnąłem śmiechem. Ja śniłem, a ten poruszany wiatrem obijał się o moje ciało i krocze, sprawiając mi erotyczny sen. No cóż pomyślałem, ruszając w kierunku wody. Sen snem a teraz trzeba doprowadzić się do porządku i poszukać jakiejś pomocy.
Odświeżony i rześki ruszyłem znów w głąb lasu, szukając jakichś ludzi i zabudowań. Miejsca w którym mógłbym coś zjeść i wypić, albowiem głód i pragnienie odzywały się we mnie coraz bardziej. No i oczywiście telefonu. Bardzo chciałem skontaktować sie z Ewą i dowiedzieć się czegoś na temat moich przyjaciół z jachtu. Mi udało się przeżyć, miałem więc nadzieję że im także.
Po wielu godzinach marszu las zaczął się przeżedzać, a moim oczom zamiast choćby namiastki cywilizacji, ukazał się obraz którego najmniej się spodziewałem. Szeroka piaszczysta plaża i rozciągający się po horyzont ocean. Nie, to nie możliwe, nie mogłem przecież wrócić z powrotem na plażę, na którą wyrzuciły mnie fale. To przecież nie może być wyspa- powiedziałem głośno do siebie. Tym razem pójdę brzegiem.
W ten sposób po wielogodzinnej wędrówce, dotarłem do swojego zrobionego z liści i gałęzi szałasu. Byłem zmęczony a głód który zaspokoiłem paroma bananami, znów dawał o sobie znać. Odpocznę i jutro ruszę w dalszą wędrówkę. Usiadłem na piasku, pożywiłem się paroma przyniesionymi ze sobą owocami i zasnąłem.
Ewa, tak to znowu była ona. Siedziała na mnie zupełnie naga, a jej piersi z różowymi sutkami, podnosiły się i opadały w rytm jej ruchów. Boże jaka ona jest piękna-pomyślałem. Jakie to szczęście być znów w niej, rozkoszując się ciepłem jej zmysłowego ciała. Uśmiechała się do mnie a ja unosząc i opuszczając lekko biodra, prowadziłem z nią tą jedyną w swoim rodzaju grę, której finał zawsze był taki sam. Ona szczytowała a mój członek wyrzucał w powietrze kaskady białego lepkiego nasienia, które spadając, zawsze lądowało na mnie.
Przerażliwy krzyk jakiegoś ptaka wyrwał mnie ze snu. Nastał nowy dzień, a ja tak jak poprzednio, zamiast w ramionach swojej ukochanej, obudziłem się na tej przeklętej plaży. Wzwiedziony penis i kapiąca z niego na rozgrzany piasek sperma. To jedyna prawdziwa rzecz która pozostała z mojego snu. Pamiątka z której po kąpieli tak jak poprzednio, nie został nawet ślad.
Dziś postanowiłem ruszyć w dalszą drogę. Pokrzepiwszy się resztką owoców, znów ruszyłem wzdłuż plaży. Gdzieś tam miałem nadzieję spotkać kogoś. Natknąć się na jakikolwiek ślad cywilizacji, spotkać ludzi którzy pomogli by mi wrócić do domu. Do mojej ukochanej Ewy.
Zachodzące słońce nikło na horyzoncie, a koniec mojej wędrówki ujawnił przerażającą prawdę. To była wyspa, maleńka plamka ziemi, rzucona gdzieś w bezmiar oceanu. Miejsce nie zamieszkane przez żadną ludzką istotę, lecz goszczące tu kiedyś jakichś ludzi. Stara zbita z desek chata, jakieś narzędzia i metalowe naczynia, świadczyły o tym że ktoś tu kiedyś bywał.
Niewielka to była pociecha, lecz dawała jakiś cień nadziei. Być może ktoś tu kiedyś wróci, przypłynie łodzią i mnie zabierze. Być może stanie sie tak jutro, może za parę dni. Obudzę się, a na brzegu zobaczę ludzi. Ratunek na który tak bardzo liczę a którego próżno jak na razie wygladałem
Nadzieja, wiara w ocalenie i rychły powrót do domu. To sprawiało że mimo upływu czasu żyłem dalej. Doprowadzona do porządku chata, służyła mi za schronienie i miejsce do spania. Znalezione przedmioty, siekiera, piła i kilka noży, pozwoliły na zabezpieczenie mojego obecnego domu i mnie przed zakusami zwierząt. Przestałem być dla nich potencjalnym jedzeniem, teraz to ja polowałem na nie.
Czas jednak mijał nieubłaganie, z nim zaś moje sny stawały się mniej wyraźne i coraz rzadsze. Nie uprawialiśmy już seksu, staliśmy tylko patrząc na siebie. Ewa była smutna a z jej oczu płynęły łzy. Mówiła coś do mnie, lecz nic z tego nie rozumiałem. Próbowałem ją objąć, lecz ona w tym momencie zaczynała się oddalać. Próbowałem biec, lecz nogi zawsze odmawiały posłuszeństwa. Koniec, taki był ostatnio koniec moich snów- koniec nadziei?
Nastał poranek. Jeden z wielu jak mi się wydawało na tej wyspie. Poranek który zaczynał się od mycia, ubierania i jedzenia. Rutyna dnia codzienego a jednak coś sprawiło że nie było tak jak zwykle. Dojadałem resztki ptaka upolowanego wczorajszego dnia, gdy moją uwagę przykuło jakieś wybrzuszenie na brzegu plaży.
Nie śpiesząc się, dokończyłem swój posiłek i ruszyłem nad brzeg. Jakież było moje zdziwienie i radość jednocześnie, gdy ujrzałem że jest to jakiś człowiek. Podszedłem bliżej i dopiero wtedy rozpoznałem iż było to ciało kobiety. Ciemne długie włosy, zgrabna sylwetka- Boże czyżby to była moja Ewa, jakim cudem- przemknęło mi przez myśl.
Podszedłem bliżej i delikatnie przewróciłem ją na plecy. Opalone równomiernie nagie ciało, zakrywał jedynie dół od stroju kapielowego. Identyczny jak mojej Ewy- pomyślałem. Jędrne piersi z ładnymi sterczącymi sutkami jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu że to ona. Pewny swoich racji, klęknąłem przy niej i odgarnąłem włosy zakrywające jej twarz.
Cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Polecamy:
filmy porno
sex filmy
gry erotyczne
darmowe porno
sex fotki
Linki:
mamuśki
moje historie ero
sex ciuszki
myśle o seksie
laseczki
opowiadania
seksowne wpisy
szparki
poprostu sex
ero opowiadania